Przyszła znowu zima, wrzucam w takim razie zaległy wpis o dokarmianiu. Tu: sikorek, bo uparliśmy się w domu, że gołębie i kawki sobie poradzą, a te maluchy i tak mają pod górkę, to u nas będą mieli zimą żarcia w bród. Sypiemy im kaszę, suchy chleb i wieszamy słoninkę.
Takie mini zoo na blokowisku. Karmniki kupione na allegro, jakby ktoś szukał :)
9 komentarze:
Fajniutkie (i karmniki i sikorki) :)
Bardzo zacnie. Rozumiem, że w ramach rewanżu za dokarmianie na obiad były pieczone sikorki?
Zawsze to milej popatrzyć z okna na takie gustowne wyplatanki niż na tę odrapaną elewację naprzeciw.
Wolę odrapaną niż kolorową. Na szczęście budynek już jest ocieplony i nieprędko go pomalują. Farba odpryskuje.
Ale ładne karmniki:)
Ja w tym roku szukałam na allegro, ale zniecheciła mnie cena przesyłki, która była wyższa niż cena karmnika, i w tym sezonie skończyło się bez dokarmiania...
Przesyłka nie była tania, ale w przeliczeniu na 4 karmniki nie wyszło strasznie. Mam nadzieję, że posłużą kilka lat :)
Karmniki (tyle że drewniane) tożem sam robił półhurtowo na ZetPeTach w podstawówce. Ciekawe, czy przetrwały, bo były dość solidne.
Moje, siostry i reszta okolicznych kotów pomnik by mi postawiły ;)
Świetne:))) po prostu urocze:)
Prześlij komentarz