Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

środa, 27 kwietnia 2011

=== Galeriowiec z Berezyńskiej ===

Na Saskiej Kępie spotkałam mało popularny typ zabudowy, nie przyjął się głównie z powodów klimatycznych. Berezyńska 28. Fotki z komórki i zza płota, dlatego takie słabe.

17 komentarze:

Marcin pisze...

Na ostatnim piętrze nad daszkiem - te małe okienka - to strych jakiś, rozumiem?

Stan fatalny, ale miejmy nadzieję, że ktoś znajdzie pół tony styropianu i cysternę farby malinowej...

roztoczanski pisze...

Jeśli masz na myśli zewnętrzne klatki schodowe, to stosunkowo niedawno budowane bloki na Tarchominie miały coś takiego.

Er pisze...

chyba rozchodzi się ogólnie o galerie galeriowca, nieprawdaż?

sądzę, że ludność wzdraga się powszechnie przed takim typem raczej z uwagi na niepokój intelektualny, jaki mogą wywoływać wśród potencjalnych mieszkańców wścibskie spojrzenia przechodniów z galerii oraz akcja "równe szanse dla każdego (włamywacza) - wszyscy mieszkamy na parterze".

ostatecznie, domki jednorodzinne jakoś się przyjęły, bez względu na klimat, a nawet niejedej marzy o własnym, no nie? ;-)

lavinka pisze...

Dom jednak inaczej się ogrzewa. Tutaj są małe powierzchnie i nieszczelne drzwi wejściowe - bardzo łatwo podczas mrozu o zawianie mrozu do środka. Kogo znam, kto w tym mieszkał - strasznie na to narzekał. Co do włamań - też racja.

Er pisze...

małą powierzchnię wszak łatwiej ogrzać niż dużą, zwłaszcza gdy ma się sąsiadów z czterech stron pieczary.
jeśli chodzi jednak o szybkie wyziębianie, to nieszczelne drzwi można zaś wymienić na szczelne i zastosować wiatrołap - choćby z aliganckiej kurtyny (jak dawniej w sklepach).

co wszystko razem oczywiście nie zmienia faktu, że galeriowiec - atrakcyjny pod względem wytanienia dla deweloperów - nie znajduje poklasku wsród publiki jako substandard.

lavinka pisze...

No własnie o tym piszę, te mieszkania mają średnie wiatrołapy a ścian zewnętrznych o jedną więcej niż zwykłe mieszkania. Szczelne drzwi nie istnieją, zapomnij. Znajomy sobie takie wstawił do chałupy oszczędzając na wiatrołapie i teraz płacze, bo w korytarzu ma lodówkę zimą. Ot, jak się ma dom, to się z niego często wychodzi. :)

Er pisze...

na faktycznie, tu masz rację:
przez szczelne drzwi nie sposób by przechodzić.

Rock 60-70 pisze...

Mnie ten budynek przypomina trochę dawne kino...(nazwy nie pamiętam), które jest blisko Placu Na Rozdrożu. Rudera koszmarna się zrobiła, na tyłach coś niby jest, ale co - pojęcia nie mam.

Anonimowy pisze...

Lavinka, podoby galeriowiec jest na Górczewskiej, na odcinku między Wawelberga a Staszica. Ten galeriowiec z Górczewskiej jest znacznie dłuższy, ale typ budynku z pewnością ten sam.
Pozdrowienia!
joy

Marcin pisze...

@Rock 60-70 Faktycznie - wiem o czym mówisz, ale nie pamiętam, kiedy ta budowla pełniła funkcję kina. Swego czasu była tam jakaś obleśna mor... znaczy się, klub. A teraz to zabite dechami stoi.

lavinka pisze...

@Rock: Kina przy placu nie kojarzę, ciekawostka, będę teraz parę dni w Wawie, to sprawdzę :)

@Joycat: Galeriowce wolskie kojarzę, bliżej centrum jest nawet parę osiedli. Dzięki za przypomnienie, już dawno powinna je sfocić :)

Rock 60-70 pisze...

To jest rudera, więc nie poznasz w tym kina, ale jak zobaczysz stary budynek w pobliżu Placu, to to będzie właśnie ten obiekt. Idą od Placu w stronę Pól Mokotowskich po lewej stronie.

Marcin - ja też niestety nie pamiętam, ale chyba jakoś w początku lat 90 musieli to zamknąć, tak mi się przynajmniej wydaje, bo jak przez mgłę pamiętam, że chyba byłem tam na 'Tarzanie' z Christopherem Lambertem w połowie lat 80 czy może troszkę później.

lavinka pisze...

Ach wiem, to coś przy Al. Szucha. Muszę zabrać rower na wycieczkę, bo na piechtę nie zdążę wszystkiego oblecieć ;)

lavinka pisze...

Tfu, nie Szucha tylko trasy, źle na satelitę spojrzałam :)

Er pisze...

chodzi może o b. kino Klub, a potem siedzibę najnowocześniejszej swego czasu redakcji - "Życia Warszawy"?

Rock 60-70 pisze...

Nie jest to wykluczone, Er.
Niestety nie mogę znaleźć nic w necie. Jak na złość. Ale oznacza to, że budynek nie został jeszcze obfotografowany i tutaj Lavinka mogłaby uderzyć :)

Marcin pisze...

Przechodzę koło niego prawie codziennie, ale z przeproszeniem, szkoda mi było pikseli na niego, bo - przyznaję - wielokrotnie myślałem o uwiecznieniu go i za każdym razem obrzydzenie brało górę.

Ale może niech ktoś to zrobi, kto zna się na PS a potem obrobi fotkę, tak żeby było widać jak przybytek ów mógł wyglądać zanim osiągnął stan obecny.

Prześlij komentarz