Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

poniedziałek, 31 października 2011

=== Nike wciąż walczy... tylko z kim? ===

Pomnik Nike czyli tak naprawdę Bohaterów Warszawy stoi w Warszawie od lat 60, ale pomysł pojawił się już w poprzedniej dekadzie. Od lat 90 w nowej lokalizacji, na dużo wyższym cokole. Poniżej ławka z etatowym chyba bezdomnym. co tamtędy przechodzę, zawsze ktoś na dole pochrapuje ;)



piątek, 28 października 2011

=== Wraki wagonów ===

Dziś zabieram Was na spacer po nieużywanej bocznicy kolejowej w centrum Warszawy. Na tyły Muzeum Kolejnictwa dostać się łatwo, ot trzeba minąć muzeum i kierować się w krzaki na zachód. Trudniejsza droga biegnie od północnych bocznic Dworca Zachodniego, bo trzeba przejść więcej krzaków. Ostatnio kawałek drogi skoszono, więc jest ładny dukt spacerowy. Bezdomnymi nie ma co się przejmować, mieszkają w budynkach wzdłuż kolejowej, tylko latem czasem śpią w wagonach.

W sumie wraków jest kilka. Idąc od wschodu najpierw mijamy dwa, potem w krzakach jest stara platforma i dalej w kierunku zachodniej jeszcze jeden wrak. Tego ostatniego na fotkach nie ma, bo dowiedziałam się o nim przypadkiem po tej wycieczce :)




No i oczywiście na peronie starego dworca (Warszawa Główna) stoi Błękitna fala, która kiedyś tała obok tych pierwszych dwóch wraków.



Więcej fotek w albumie KOLEJ

czwartek, 27 października 2011

==== Zielony budynek na Żoliborzu ====

Pewnie go reklamują jako zielone zacisze ;) Kiedyś obiecałam sobie, że sfocę, bo poprzednim razem miałam tylko komórkę i słabo wyszedł. Kolejne zetknięcie z budynkiem nie wyszło źle. Właściwie to na swój sposób pasuje do okolicy, która jest tak nijaka, że on jest czymś w rodzaju narożnej dominanty. A poza tym, zawsze mogło być gorzej. Zawsze to sobie powtarzam!
p.s. Jakim cudem wyżyło to drzewko to nie wiem :D

środa, 26 października 2011

====== Syrenka w klatce! ======

To Mi podczas swojej ostatniej wycieczki rowerowej do Warszawy i z powrotem sfocił mi kilka ciekawych obiektów a w tym bardzo znaną syrenkę, która obecnie wygląda nieco inaczej niż zwykle. Troszkę mi opadła szczęka, gdy ją zobaczyłam... ale w sumie po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że całkiem śmiesznie to wygląda :)

poniedziałek, 24 października 2011

=== Byłabym zapomniała... ===

A tu na Marymoncie nowa sztuka się objawiła. Nieładnie tak małpować poprzednika. Ale przynajmniej piktogramy ciekawe :)
Kilka wrzucam poniżej, jeden z ciekawym podpisem i widoki ogólne. Wszystkie można obejrzeć klikając w LINK.
Sztuka autorstwa Moniki Prus (rocznik 1981). Troszku dziecinny temat jak na 30 letnią artystkę, ale co ja tam wiem. W każdym razie oglądając miałam podobną minę jak manekin poniżej ;)



piątek, 21 października 2011

=== W mordę kopane ===

Czyli panie kierowniku! Oczko mu odpadło! Temu misiu!

Czyli po wielu latach kulty "Miś" powrócił na Glinianki Sznajdra. W urzędzie gminy Bemowo pracują morowe ludziska! :)
A glinianki w środku dnia wyglądają jak wieczorem, bo jest listopad w środku pażdziernika, szlag jego mać!

fotki (c) To Mi

A dla koneserów film.




Apdejt:
Miś także u Tomiego dziś :)

czwartek, 20 października 2011

== XLVIII Akcja GTWb - "Warszawa bankowa" ==

Wyszło mi trochę Warszawa w budowie. Na zdjęciu budujący się koszmarek (z litości nie przedstawię wizualizacji, bo na niej wygląda jeszcze gorzej) czyli biurowiec budowany na miejscu Banku Polskiego przy Bielańskiej. Poniżej porównanie jak mógłby wyglądać po odbudowie, gdyby konserwator Warszawy nie był politycznym mięczakiem kochającym swój stołek i gdyby jego stanowisko nie było zależne od prywatnych interesów ludzi, dzięki którym to stanowisko piastował. Inne wpisy akcyjne na GTWb


A oto widok z przeszłości. Proszę zwrócić uwagę na tory tramwajowe biegnące ulicą Bielańską, która wówczas była bardzo nowoczesną ulicą, nie to co teraz.



I jeszcze jeden



I widok z góry (1945)



źródła: Bryła i blog Wodolot

wtorek, 18 października 2011

== Zachód słońca w Alejach Jerozolimskich ==

Czyli efekciarskie focenie pod słońce na które tak ostatnio narzekałam. Nie, nie pojechałam specjalnie ;)

No i nie taki zachód, było w okolicach siedemnastej. Po lewej widać już korek, rowerzystka wcisnęła się na czerwonym za rondem Palmy i dobrze, bo miała kilkadziesiąt sekund spokoju, zanim ją dopędziły samochody, które zresztą zaraz same stanęły na światłach. Czyli witamy w godzinach szczytu w Warszawie. Ja do metra poszłam piechotą, w końcu to kilkaset metrów, nawet mi się do tramwaju nie chciało wsiadać. I dzięki temu mam też kilka zdjęć z chodnika, bliżej rotundy.


piątek, 14 października 2011

== Kościół Wszystkich Świętych przy pl. Grzybowskim ==

To jeden z kościołów do którego mam pecha. Trafiam na plac w jasny dzień i fasada jawi się czarną plamą. Tak było i ego wiosennego dnia. Pozostało mi focenie bokami, co też uczyniłam skupiając się na wieżyczkach :)

środa, 12 października 2011

=== Dolina Pilicy 3 kroki od Warszawy ===

Nad Pilicą domków letniskowych jak grzybów po deszczu. Przy okazji pracy w jednym z nich pojechaliśmy z Tomim na rowerową wycieczkę, skróconą jednak początkowo pociągiem. Ostatni odcinek jechaliśmy radomskim piętrusem, gdzie niejeden podróżny walczył z zaawansowanymi technicznie drzwiami od toalety. Czy z resztą urządzeń w toalecie też walczył, nie wiem, ale odgłosy z kabiny dochodziły dziwne ;)
Po drodze mijaliśmy piękne kapliczki.

Pracowaliśmy do wieczora i nocowaliśmy w okolicy. Poranek przywitał nas srogim zimnem i mgłą nad rzeką.
Trzeba było się ruszać, bo tylko podczas jazdy można było się rozgrzać.Już o 8.30 stawiliśmy się po bułki na drugie śniadanie, które spożyliśmy nad pewnym drewnianym mostkiem. Trochę baliśmy się na niego wchodzić, bo wyglądał jak widmo... ale świeże odchody krów dodały nam odwagi i już niedługo właziliśmy we wszystkie dziury (głównie Tomi oczywiście) :)


Chwilę wczesniej byliśmy pod pewnym ceglanym kościołem, przed którym zrobiliśmy sobie krótką menelską sesję.

A to dopiero początek! Niejako w przelocie znalazłam skrzynkę przy pałacu, od 2007 roku byłam chyba piatym czy szóstym znalazcą, a na pewno pierwszym od półtora roku.
W końcu dotarliśmy do trzeciego śniadania w Nowym Mieście nad Pilicą. Ale najpierw obowiązkowe zdjęcie z MIGiem!
Niestety nie ma w nim skrzynki, bo jest na środku placu z ogromną ilością gapiów. Zresztą i tak nie ma odpowiedniej kryjówki. Za to jest mnóstwo plakatów z wesołymi panami.
Wreszcie zasłużona kawa i kanapki pod pałacem, choć największe emocje były dopiero przed nami. Tu, przy pałacu reaktywowaliśmy skrzynkę. Kiedy była zakładana przez Melę w 2007, po drodze do skrzynki był niewinny, przystrzyżony trawniczek. Teraz po 4 latach wygląda to mniej więcej tak. :)

A pałac pomalutku, acz skutecznie niszczeje.
Nareszcie, wisienka na torcie wycieczkowym - czyli nieczynne lotnisko. Oczywiście zaczęliśmy od bufetu ;)
Próbowaliśmy też odlecieć z pasa startowego
Aż w końcu znalezłam skrzynkę w pewnej dziurze :)
Po inną skrzynkę, wprost przeciwnie, trzeba było się powspinać. Ale i to mi się udało.

Natomiast z wieży kontroli lotów było widać tylko krowy szykujące się do odlotu...


Wyjeżdżając z lotniska odkryłam jeszcze jedną dziurę, co prawda bez skrzynki, ale i tak wlazłam, a co!
W ogóle na lotnisku mieliśmy niezłą fazę, której efekty można obejrzeć u Tomiego na blogu i poniżej..

Niedaleko od lotniska, nieco na północ znajduje się Góra Zgody, na mapach oznaczona jako Góra św. Rocha (od kościoła). I tu prócz postoju zdecydowaliśmy się założyć nową skrzynkę. Raz że miły kościółek, dwa że obok odbudowana pustelnia, trzy że ciekawe historycznie miejsce, to tu w 1666 roku król Jan Kazimierz i wielki marszałek koronny Jerzy Lubomirski podpisali ugodę, dzięki czemu nie doszło do bitwy i zakończyła się wojna domowa. W ogóle miejsce magiczne, znane z uzdrowień i innych cudów :)

Potem były długie, ciężkie kilometry pod górę i z górki, kiedy to zaczęły buntować się moje kolana i ledwo, ledwo dojechałam do Białej Rawskiej, gdzie Tomi zwiedzał resztki kolejki wąskotorowej a ja umierałam na trawie ;)

Zrobiło się późno, ja jechałam wolno, do domu wróciliśmy w deszczu po ciemaku, ale sto kilometrów nakręciliśmy :)

Reszta fotek na picasie