Będąc któryś raz z kolei na Muranowie wczesną wiosną, chodziłam to tu to tam na spacery. I w pewnym momencie odkryłam domki. Z czerwonymi dachami. Łodefak??? Nie wiem jak to wyglądało w oryginale, ale teraz nie pasuje wcale. Ani du du. Błeh.
Świetliki nad klatkami schodowymi. W którejś Stolicy z tamtych lat jest spory artykuł krytykujący rozwiązania zastosowane na Muranowie. No ale autor miał lepsze plecy ;)
Masz zdolności, żeby takie rzeczy wypatrzeć. Gratuluję. To wygląda jak duży pryszcz na budynku. Pryszcze tez są czerwone. Pozdrawiam zarowerowaną Paulinę + taką samą rodzinę. Vojtek bez roweru ale z trampkami.
6 komentarze:
Nie wiem czy tam po prostu nie były świetliki na górze. Wygląda to kuriozalnie - jakby ktoś jeden dom wbił w drugi.
Świetliki nad klatkami schodowymi. W którejś Stolicy z tamtych lat jest spory artykuł krytykujący rozwiązania zastosowane na Muranowie.
No ale autor miał lepsze plecy ;)
Jeszcze pół biedy kształt, ale ta czerwona blachodachówka... brr.
to zawsze były takie świetiki, tylko że dawniej kryte normalną przybladłą dachówką.
Wyrwane z kontekstu, śmieszne rozwiązanie, ale zamysł architektoniczno-świetlikowy pewnie wielki :)
Masz zdolności, żeby takie rzeczy wypatrzeć. Gratuluję. To wygląda jak duży pryszcz na budynku. Pryszcze tez są czerwone. Pozdrawiam zarowerowaną Paulinę + taką samą rodzinę.
Vojtek bez roweru ale z trampkami.
Prześlij komentarz