W mieście pamiętanym z dzieciństwa (tu nocowałam po przyjeździe z Warszawy by potem jechać na kolonie/zimowisko) nie byłam aż do teraz. Jakoś nie było okazji. Od tamtej pory sporo się zmieniło, ubyło kominów, zniknął stary dworzec, przybyło trochę nowych budów. Ale pogoda została ta sama ;)
Miałam zaledwie kilka godzin na zwiedzanie i szukanie skrzynek, dlatego mało zdjęć ale za to dużo spodka. W tej pogodzie chyba mu najlepiej, ale za billboard na froncie żądam krwi.
Więcej po kliknięciu w kolaż.
25 komentarze:
Byłem w Katowicach parę razy i w sumie też nie miałem okazji ich zwiedzić, poza ścisłym centrum. A to świecące gie przed Spodkiem to naprawdę mogli sobie darować.
Jakos szaro-buro, no ale to chyba wszedzie tak samo! Chociaz mnie sie Slask kojarzy wlasnie tylko z szaroscia, choc zieleni tam przeciez nie brakuje!
A ja się też tam wybieram po latach nieobecności, bo to jest bardzo ciekawy region, który miałem niegdyś okazję bliżej poznać, ale już zaczynam zapominać.
Najbardziej szare było niebo. Reszta jest dużo przyjemniejsza, teraz Górny Śląsk nie różni się bardzo od innych regionów ucywilizowanych (celowo nie porównuję do Podlasia, bo to nie o to cho) :)
Intryguje mnie ten opuszczony cmentarz. Ewangelicki?
Kirkut. Żydowski znaczy. W kiepskim stanie, wszystko porósł bluszcz, ale paradoksalnie dodaje mu to uroku :)
Zwłaszcza z powodu tego bluszczu na drzewach jest dla mnie interesujący :-)
Niestety trudno go obejrzeć, bo okalający płot jest dość wysoki i trzeba się wspinać na palce, by dojrzeć cokolwiek. Ale od czego jest aparat w dłoni? Komórką łatwo nie było, bałam się, że mi wpadnie do środka :)
Wiesz, mnie zastanawia jeszcze coś innego. Przecież to był obszar wcielony do Reichu. Że te macewy przetrwały wojne to jakiś cud, chyba...
U nas (w byłej GG) macewy z kirkutów były wywożone i wykorzystywane np do utwardzania dróg, inne zas rostrzaskano na miejscu. "Materiał do przemyślenia", dla mnie :-)
Nie znam jego historii, ale jest w pobliżu torów, malutki, może tutaj na prowincji niespecjalnie się nim przejmowano?
Urocze są te narożne balkoniki z kolumienkami. Wyobrażam sobie stojącego tam typowego bursza, paskudnego kapitalistę, z cygarem w zębach i lampką koniaku, jak patrzy na swoją kopalnię :-)
Eeee, ale stąd raczej kopalni nie widać :)
A ja to w ogóle chciałbym kiedyś zobaczyć ufo od środka. Parę razy się przymierzałem, ale na razie nic z tego nie wyszło.
Rozczarowałbyś się zapewne. Bardziej tajemniczo wygląda z zewnątrz (gdy sie zignoruje ten koszmarny billboard, naturalnie)...
@lavinka: będę polemizował lavinko. Na akademiach szkolnych w moim LO(o zgrozo!)leciał mniej więcej taki tekst: gdziekolwiek nie spojrzymy widać szyby kopalni i hałdy. A tam dzielni górnicy fedrują dzień cały aby się tryby gospodarki obracały (to z czasów jak wydobywaliśmy 200 mln ton rocznie). Więc? :-)
Errata do poprzedniego wpisu: winno być "aby się tryby gospodarki NAPRZÓD obracały". To był jedynie słuszny kierunek obrotu, w końcu byliśmy 6 potegą gospodarczą świata. Onegdaj :-)
Śmiej się, gdyby nie ten wungiel, to byśmy już dawno byli białymi murzynami Europy. A póki co, jeszcze jesteśmy (częściowo chociaż) niezależni energetycznie.
"My wam wungiel, wy nam banana" - to był hit kabaretów studenckich. Tak wyglądał nasz handel międzynarodowy z krajami III świata. Śmieję się jeszcze bardziej :-)))
Posyłam Ci moc pozdrowień z Ciechocinka, gdzie przebywam w sanatorium.
A po polsku da się w tych całych Katowicach porozumieć czy trzeba po niemiecku? :))
Wyłącznie po chińsku :)
Miałaś szczęście, bo trafiłaś na pogodę, w której Spodek prezentuje się idealnie! :)
Nigdy nie widziałam w Katowicach innej, jakiś mikroklimat, czy co? :)
B. dawno tam nie byłem i ciekaw jestem czy zapachy tam nadal takie, że trzeba było zamykać okno w samochodzie?
W Warszawie śmierdzi tak samo, możesz jechać :)
Prześlij komentarz