Najpierw widzimy mur, mur zaprowadzi nas do bramy, z łacińskim napisem. Takie rzeczy tylko na spacerze, nawet śmigając rowerem tuż obok, się przegapi. Kiedy przypadkiem zabrniecie na Mariensztat, przejdźcie kawałek na południe. Za Bednarską. I rozglądajcie się uważnie. Uwaga skierowana oczywiście do wszystkich poza zagadkowiczami, którzy trafią tam z zamkniętymi oczami, a obudzeni o drugiej w nocy z pamięci wyrecytują łacińską sentencję ;)
8 komentarze:
Fakt, brama fajna jest, murek nieco mniej, ale okolica i tak sympatyczna.
Korci czasem, żeby znaleźć się po drugiej stronie muru :-)
Znajdziemy się tam... w przyszłym roku.
Jesteś wszędobylska:)
I dobrze to pokazujesz. Albowiem trudno się zorientować gdzie to jest:)
Więc jest ciekawość iść samemu i zobaczyć. No i muszę sie przyjrzeć nowemu wiaduktowi.
Pozdrawiam TurboPaulinę............
Vojtek z Zoliborza
Piotrze, co masz na myśli? wstępujecie z Marcinem do seminarium duchownego?
Ja nic o tym nie wiem i nie mam podstawowych kwalifikacji. I nie chcę.
Oj chłopaki, chłopaki. Że też ja kobita, najprostsze rzeczy muszę tłumaczyć. Drabinka sznurowa i jesteście po drugiej stronie :) Tomi by przelazł i bez drabinki,po cegłach ;P
Nie, po prostu będzie Dzień Otwarty. Tak jest łatwiej i bez konsekwencji. A i więcej można zobaczyć.
Prześlij komentarz