Szkoła znana z nadreprezentacji żeńskiej i wysokiego poziomu francuskiego dziś jest tak naprawdę zespołem szkół, gimnazjum+liceum. Ale nie tylko językami człowiek żyje, czasem trzeba wyprostować zgarbione plecy i pomachać nogami. Szkole dobudowała się całkiem nowoczesna sala, bardzo ładnie obłożona szarym kamieniem z ciekawą fakturą. Do tego doszło coś drewnianego od tyłu, ale zza płota ciężko mi było wymyślić, do czego służy.
11 komentarze:
"Szkoła znana z nadreprezentacji żeńskiej i wysokiego poziomu francuskiego". Czy ktoś jeszcze ma skojarzenia, czy tylko mnie się zbereźnia?
Mnie się kojarzy z Osiecką przy Francuskiej, bo co? ;-)
Szkoła się przede wszystkim kojarzy z tym, że niektórzy zagadkowicze ją ukończyli :) przy stosunku nadreprezentacji żeńskiej do niedoreprezentacji męskiej 2:1 i (niestety) dość słabym "francuzem".
Tam, gdzie obecnie nowa sala łączy się z budynkiem szkoły, na PO wystrzelałem sobie z KBKS-u piątkę.
U mnie było pół na pół, przez co zniekształciliśmy statystyki, bo w innych klasach ten stosunek kształtował się nawet 15:2 :)
Zresztą ten nasz stosunek (i znów I am I będzie miał skojarzenia :D) był powodem licznych spięć z dyrekcją, bo zazwyczaj naszą klasę przeznaczała do cięższych prac.
A ja tam, gdzie stoi ta nowa sala paliłem pierwsze papierosy, robiłem imprezę z okazji zejścia Andropowa i znaleźliśmy w krzaczorach oryginalną marychę, która również próbowaliśmy palić :D
Mnie się kojarzy prawosławnie - z Instytutem Szlachetnych Dziewic :)
A w LO faktycznie chodziłem do klasy "żeńsko-nadreprezentacyjnej" (biolchem), ale za to w wojsku "sie odwyrtło".
Ja byłam na matfizie, w całej klasie 7 dziewczyn (w trzeciej doszła 8). I tak lepiej, bo w A-klasie były tylko cztery ;)
A poza tym wstręciuchy jesteście! ;P
Lepsze to niż dobudówka u sióstr przy Popiełuszki...
No i OCZYWIŚCIE salę wybudowano już po tym, jak opuściłem mury liceum.
Marcinie: Mówisz o tym baldachimo-tympanonie?
Lavinko: Jakby co, też byłem w matfizie. W klasie było 24 dziewczyn i 12 chłopaków.
Ale Ty jesteś dużo młodszy, wydaje mi się, że teraz dziewczyny chętniej idą do matematycznych klas, wcześniej to było uważane niemal za "dziwne". Z założenia zakładano, że dziewczyny nie potrafią liczyć, co np. w mojej podstawówce się nie sprawdzało, czołówka matematyczna to były właśnie dziewczyny, ale one o dziwo wcale nie poszły na kierunki matematyczne, ledwo kilka. Trochę inne pokolenie.
BTW czy Ty się już załapałeś na gimnazja?
Nie, no co Ty, ja do liceum chodziłem jeszcze w zeszłym tysiącleciu :)
I faktycznie większość dziewczyn po liceum nie poszła na kierunki techniczne (jedna wręcz mi powiedziała, że "nigdy więcej matematyki").
Program z matmy w liceum jest dość demotywujący, fakt :(
Prześlij komentarz