Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

niedziela, 27 października 2013

==== Fontanna po sezonie ====

Nie mam szczęścia do tego miejsca. Jak jest ciepło, to bywam gdzie indziej, a w pażdzierniku już wszystko pozamykane. Jak sobie pomyślę ile kasy na to wywalono i że przez większość roku wygląda to to jak kupa z przewagą kupy i to w sąsiedztwie Starówki, to mi się chce płakać.

A na co między innymi wywalono kasę? A na rurki obok stojaków rowerowych. Które wcale nie zakrywają budki.



Jedyne w miarę udane zdjęcie



A tym sobie do fontanki podjechałam :)

14 komentarze:

Robert Trzciński pisze...

A co się stało - prywatny rowerek się spsuł? :D

lavinka pisze...

Za prywatny rower muszę już płacić za bilet, po sezon się skończył w Kolejach Mazowieckich. Wiec taniej mi wychodzi przelogowywać się co 20 minut na stacjach Veturilo. Zresztą to bardzo wygodne, nie trzeba myśleć o zapinaniu i czy nie ukradną. Szkoda, że stacje na Bielanach przy metrze Wawrzyszew jeszcze nieotwarte i chyba w tym roku już z nimi nie ruszą, dopiero na wiosnę.

Vojtek pisze...

Lavonko.
Własnie co do tej fontanny to zdania są podzielone. Latem to miejsce już kultowe na przykład dla zakochanych, fotografów itp. Tylko o tej porze wygląda źle. Ale jaka na to rada? Nie wiem.
Mamy taki klimat, ze fontanny muszą być sezonowe. Fotki dobre bo ukazuje NIESTETY PROZĘ ŻYCIA znanej fontanny:)
Pozdrowienia dla Kluseczki i Tobiego.
I zapraszam tym razem do Gdyni
Vojtek zaś z Warszawy

Vojtek pisze...

Lavinko miało być a nie Lavonko :)
Hej :)

weldon pisze...

Widok "martwych" fontann jest przygnębiający i to bez względu na skalę, czy to jest Alinka w Parku Żeromskiego, czy przykryta kopułą fontanna w Parku Śmigłego-Rydza czy Parki Szymańskiego lub Skaryszewski, ale "martwe" fontanny w "martwych" parkach to już zupełny koszmar.
Rybaki, może, z tym swoim bajorkiem nie wyglądały jeszcze niedawno bardzo tragicznie, ale trzeba przyznać, że jakość Parku Fontann podniósł walory tego miejsca.
Tym bardziej, że prowadzą intensywne prace nad połączeniem Parku z bulwarami nadwiślańskimi.

Iwona Makowska pisze...

Dla mnie fontanny bez wody zawsze wyglądają smutno...

Er pisze...

podpisuję się pod wpisem ;-)
był przyjemny kameralny, zadrzewiony skwer,
a jest cepeliada i święto Trybuny Ludu.
to są fontanny na miarę naszych możliwości!

Kamil Makowiecki pisze...

Lavinko od niedawna rowery w Kolejach Mazowieckich można za darmo przewozić cały rok!!
http://mazowieckie.com.pl/oferty-dla-pasazera/przewoz-roweru.html
Jak byś nie wierzyła powyżej potwierdzenie.

Vojtek pisze...

Za okrętami, marynistyką PRZEPADAM. Nie wiem sam dlaczego bo jestem szczurem lądowym:) Teraz fontanny modne i każde miasto chce mieć jakąś. Murowane miejsce spotkań mieszkańców i turystów.
Hej

lavinka pisze...

@Kamil: Wow! To dobra wiadomość!

Marcin pisze...

Niestety, fontanny w naszym klimacie są atrakcją sezonową, ale Park Fontann, co by o nim nie myśleć, znacznie ożywił teren pod nowomiejską częścią skarpy. Nie wiem czy pamiętasz, co było tam wcześniej, ale ja niestety tak. Zaniedbane trawniki a między nimi tzw. "nerka" czyli powstała jeszcze za PRL fontanienka (od lat nieczynna) z ukruszonym i brudnym betonowym obramowaniem. I cieszę się, że są tam teraz fontanny a nie np kolejny pusty betonowy plac.

lavinka pisze...

Pamiętam co było wcześniej. Więcej trawy i drzew, które tłumiły hałas od Wisłostrady. Teraz jest tam huk nie do wytrzymania. Teren jest tak samo wymarły jak kiedyś. Fontanna go ożywiła, zgodzę się, ale na krótko. Szkoda że zaplanowano w tym miejscu atrakcję na parę miesięcy bez pomysłu na pozostałe pory roku.

Rock 60-70 pisze...

Fakt, wiosną-latem ludu jest tutaj mnogo. W sierpniu to chyba było, jak trafiłem na taki piknik związany chyba z różnej maści grami planszowymi (czy jakoś tak). I to jest przyjemne. Ale skoro jesienią i zimą miejsce pustoszeje, to trochę szkoda. Pewno to wynika z położenia - mało komu się zimą chce drałować tutaj po to tylko, żeby popatrzyć na niedziałające fontanny.
Tak więc inwestycja częściowo trafiona.

Piotr Herbich pisze...

Na to, żeby było tam trochę ciszej, jest jedna metoda, mianowicie limit prędkości, bo samochody są tym głośniejsze, im szybciej jadą. Tymczasem dwa lata temu limit prędkości na tym odcinku Wisłostrady podniesiono (do 80), a nie obniżono - prawie równocześnie z otwarciem tych fontann. Cisza nie jest, jak widać, priorytetem.

Prześlij komentarz