Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

czwartek, 12 listopada 2009

==== Cmentarz Maluszków ====

We Włochach, na granicy z Ursuem. mieści się takie oto cmentarzysko Maluszków.
Kiedyś Polacy uważali go za szczyt marzeń. Trudno uwierzyć co? ;)

Były też inne samochody, a jakże.

14 komentarze:

Gajowy pisze...

Tyle fajnych autek...aż łza się w oku kręci.

lavinka pisze...

Trochę szkoda. Ale jeździło się nimi koszmarnie. Jako pasażer notorycznie uderzałam w sufit głową(przy każdej dziurze w jezdni) :)

Marcin pisze...

Ja też miałem okazję - jako pasażer - poruszać się w wieku dziecięcym maluszkiem i nie wspominam tego jako szczególnie komfortowego rodzaju podróży. Ale sentyment, oczywiście, pozostaje.

Anonimowy pisze...

Znak czasu! Tyle samochodzików rdzewieje, a ze 30 lat wstecz wynaprawiali by co do jednego, a że jeździło sie tym jak w trzęsidle to inna sprawa.:)))
Pozdrawiamy.

I am I pisze...

Zdążyłem się najeździć maluchem - ale nie marudzę, malutki był, ale nigdy nie zawiódł. I naprawić się go dawało kilkoma śrubokrętami.

lavinka pisze...

Ze starych samochodów dużo lepiej wspominam dużego Fiata (125p) a najlepiej Syrenkę :)

mały Fiat miał te zaletę(ma do dziś), że jak się zakopał w piachu to można było go podnieść(w 4 chłopa) i przenieść w bezpieczne miejsce. Albo w 2 chłopa przepchnąć :)

krpi pisze...

złomowisko powinno sie nazywac imienia PRL.

Robert Trzciński pisze...

E, te dwa modele Fiatów - "maluszka" i dużego uważam za (chyba) najlepsze auta wspomnianej marki. Ale generalnie to i tak jestem zwolennikiem niemieckich marek (jak wiadomo, uwielbiam VW).

Widzę, że nie tylko są tu groby "maluszków", hehe...

tomek pisze...

W pierwszym momencie tytuł mi się skojarzył z cmentarzem dla małych dzieci, ale to pewnie dlatego że 1 listopada był niedawno.


nawet trabanta i kilka żuków na zdjęciu zobaczyłem. To prawda, kiedyś te samochody to były szczytem marzeń . Szkoda tylko że syrenka lub warszaw3a nie rozwineła sie dalej

lavinka pisze...

@Robert: Współczesne Fiaciny to już nie to. Tylko Pandami się podoba :)

@Tomek: Troszkę taki był zamysł skojarzeniowy. Maluch zawsze kojarzył mi się z dzieckiem-samochodem mówiącym piskliwym, dziecięcym głosikiem ;) A Syrenek żal.

Anonimowy pisze...

Maluszka darzę szczególnym sentymentem, bo na nim robiłam prawo jazdy.
Dzis u siebie zapraszam na spacer po placu Konstytucji, na którym byłam w niedziekę.
hanula1950

roztoczanski pisze...

Kiedyś całe wakacje spędziłem na rozebraniu i złożeniu dwudziestoletniego Maluszka, nawet sam pomalowałem karoserię, choć pistolet miałem w ręku po raz pierwszy :)

Robert Trzciński pisze...

Mi z Fiatów jako tako odpowiada Punto (i nowsze, Grande Punto), a Panda - gdyby nie ten jej specyficzny tył, to nie był by to moim zdaniem tak obleśny samochód.

Hagen pisze...

Cholera, wpis porażający, zwłaszcza, że zanim załadowało zdjęcia pojawił się sam tytuł. Aż się wzdrygnałem na myśl, co tez za zdjęcia będa :)

Prześlij komentarz