Ostatnio często ludzie pytają się mnie, jak mi się mieszka w Żyrardowie, w odróżnieniu od mieszkania w Warszawie. Otóż różnica właściwie żadna. Dlaczego? Ponieważ przeprowadziłam się z jednego blokowiska (Wawrzyszew) na inne (Wschód). Tu jest nawet lepiej, bo mam więcej sklepów w okolicy (supermarkety, żabki, biedronki itp). Na targ mam nieco dalej, bo miałąm szczęście mieszkać tuż przy Wolumenie, a teraz na bazarek piechotą idę 10 minut. Straszne, co? :)
Tak czy siak, niewątpliwą zaletą mieszkania na blokowisku jest nielimitowany dostęp do nieba. Tego nie mają ani mieskzańcy kamienic, ani zamkniętych ciasnych osiedli. Lepiej mają chyba tylko własciciele domów jednorodzinnych, ale zawęźmy nasze zachwyty do budownictwa wielorodzinneo. Bo jednak własny dom to inna jakość. Z jednej strony niezależność, z drugiej samodzielne rozwiązywanie problemów z dziurawym dachem, zapchanymi rynnami, cieknącymi rurami i ogrzewaniem. Chyba wolę pośrednictwo administracji.
Ale my tu gadu gadu, a niebo piękne w październiku jest. Nawet w Bieszczadach tak fajnego nie było. Relacja z gór pojawi się wkrótce, być może coś będzie wcześniej u Tomiego.
Póki co fotki są tutaj a film z koparką tutaj :)
11 komentarze:
"Tak czy siak, niewątpliwą zaletą mieszkania na blokowisku jest nielimitowany dostęp do nieba. Tego nie mają ani mieskzańcy kamienic, ani zamkniętych ciasnych osiedli."
- no tak, o ile się mięszka na wyższych kondygnacjach. ci z niższych mogą nierzadko popodziwiać jeno blok naprzeciw, w najlepszym razie tzw. zieleń.
nb. jest jeden blok w Warszawie, w którym chciałbym mieszkać... nawet obojętne na którym piętrze.
Sugerujesz, że mieszkańcy parterów w kamienicach mają więcej nieba niż mieszkańcy bloków? Mieszkaniec bloku choć z balkonu niebo będzie miał. Mieszkaneic zamkniętego osiedla jak i kamienicy, będzie miał malutki kwadracik w zenicie, zazwyczaj bez szans na słońce.
BTW ja najbardziej chciałabym mieszkać na jednym z ostatnich pięter loftów w Żyrardowie. O ile się kiedykolwiek zbudują ;)
H, wpis ciekawy, dlatego też wygłoszę i ja swoją mowę w formie pisemnej. Ja co prawda mieszkam w bloku z którego widać kolejne bloczki, ale nie są to wielkie klocki. Stare, PRL-owskie kilku klatkowe szaraczki. Co prawda widok na niebo jako taki mam, więc i sfocić się da. A na najwyższym piętrze nie mieszkam, ale mnie to cieszy.
nie, nie sugeruję, że mieszkańcy parterów w kamienicach mają więcej nieba niż mieszkańcy bloków. sugeruję, mieszkańcy parterów w blokach mają mniej nieba niż mieszkańcy górnych pięter bloków. ;-)
mieszkać wysoko, to mieć bonus widoku nieba.
zresztą - chyba optymalne rozwiązanie to nieduze bloki i miejskie wille zamiast osiedli wysokościowców albo czyszówek ze studniami.
a co do nieba... fajnie jest je widzieć, ale miasto z definicji nie bardzo nadaje się do oglądania nieba z okna. a już zwłaszcza horyzontu, no nie?
chyba że się mieszka na ostatnich kondygnacjach ostatnich bloków w osiedlu ;-)
Ja bym wolała, by na niższych piętrach były biura i usługi, sklepy, bankomaty itp. A na wyższych piętrach mieszkania :)
A od dziś, do soboty bodajże, mają spadać gwiazdy.
Wypatrujcie i życzenia sobie pomyślcie, to sie spełnią.
To dopiero będzie piekne niebo. Wszędzie :)
A ja wprowadzę drobną korektę, spowodowaną rzeczywistością: niebo BYŁO ładne. Dziś mam za oknem burą ścierkę do podłogi.
Marcinie - to ją zdejm.
Marcinie, to nie wiesz że "cirrus na niebie, pogoda się zj..."? ;)
To tak a propos dyskusji:
http://wynurzenie.blogspot.com/2011/10/zachody-sonca-nad-wielka-rownina.html
Świetne masz widoki;-)
i zgadzam się - na niższych piętrach usługi, na wyższych mieszkańcy. ;-)
Prześlij komentarz