Nie pamiętam, jak się teraz nazywa. Wbiło mi się do głowy Daewoo i mi tak zostało. Był to chyba pierwszy budynek w Warszawie, który postanowił zagrozić wysokością Pałacowi Kultury. Szkoda, że współczesne drapacze chmur nie ścigają się z Pekinem na stylistykę, na piękno elewacji, wysmakowanie detalu i proporcji. Może to miasto byłoby ładniejsze.
9 komentarze:
podpisuję się pod przedostatnim zdaniem wszystkimi kończynami.
Że nie pamiętasz, jak się teraz nazywa? :? Ja też :D
Tam się AXA reklamuje - może to teraz jego nazwa? Pamiętam, jak najpierw postawili Kolmex, tez brzydki, a jak tego budowali, to ludziom smoła na samochody leciała. I kaski :D
Ech i taki był koniec nieodżałowanego Róbrege :(
Kolmex w pierwszej chwili wydał mi się nawet zgrabny, chyba dlatego, że w miarę trzymał się wysokości okolicznych budynków. No i to był pierwszy budynek w Warszawie z typową okładzinówką. Teraz patrząc na niego nie mam pojęcia, co w nim widziałam. Może to, że w odróżnieniu od innych jeszcze nie był ufajdany spalinami? Był po prostu nowy? Wyglądał na zachodni? Nie mam pojęcia.
W ogóle nienawidzę wieżowców, ale na tle całej reszty wieżę Daewoo względnie lubię za to, że – jako położona niemal na osi saskiej – tworzy niekiedy fajne perspektywy, np. jest widoczna w perspektywie ulicy... Kawęczyńskiej, gdy się patrzy z okolic bazyliki na zachód.
Warsaw Trade Center, cy cuś w tym stylu ;-) To trochę jak ogłoszenie "Czekam na swój samolot"
Dla mnie nie takie stradzydło;)
Meteor mnie zabił komciem ;)
A ja lubię wieżowce, ale wykonawstwo warszawskie jest dyskusyjne - podoba mi się Rondo1. Natomiast po przeciwnej stronie Ronda ONZ zrobili jakieś straszne gie, na widok którego moje oczy zwymiotowały.
I ja lubię ten wieżowiec:) Nie jest cudem świata, ale absolutnie mnie nie razi:)
Prześlij komentarz