Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

środa, 10 kwietnia 2013

==== Graffiti filmowe pod mostem ===

To Mi w zeszłe wakacje nacykał sporo tego, można powiedzieć powrót do przeszłości. Stare kino kiedyś wszak było współczesnym i trochę ówczesnej młodzieży zazdroszczę. Nie miałam swojego kina, jeśli trafiało się co lepszego, to film nakręcony dekadę albo dwie wcześniej. Jeśli nie trzy. Współczesne kino polskie ryje brzuchem po dnie i nawet nie chce mi się na ten temat dyskutować.




18 komentarze:

I am I pisze...

Się pozwolę nie zgodzić na takie generalizowanie. I dziś, i wczoraj były filmy dobre i złe. Popularne i niszowe. Stare polskie kino to nie tylko Wajda, Ford, Chmielewski, Bareja albo nawet wczesny Polański, ale też tony nudnego szajsu choćby spod znaku reżysera Zanudziego (tego od pralek). Dziś też są dobre polskie filmy (Smarzowski, Kędzierzawska, Szumowska).
PS. "Ja w ogóle nie lubię chodzić do kina. A szczególnie nie chodzę na filmy polskie w ogóle."

Iwona Makowska pisze...

Lavinka, ludzie myślą, że kiedyś było tylko dobre kino, bo tych kichowatych filmów po prostu już nie przypominano, a te dobre puszcza się do dziś:) ze współczesnymi filmami pewnie też tak będzie, kto za 20 lat zobaczy jakiś 'Wyjazd integracyjny'?? :)
Ja tam lubię polskie kino, oczywiście wybiórczo i raczej to co ciężkie i smutne (czyli to co wymienił I am w nawiasie)

meteor2017 pisze...

Jakieś kilkanaście lat temu, raz na jakiś czas jak mnie naszło, to brałem repertuar kin i sprawdzałem na co się wybrać. Jakoś z trudem dało się jeden, czy dwa filmy do obejrzenia znaleźć... ale przyszedł moment, że brałem gazetę i nic dla siebie nie znajdowałem. Złamałem się raz czy dwa, ale potem stwierdziłem że szkoda pieniędzy na bilet. Potem przestałem nawet sprawdzać repertuary, bo stwierdziłęm że szkoda czasu.

meteor2017 pisze...

Grunt, żeby z kupy tego szajsu w ogóle dało się w ogóle cokolwiek wybrać.

Marcin pisze...

Filmy Zanussiego to dość dobry przykład tego, jak nakłonić człowieka do samospalenia w ciągu dwóch godzin. Kiedyś próbowałem przebrnąć przez kilka z nich i o mało nie skończyło się to tragicznie.

weldon pisze...

A ja już nawet reklam nie oglądam, bo to ci sami aktorzy i fabuła podobna jak w kinie czyli nudna :?

Choć, może jeszcze Rankomat ostatnio moją uwagę przyciąga ;)

W końcu coś, co zajmuje połowę seansu w w kinach chyba można nazwać "polskim kinem"? :D

lavinka pisze...

No nie wiem, nie widziałam żadnego dobrego filmu współczesnego produkcji polskiej od 20 lat z hakiem. Kiedyś przynajmniej było w czym wybierać, teraz człowiek powinien zabierać ze sobą do kina torebkę do rzygania :( Jeśli na współczesnym Wajdzie mam odruch wymiotny to co dopiero przy słabszych? Już nawet nie rezyser, gra aktorów jest żenująca :(

Rock 60-70 pisze...

Dzisiejsze kino jest ledwie muśnięciem tego, co kiedyś w kinie było wspaniałe. Teraz są ciekawe filmy, nie przeczę, ale tam gdzie ich pomysłowość się kończy w starych filmach się zaczynała. Dość powiedzieć, że pomysły takiego Hitchcocka kopiuje się po dziś dzień.
Jeśli idzie o polskie kino, to jak na mój gust jest to zbyt 'telewizyjne'. Według mnie powinna istnieć przepaść między podejściem do filmu kinowego a telewizyjnego, ja obecnie tego nie dostrzegam. Zresztą ś.p. Kałużyński również takie zarzuty wysuwał pod adresem Kieślowskiego, że te jego filmy z kinem nie miały nic wspólnego, to były produkcje telewizyjne.

Być może za 50 lat ktoś powie coś dobrego o paru współczesnych filmach, ale myślę, że wciąż w przytłaczającej większości cenione będą filmy, które obecnie uchodzą za klasykę.
Jak zauważył I am I - kiedyś też powstawało mnóstwo chłamu - owszem, ale jednak wciąż było masę filmów wartościowych. Teraz te proporcje zostały zachwiane i filmów wartościowych jest niepomiernie mniej w stosunku do zwykłej nudy. Brakuje pomysłów, wyobraźni i...odrobiny skromności, bo - jak na mój gust - dzisiejsze kino jest zbyt rozbuchane. Jak film sensacyjny, to musi być tony eksplozji, mordobicia itp, przy jednoczesnym braku polotu przy pisaniu dialogów.

NUDA, PANIE!!

weldon pisze...

A Pieniądze to nie wszystko?
Plac Zbawiciela był niezły ...
Jak się poszuka po takich dziwnych kanałach, typu Kino Polska, to zdarza się obejrzeć całkiem niezłą, mało znaną, ale niezłą, polską produkcję.
Nie wiedzieć czemu u nas się kręci niezłe rzeczy, natomiast reklamuje i na okrągło puszcza różniste gnioty :D

I am I pisze...

Ludzie - czasy się zmieniają, potrzeby widzów też. Tej szerokiej masy, co kupuje bilety, pop corn, i całą resztę. Są wybuchy, mordobicia i gołe du*py, bo inaczej by się film nie zwrócił (w każdym znaczeniu). Krytycy krytykują, karawana (widzów i filmowców) idzie dalej.

To samo, a nawet więcej można powiedzieć o muzyce rozrywkowej - wszystko dobre już dawno było i od dobrych 30 lat nikt już niczego nowego nie wymyślił. No dobrze, i co z tego? Dalej powstaje ciekawa muzyka, nawet jeśli nie totalnie nowatorska i odkrywcza.

To jest show biznes. To nie jest wynalazek na miarę koła, maszyny parowej, bomby atomowej, lotów w kosmos. Albo Internetu. To rozrywka. I tyle.

lavinka pisze...

Bardziej show niż biznes, skoro filmowcy muszą dostawać kasę od państwa, by te filmy kręcić, inaczej by się nie zwróciło, takie tłumy walą, by te "dzieła" oglądać ;)

Rock 60-70 pisze...

Mówiąc krótko - to my finansujemy filmy, na które potem jak pójdzie ok. 2 milionów widzów to jest to wydarzenie na skalę globalną i oznacza, że produkcja odniosła sukces. W niemal 40-milionowym państwie te dwa miliony wydają się być jakimś żartem.
I nie tłumaczę sobie tej marnej frekwencji tym, że jest internet, dvd. Myślę, że problem tkwi w czymś zupełnie innym ;)

lavinka pisze...

No, dwa miliony to raczej Hobbita zobaczyły(pewnie dojdzie do trzech), a nie polską produkcję, te uznawane są za sukces jak przebiją milion (i takowe bywają), choć oczywiście nie ma co porównywać, Hobbit musiał się sprzedać (nota bene właśnie czytam, nie chcąc oglądać nawet zapowiedzi bez przeczytania książki) ;)

Rock 60-70 pisze...

No tak, w końcu Hobbit to produkcja zagramaniczna, więc siłą rzeczy ma dużą reklamę. Nasze produkcje w stylu komedii romantycznych czy filmów historycznych byłby co najwyżej wyświetlane za granicą w podrzędnych kinach jako produkcje klasy zet ;) Choć wcale nie uważam, żeby obecnie istniała jakaś wielka przepaść pomiędzy naszymi produkcjami a kinem światowym. Zresztą z perspektywy czasu polskie filmy, które kiedyś uważałem za nudne dzisiaj oglądam z dużą przyjemnością i cenię wyżej niż zagraniczne. Duży wpływ na to mają fantastyczni aktorzy, jacy kiedyś chodzili po tej ziemi.
Na przykład 'Pociąg' uważam za genialny.

Er pisze...

"Jeśli na współczesnym Wajdzie mam odruch wymiotny to co dopiero przy słabszych? Już nawet nie rezyser, gra aktorów jest żenująca"
- oj, to prawda! ale i reżyser jest za to odpowiedzialny, za to jakieś samozadowolenie bijące z produkcji ;-)

Unknown pisze...

A kto to są ci panowie na filarach bo jedynie Cybulskiego rozpoznaję?
Wg mnie genialnym reżyserem był Antczak ("Noce i dnie") i Stanisław Różewicz. U Wajdy bardziej podobały mi się jego "krakowskie" inscenizacje teatralne z końcówki lat 70-tych (zwłaszcza "Noc listopadowa") aniżeli filmy. A przed Rybkowskim chapeau bas za "Chłopów".

Rock 60-70 pisze...

Na drugim zdjęciu Marlon Brando i Peter Fonda, potem Nicholas Cage, scena z filmu Twin Peaks, Jack Nicholson (z Easy Ridera, tak mi się przynajmniej wydaje).

Unknown pisze...

@rock - dziękuję :) Hmm, w przypadku Brando i Nicholsona podobieństwo chyba przypadkowe.

Prześlij komentarz