Z bloga podróżniczego
Nie tylko dla pań. Ale i tak grupa 11 osób była mocno sfeminizowana ;)
Ponieważ wiać miało ze wchodu, pojechaliśmy najpierw do
Białegostoku pociągiem i stamtąd nie zwiedzając miasta pognaliśmy do
Choroszczy, gdzie zajęło nas na dłużej zwiedzanie Pałacyku Branickich
jak i pobliskiego parku. Nawet z Tomim założyliśmy kesza (jak sie
okazało potem, drugiego w tym parku). Mnie jednak bardziej podobał się
kościół, pięknie lśnił w promieniach porannego słońca
Potem przejeżdżaliśmy przes starorzecze Narwii, piękna rzeka o
wielu korytach ;) Przy okazji trafiliśmy na tamę. Co ciekawe kiedyś
rysowałam kubek w kubek taką samą...
Byliśmy też w strzeżonym buławą Tykocinie, gdzie przyplątał się do
mnie pies na trawniku. W Tykocinie jest piękny plac przed równie pięknym
kościołem i jeszcze piękniejsza Synagoga. Jest też dobrze zaopatrzona
knajpa Tejsza, gdzie zjedliśmy obiad. Jest też ładny stalowy most i za
nim zamek, ale zamku nie zdążyliśmy obejrzeć, spóźnieni byliśmy 2
godziny.
Mieliśmy po drodze kilka przygód. Niemal w tym samym czasie poszły
dwie dętki. Szczęście w nieszczęściu. Za to wieczorem zewsząd otaczały
nas krowy a jechaliśmy Unijnymi Kałówkami.
Ale i tak zdażyliśmy zobaczyć Pomnik Śledzika.
Dzień pożegnał nas pięknym zachodem słońca, ale my nadal nie
wiedzieliśmy gdzie się rozbić namiotami. Za Wizną przyplątał się kolejny
pies, który towarzyszył nam w sumieprzez 30km. Miał zdrowie.
Noclegowaliśmy nad starorzeczem Narwii, z kilometr od punktu widokowego,
pod którym znaleźliśmy zakopanego kesza :)
Następnego dnia jechaliśmy przez Łomżę, której nie zwiedziliśmy,ale
zdążyłam focić bramę na podwórko. Tu odpadł Darek, któremu pekła obręcz
w kole.Jak pech to pech, zwżywszy że poprzedniego dnia wieczorem ToMi
niefortunnie zaparkował swego dwukołowca na brzegu wjazdu na poesję i
właściciel rozjechał mu przednie koło.Na szczęcie zdołał je
prowizorycznie nacentrować i jechał dalej.
Najważniejszym punktem drugiego dnia wycieczki był Skansen w Nowogrodzie i kolejne dwa kesze(w tym jeden wirtualny).
Jadąc do Ostrołęki nadłożyliśmy trasę i gruntówką podjechaliśmy
dużym polem golfowym (choć krowy twierdzą, że to ich talerz śniadaniowy)
do Jałowców i pięknej Narwii (okolice Czartorii)
A potem pociągiem wróciliśmy do Warszawy z przesiadką w Tłuszczu,ale wcale od tego nie przytyliśmy niestety.
Wszystkie fotki w albumie BABIE LATO NAD NARWIĄ
2 komentarze:
dodano: 31 marca 2013 1:30
Napiszę wprost - Niesamowite :)
autor Miguel1972
blog: http://miquell.bloog.pl
dodano: 09 czerwca 2011 18:13
Fanjny. Zapraszam do mnie:
http://gniadyksiaze.bloog.pl
autor martynalove
blog: gniadyksiaze.bloog.pl
dodano: 23 września 2009 23:37
Nie mogło być inaczej. SKBP to solidna firma. Chociaż nie wiem jakbym sobie dała radę bez Tomiego(przy rozstawianiu namiotu po ciemku) ;)
autor lavinka
dodano: 23 września 2009 21:05
Swietna wyprawa!:)
autor sad.a.5
blog: artpoezjaproza.blox.pl
dodano: 23 września 2009 19:12
Tam jest centrum informacji turystyczne, ta ryba to chyba ich logo ;) Przy okazji obok śledzia jest mapa ze szlakami rowerowymi w okolicy.
autor lavinka
dodano: 23 września 2009 17:55
A skąd tam się wziął pomnik tego śledzia? Opis wyprawy bardzo zachęcający, zdjęcia tez. Wypada pogratulować. Pozdrawiam
autor Hagen
dodano: 23 września 2009 23:36
Cieszę się,że nowe GTWb zostało przychylnie przyjęte :)
nick lavinka
dodano: 23 września 2009 20:24
Piękny był ten dzisiejszy pierwszy jesienny dzień.Oby tak dalej.
Podoba mi się nowa strona GTWb.
nick hanula1950
blog: hanula1950.blox.pl
dodano: 23 września 2009 10:04
Przymusowe uziemienia są najgorsze, wiem coś o tym :/
nick lavinka
dodano: 23 września 2009 6:38
No, w weekend piękna pogoda była. Sam bym się w dłuższą trasę gdzieś wybrał, gdyby nie przymusowe uziemienie.
nick Wczoraj i dziś...
blog: wczorajidzis.blogspot. com/
Prześlij komentarz