Ale i tak w Polsce dba się o to, żeby coś zostało po naszych przodkach... czasami całkiem sprytnie wkomponowuje nowe w stare, ale to co się dzieje w Japoni woła o pomstę do nieba. Niszczy się, burzy się stare bez żalu, chocby w Tokio, stare drewniane jeszcze gdzieniegdzie stojące domki, po śmierci włascicieli burzy się i stawia wieżowce bez wyrazu kompletnie. Niedługo Japończycy o swojej tożsamości będą dowiadywać się tylko z ksążek ewentualnie z muzeów i skansenów (których a propos jak na lekarstwo).
Japonia to kwestia mentalności, oni nigdy nie szanowali przeszłości w sensie fizyczno-architektonicznym. Wymieniali stary element an nowy i po sprawie. Inna kultura trochę. W Polsce też wiele budynków znika, zwłaszcza poprzemysłowych. Praktycznie zniknęła fabryka w Ursusie, nie ma większości budynków na Woli, kamienice i tak się dłużej trzymają, bo wiele z nich jest wpisanych do rejestru zabytków. Więc właściciel czeka, aż się rozpadną. O, taki "szacunek".
Tych poprzemysłowych mnie tez najbardziej żal. Piszesz o Ursusie, a mnie żal budynków wielu fabryk (jeszcze z przedwojenną historią) mojego rodzinnego miasta Grudziądza...
5 komentarze:
"Burzymy stare, by móc zbudować nowe"...
Ale i tak w Polsce dba się o to, żeby coś zostało po naszych przodkach... czasami całkiem sprytnie wkomponowuje nowe w stare, ale to co się dzieje w Japoni woła o pomstę do nieba. Niszczy się, burzy się stare bez żalu, chocby w Tokio, stare drewniane jeszcze gdzieniegdzie stojące domki, po śmierci włascicieli burzy się i stawia wieżowce bez wyrazu kompletnie. Niedługo Japończycy o swojej tożsamości będą dowiadywać się tylko z ksążek ewentualnie z muzeów i skansenów (których a propos jak na lekarstwo).
Japonia to kwestia mentalności, oni nigdy nie szanowali przeszłości w sensie fizyczno-architektonicznym. Wymieniali stary element an nowy i po sprawie. Inna kultura trochę. W Polsce też wiele budynków znika, zwłaszcza poprzemysłowych. Praktycznie zniknęła fabryka w Ursusie, nie ma większości budynków na Woli, kamienice i tak się dłużej trzymają, bo wiele z nich jest wpisanych do rejestru zabytków. Więc właściciel czeka, aż się rozpadną. O, taki "szacunek".
Tych poprzemysłowych mnie tez najbardziej żal. Piszesz o Ursusie, a mnie żal budynków wielu fabryk (jeszcze z przedwojenną historią) mojego rodzinnego miasta Grudziądza...
W mniejszych miastach też znikają. Pod Warszawą wyparowało ostatnio sporo fabryczek a to w Pruszkowie, a to w Grodzisku...
Prześlij komentarz