Mało znam cmentarzy, które są otoczone grubym wałem i fosą. Czy tam był jakiś fort? Byłam tam setki razy i aż dziwne,że mi to pytanie nie przyszło do głowy. Dopiero jak się przejechałam rowerem dookoła.
Fragment kształtu (rzut z góry) też jakby fortowy.
16 komentarze:
Fort jako element Twierdzy Warszawa, to nie - najlbiższy był Fort Wola tam, gdzie teraz hipiermarkiet.
Ale są to szańce kopane przez ludność Warszawy w 1831 roku z okazji powstania listopadowego i przewidywanych walk z Rosjanami. Na dobra sprawę nie wiem, czy to przypadkiem nie są resztki Reduty Ordona...
Mocno podoba mi się żyrafka.
Pozdrawiam serdecznie:)
@hrabio - reduta Orodna jest przy rondzie Zesłańców Syberyjskich.
Jeżeli wierzyć wikipedii to mur tego centarza powstał z rozbiórki Fortu Wola.
W Lublinie, przy ulicy Kalinowszczyzna jest cmentarz żydowski, jeden z najstarszych w Polsce. Otoczony jest on potężnym zabytkowym murem. Przypuszczam, że niektórzy przechodnie nawet się nie domyślają, jaką perełkę historyczną mijają. Podczas wojen światowych okopali się na terenie cmentarza żołnierze. Jako, że cmentarz położony jest na wzniesieniu był to doskonały punkt strategiczny. Niestety, wskutek ostrzału wiele zabytkowych, nawet XVI-wiecznych nagrobków uległo zniszczeniu.
Kolejny cmentarz, koło którego przejeżdżałem milion razy i ani razu nie wszedłem. Chyba sobie zrobię w ramach pokuty tydzień/miesiąc cmentarny i obejdę z planem Warszawy wszystkie nekropolie.
Jeśli będziesz jeździł z planem Warszawy, to na pewno nie objeździsz wszystkich, bo niektóre nie są na planach w ogóle zaznaczone :)
W kwestii cmentarzy sprawdzają się mapy wojskowe, Tomi często korzysta uprawiając cyklogrobbing,w razie czego jego pytać (zwłaszcza o cmentarze na zachód od Warszawy) :)
Widzę,że moje wątpliwości nie zostały rozwiane do końca,ale będę monitorować sieć w tym temacie :)
"Cyklogrobbing" - ja z kolei uprawiam pieszogrobbing, bo po cmentarzach nie powinno się (a czasem wręcz się nie da) jeździć rowerem.
Przecież nie jeździmy po grobach. ;) Po północnymi i bródnowskim można jeździć rowerem i nikomu to nie przeszkadza. Tomi jeździ od cmentarza do cmentarza czasem, po samych cmentarzach nawet by się nie dało. Te zapomniane często stanowią już same krzaki :(
Pieszogrobbing jak najbardziej -zwłaszcza że postanowiłem jakieś dwa lata temu zignorować swój rower i trwam w tym postanowieniu. Zawsze mi zawadzał, na piechotę może wolniej, ale mi jakoś wygodniej.
@jeżdżenie po cmentarzu - spokojnie się da po główniejszych alejkach, no z wyjątkiem okolicy 1rgo, kiedy są tłumy. A że "się nie powinno"? Jak popatrzę na babcie i dziadki popylające na rowerze po cmentarzu, to przestaję mieć takie wątpliwości :-)
@Marcin: Jak możesz ignorować swój rower,toż to zbrodnia ;)
@Meteor: Ja się wahałam do czasu odwiedzenia cmentarza bródnowskiego w zeszłym roku. Oczywiście w Święto Zmarłych nie da się jeździć, bo za dużo ludzi,ale w zwykły dzień bez problemu, zresztą masę ludzi to robi. :)
Z rowerem zawsze miałem problem, bo gdy nie mogłem nim gdzieś wjechać, musiałem go albo prowadzić, albo martwić się, gdzie go zostawić, pamiętać o nim i w ogóle był jak kula u nogi. Widocznie nie jest mi pisana kariera cyklisty.
Kiedyś z Tomim poszliśmy tak głęboko w las,że zgubiliśmy rowery i potem ich szukaliśmy ;)
Prześlij komentarz