Dziś wpis krótki, jednozdjęciowy. Trochę mi smutaśnie, bo dziś w nocy umarł mój wujek i zarazem ojciec chrzestny. Przez różne rodzinne wojny odświeżyliśmy znajomość dopiero 4 lata temu. Kto mógł przypuszczać, że tak szybko przyjdzie się nam pożegnać? Trochę żałuję, że nie widywałam się z nim częściej. Teraz już za późno.
Na pocieszenie publikuję zdjęcie z archiwum. Kapelusz zawsze kojarzył mi się z czymś wesołym. Tak oto powstał wpis na otarcie łez. Życie toczy się dalej a kapelusze nadal fruwają na wietrze...
3 komentarze:
dodano: 29 stycznia 2009 15:34
Dla mnie szczególnie fajne są te blokowiska, gdzie własnie bloki sa zanidbane i wszystko jest nie tak.
nick Hrabia_Piotr
dodano: 29 stycznia 2009 11:34
Kondolencje
Zawsze smutno jak ludzie odchodza...
nick Karolina
blog: www.zapolska.dk
dodano: 28 stycznia 2009 23:29
Współczuję :(
nick Robert
blog: www.beavis.blox.pl
dodano: 28 stycznia 2009 22:45
Lavinka: trzymaj się! a właściwie to trzymajcie się z Finiem.
nick chrzelice
blog: chrzelice.blox.pl/html
dodano: 28 stycznia 2009 20:15
Współczuję. Zwykle tak jest, że gdy ktoś odchodzi to dopiero do nas dociera ilu rzeczy nie zdążyliśmy zrobić i powiedzieć.
Trzymaj się!
nick blezz
blog: miastografia.blogspot. com
dodano: 28 stycznia 2009 19:39
Smutne, ale takie bywa nasze życie - raz kogos witamy, raz - żegnamy;
pocieszam, jak mogę;)
nick ikroopka
dodano: 28 stycznia 2009 18:32
Nie chcę jakoś mocno manifestować swojego smutku, w sumie nadal śmieję się z dowcipów i potrafię zażartować. Ale jakoś nie mogłabym teraz intensywnie imprezować. Jakoś mi to się kłóci wewnętrznie. Nie wiem czy w efekcie przypnę jakąś tasiemkę do płaszcza, pewnie tak. Ale bardziej w kontekście symbolu. Zostałam tak wychowana, żałoba jest nie tylko dla wujka ale i dla mnie, bym miała czas się pogodzić z jego stratą.
nick lavinka
dodano: 28 stycznia 2009 16:10
To nie noś żałoby, załóż kapelusz (może byc po domu, bo na dworze zimno) :-) Wiem, że czasem jest potrzeba uzewnętrznienia tego co się czuje, ale to co na zewnątrz naprawdę nie jest najważniejsze.
nick meteor2017
blog: tomi.blox.pl/html
dodano: 28 stycznia 2009 12:34
Dziękuję wam kochani za ciepłe słowa, bardzo mnie podnoszą na duchu :)
nick lavinka
dodano: 28 stycznia 2009 12:19
Lav, to, co nam pozostaje, to cieszyc sie kazdym dniem,wykorzystywac kazda chwile, brac,dawac,kochac,plakac. byc. zeby nie zalowac niczego potem:-)
nick ullotny vel aga
blog: www.e-czytanka.blogspot. com
dodano: 28 stycznia 2009 11:45
Dziś mi się śnił wujek i kazał palić 4 lampki do końca czerwca. To będę palić.
nick lavinka
blog: warszavka.bloog.pl
dodano: 28 stycznia 2009 11:11
I tak dobrze, że zdążyłaś jeszcze odnowić te relacje...
nick Kazu78
blog: warszawa78.blox.pl
dodano: 28 stycznia 2009 10:02
Pozdrawiam Cię, Lavinko!
nick ela.d
dodano: 28 stycznia 2009 6:27
No smutna historia. Trzymaj się. A co do kapeluszy - widok nieczesty a o praniu to juz w ogóle nie wiedziałem
nick Hagen
blog: nibelung.bloog.pl
dodano: 28 stycznia 2009 6:13
Współczuję!!! Z moim ojcem też mnie to czeka pewnie niedługo z tej samej przyczyny! Dlatego staram się pogłębić kontakt mimo nie tylko 400 km dystansu. A życie toczy się dalej!
Delikatna, dyskretna tasiemka np. na kapeluszu wystarczyłaby chyba! Można nie ronić łez na zewnątrz, a zanosić się od płaczu wewnątrz. Ale zdrowiej jest wypłakać się solidnie nawet kilka dni w ustronnym miejscu i wrócić oczyszczony z bólu z powrotem z nowymi siłami i entuzjazmem do życia!
nick slavkosnip
blog: naszasobieska.bloog.pl
dodano: 28 stycznia 2009 0:21
Moje kondolencje, cóż takie jest życie, smutne to.
Nawet nie wiedziałem że jest usługa pranie kapeluszy.
nick tomaszkargul
dodano: 28 stycznia 2009 0:13
Chyba się zablokowałam, bo nawet jednej łzy nie uroniłam. To musi trochę potrwać. Właściwie to jeszcze do mnie do końca nie dotarło. Niby wiedziałam,że to nastąpi ale nie sądziłam że tak szybko. Jeszcze dwa tygodnie przed Świętami był okazem zdrowia. To był jego pierwszy pobyt w szpitalu w życiu. Miał 56lat. Cała trójka zmarła na raka. Mój ojciec, on najmłodszy i średni brat. Rak. Rodzinny siepacz. Mało który facet w rodzinie nie chorował. Przecież nawet Finio.
nick lavinka
dodano: 27 stycznia 2009 23:55
Lavi, trudno pocieszać, niestety śmierć trzeba sobie samemu poukładać w myślach. W ostatnich dniach odwiedzałaś go często i może dzięki Tobie ostatnie chwile miały dla niego największe znaczenie. Smutno.
A mi kapelusze i kwiaty zawsze kojarzą się z El.
nick Tukee
blog: tukee.blox.pl/html
dodano: 27 stycznia 2009 22:16
Dawno nie nosiłam żałoby. Nawet nie bardzo wiem jak. Na czarno się ubierać nie będę, ale nie mam też żadnych czarnych tasiemek do przypięcia, kurczę.
nick lavinka
blog: warszavka.bloog.pl
dodano: 27 stycznia 2009 21:01
Wspolczuje Lavinko - trzymaj sie!
Kapelusiki bardzo mi sie kojarza z Warszawa i jej klimatem!
nick wildrose
blog: mammamia2.blox.pl
Wygląda to super. Pozdrawiam.
Prześlij komentarz