Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

wtorek, 31 stycznia 2012

=== Zimno, zimniej i najzimniej! ===

A Wisłą dopiero śryż płynie. Za to bardzo malowniczo. Zanim zamarznie, to długo jeszcze. Przy okazji w tle Stadion Narodowy na dzień przed oficjalnym otwarciem.
Fotki (c) To Mi - obrobione efektem z najnowszej wersji picasa (zmiększanie + łomografia).

Więcej fotek a albumie Wisła.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

=== Krótka wizyta w Muzeum Powstania i przypadkowe spotkanie ===

Głównym celem wycieczki miała być skrzynka na terenie Cmentarza Żydowskiego. Ale że otwierają go o 11, Tomi wymyślił w niedzielny poranek, że wpadniemy na chwilę na teren muzeum Powstania Warszawskiego, by obejrzeć bunkier (typu Tobruk) i przy okazji spróbować znaleźć pewnego geokeszerskiego multaka. Odnalezienie bunkra na miejscu okazało się trudniejsze niż początkowo zakładaliśmy. Kiedy zwiedzaliśmy plac, w oddali dostrzegłam rower z sakwami. W tym samym momecie zauważył go Tomi. Oho, cyklista na horyzoncie, idziemy się przywitać. Okazało się, że cyklistą okazał się być Włoch - Davide (Cyklisto Italiano), który od dwóch miesięcy podróżuje rowerem po Europie (czasem trochę podjeżdża pociągiem, w Polsce odwiedził m.in. obóz koncentracyjny w Treblince). Dokładna relacja ze spotkania jest u wujka Tomiego zza miedzy, a poniżej w wielkim skrócie efekt wizyty i kilka zwiastunów następnych wpisów. Może kiedyś dotrzemy do wnętrza muzeum. :)

Spotkanie cyklistów


Widok ogólny z placu na muzeum, do którego nie weszliśmy, bo nie było czasu.



Wpis o Kubusiu, ale zupełnie niepuchatkowym, będzie później.



Będzie też o graffiti



A oto sam bunkier, który nareszcie udało się odnaleźć w najciemniejszym zaułku. Niestety kawałek go od spodu podbetonowali, moim i Tomiego zdaniem można to było rozwiązać w ciekawszy sposób.




A oto kawałek specyfikacji bunkra Ringstand 58c (tylko lustrzane odbicie)



Oraz tabliczka na bunkrze muzealnym



Naprawdę dużo zdjęć bunkra u Tomiego/Meteora. :)

środa, 25 stycznia 2012

==== Zamczysko w Warszawie ====

Jeśli się odpowiednio zadrze głowę w Alei Szucha, można znaleźć wieżę. A w wieży dawno dawno temu uwięziona księżniczka wołała: Pomocy! Help! Hilfe! Hjálp! Aiuto! დახმარება! Помогите! Segítség! உதவும்! Tulong! Palīdzība! Apua! సహాయం! օգնություն! Giúp đỡ!! Yardım edin! Msaada! Ndihmë! Дапамажыце! Βοήθεια! સહાય! मदद करो! Bantuan! ಸಹಾಯ! Padėkite! Għajnuna! Palīgā! ขอความช่วยเหลือ! Допоможіть! సహాయం చెయ్యండి!
Bo to światowe dziewczę było. ;)


wtorek, 24 stycznia 2012

== Zupełnie apolityczny zestaw schodów zimowych ==

Śpieszmy się kochać śnieg, tak szybko odchodzi... eee... spływa znaczy. Zdjęcia wykonane przez Tomiego specjalnie na blog lavinkowy. Schody w Łazienkach, przy Agrykoli i w parku poniżej Zamku Ujazdowskiego.




niedziela, 22 stycznia 2012

=== Wystawa - Łazienki, styczeń 2012 ===

Jeśli ktoś lubi, może sobie obejrzeć niebrzydki reportaż z wieloletniej działalności fundacji. Niestety zapomniałam sprawdzić do kiedy wisi. Znajdzie się coś i dla miłośników militariów oraz sprzętu wysokospecjalizowanego ;)

piątek, 20 stycznia 2012

==== LI Akcja Gtwb "Ballada o żołnierzu" ====

Wybrałam tytuł akcji bez nawiasu, bo mi bardziej pasuje. :)
Dziś będzie znowu pomnik, ale za to ładny. Dzieweczka z różą niestety podpada pod czas wojenny (nie tylko wojskowy) i jest jednym z miejsc pamięci jakichś tam znowu bohaterów warszawskich z karabinami. Fanów patriotyzmu i polskiej martyrologii przepraszam, ale mi bokiem obie opcje wychodzą od zarania, toteż nie zmuszam do czytania. Babka fajna, głównie kojarzy mi się ze studenckimi czasami, tędy jeździłam autobusem na mój kochany wydział. Nie czytałam napisów pod rzeźbą, dlatego była dla mnie po prostu dziewczyną nad symbolicznym grobem i wszystko.


środa, 18 stycznia 2012

== Zakręcony tekst ze śmigłem pod Pałacem Kultury ==

Ostatnio pouczono mnie, że nie powinnam mówić helikopter, ponieważ powinno się mówić śmigłowiec (bo helikopter to nie po polsku tylko po grecku). Trochę mnie to zdziwiło, zwłaszcza że nie jestem pewna czy słowo śmigło pochodzi z języka polskiego czy nie przypadkiem rosyjskiego czy innej słowiańszczyzny. (apdejt: Dzięki Erowi wiem już, że starosłowiańskie łamane przez ruskie) Rdzennie polskich słów w naszym języku jest może 20% i te również pomału wychodzą z użycia. Taki dziwny polski zwyczaj pochłaniania słów z innych nacji. Ale ja nie o tym.
Otóż wydaje mi się, że nazwa śmigłowiec jest trochę nieprawidłowa merytorycznie, ponieważ głównym napędem helikoptera nie jest śmigło a wirnik. Więc właściwie helikopter powinien nazywać się wirnikowcem albo wiropłatem. Idąc dalej pierwsze śmigło zastosowano nie w samolocie, ale (zdziwko) w funkcji śruby okrętowej. Reasumując, to samoloty bardziej zasługują na miano śmigłowców, nie helikoptery (helikoptery mają tylko śmigło ogonowe a i to nie wszystkie modele).  Natomiast starsze okręty ze śmigłem w funkcji śruby od biedy mogły by być śmigłopływami. :)

Poniżej śruba okrętowa, która nie jest śmigłem, za to pełni obecnie funkcję rzeźby pod Pałacem Kultury.


wtorek, 17 stycznia 2012

==== Skwer między ulicami Stawki a Niską ====

W rejonie Intraco, tylko oczywiście bardziej na południe. Dość ciekawe ziemnobetonowe ustrojstwo na przeciwko szkoły. Więcej fotek w albumie Parki. Co prawda nie park tylko skwer, ale funkcja podobna.





piątek, 13 stycznia 2012

==== Cmentarz wojskowy w Tworkach ====

Dokładniej na terenie szpitala w Tworkach. Wpis dedykuję oczywiście Marcinowi. :) Zdjęcia zrobione podczas wycieczki rowerowej po okolicy (przy okazji oczywiście keszowaliśmy) wczesną wiosną. Jeszcze miałam Olka, ale już był porysowany jak widać.

czwartek, 12 stycznia 2012

=== Pomnik wrony z wodotryskiem ===

Stojąc na interesująco powyginanym czarnym obiekcie wznosił swoją dumną głowę. Miał do tego powód. Oto przebył tysiące kilometrów bez użycia żadnej przestarzałej technologii, wytworu sztucznej inteligencji. Odkąd miliony lat temu biotechnologowie ogłosili swe zwycięstwo nad maszynami, które stworzyli ich przodkowie, żadna z żywych istot nie była tak świadoma swego geniuszu. Wiele lat intensywnie prowadzonych badań zaowocowały miniaturyzacją super rozwiniętego mózgu i wiele maszyn przestało być potrzebnych. Zmniejszenie ciała i zmiana jego proporcji dzięki zaawansowanej bioinżynierii genetycznej rozwiązała problemy adaptacji w niekorzystnym środowisku. Niepotrzebne były ubrania, pojazdy latające, fabryki pożywienia. Geniusz objawił się w rozwiązaniu najprostszym. Bioinżynieria genetyczna zamiast zmieniać świat, przekształcała organizmy w trwały sposób, zachowując ciągłość gatunku. Dzięki niej jakiekolwiek urządzenia zewnętrzne przestały być potrzebne. Wszystko zapewniały dodatkowe obwody w mózgu i wytrenowany umysł od najmłodszych lat, pod kierunkiem starszych, bardziej doświadczonych.

Coś jednak wkradło się z niepokojem do nadumysłu kapitana Wrony. W pogodny letni dzień patrzył na jedną z pozostałości prakultury niedoskonałych istot, które tworzyły masę niepotrzebnych nikomu obiektów.   Czy na pewno do czegoś nie służyła? W zbiorowej nadpamięci jego rodziny przekaz był jasny. Człowiek, znając swą niedoskonałość w zetknięciu ze światem w jakim mieszkał - czuł się bardzo samotny i nieszczęśliwy. Czuł, że mimo doskonałości swego umysłu (o, jakże mało wiedziała o doskonałości prarasa, która zanikła wskutek rozwoju własnej technologii), nie potrafi sobie poradzić z najzwyklejszym planetarnym kataklizmem, kilkutysięcznokilometrową odległością, zachowaniem własnego zdrowia, bez maszyn które skonstruował. Więc budował różne obiekty, które poprawiały mu na jakiś czas samopoczucie i utwierdzały we własnym geniuszu.

Lecz była to ślepa uliczka. Im więcej człowiek korzystał z maszyn, tym rzadziej z własnego umysłu. Przez wiele pokoleń zdawał się nie zauważać, że miast ewolucyjnie rozwijać się, jego mózg degenerował.

Nie uszło to jednak uwadze biotechnologów. Rozpoczęli eksperyment na niewielką skalę. Udało im się w tajemnicy przeprowadzić doświadczenia genetyczne na grupie kilkuset ochotników. Głównym celem miało być odnalezienie lekarstwa na niszczące ich tkankę mózgową niewielkie guzy. Okazało się, że zmodyfikowany musiał zostać całkowicie cały ich genotyp. Próbując ratować ich życie, naukowcy odkryli możliwość stworzenia nowego gatunku. Zastosowano unikalną biotechnologię miniaturyzacji struktur komórek mózgowych, które potrzebowały mniej miejsca, za to odznaczały się niewiarygodnymi zdolnościami intelektualnymi. Człowiek miał sięgnąć dalej niż udało się to zrobić komukolwiek do tej pory. Eksperyment pozornie nie powiódł się. Żaden z ochotników nie żył  zbyt długo po operacji. Mając w pamięci dotychczasowe życie, ochotnicy szybko popadli w obłęd, a zniszczona nadmiernym obciążeniem psychika rozpadła się. Ciało bez niej popadło w śpiączkę, mózg obumarł. Ale naukowcy nie poddali się. Mając próbki genotypów postanowili spróbować jeszcze raz. Powstało pokolenie dzieci ochotników. Genetycznie zmodyfikowani, nie przypominali w niczym swych praprzodków. Z genialną samowystarczającą inteligencją poradzili sobie lepiej, ponieważ rozwijała się ona nie skokowo, ale naturalnym tempem. Nie musieli korzystać z żadnych urządzeń. Porozumiewali się telepatycznie zachowując pamięć pokoleń (ograniczeniem była tylko pamięć komórek mózgowych przodków). Rozwijali się w laboratoriach, potem przejęli przestrzeń Ziemi, gdy degradacja mózgu ludzi spowodowała zanikanie ich liczebności i w konsekwencji całkowite wymarcie. Nowy gatunek, będący ubocznym produktem tryumfu bioinżynierii - mógł rozwijać się bez przeszkód na zgliszczach starej kultury.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

niedziela, 8 stycznia 2012

== 3 kroki od miasta w mieście - ROD* Dw. Gdański ==

Czy można odejść trzy kroki od miasta w środku miasta? Ano jednak można. Ogródki działkowe przy Słomińskiego kurczą się i kurczą od końca lat 90. Poniżej ostatni bastion, wciśnięty między jedną luksusową mieszkaniówkę a drugą.
* ROD - Rodzinne Ogrody Działkowe