Wbrew oczekiwaniom nie będzie palmy, której nadal nie znoszę pomimo upływu lat. Będzie generał, który został palmą zdominowany. Zdjęcie z komórki się nie udało, więc je przerobiłam.
Ja jestem nienormalny, więc tak bardzo nie przeszkadza mi palma co np szmaty reklamowe na budynku z Empikiem. Nie dość że zmonopolizowali praktycznie rynek,to jeszcze zasyfiają elewacje budynków.
A co do generała - fascynowało mnie zawsze czy wszystkie chlapnięcia błotem/łajnem są dokładnie odwzorowane z paryskiego oryginału :-)
No tak. W końcu czastkę swojego życia spędził w Warszawie, więc i rondo z pomnikiem mu zafundowali. A te ptaszki to pewnie "desant z Algierii", tam generał do dzisiaj ma przechlapane :-)
palma jest super! powtórzę, co mówiełem o sztuce współczesnej: w 90% polega na opowiadaniu kawałów, z których 90% to kawały czerstwe. palma mieście się w pozostałych 10% z 90% ;-)
a de Gaulle dla mnie wygląda kretyńsko: przecież on jest zupełnie jak z "przemówienia Gomułki": "znaleźliśmy się na skraju przepaści. na szczęście, zrobiliśmy wielki krok do przodu".
Bardzo udany pomysł na uratowanie zdjęcia skazanego na skasowanie :) Też czytałem, że ępik przegrał sprawę i szmaty mają trafić na śmietnik, ale dopóki nie zobaczę, to nie uwierzę.
Palma może być. Czy wszystko musi być racjonalne? Po za tym miejsce w sam raz, aby człowiekowi palma odbiła. Natomiast te paskudne szmaty powinni zdjąć już dawno temu. To jest to, czego nie cierpię. Dobrze, że syn architekta EMPiK-u wypowiedział się na ten tam i w ogóle, dobrze, że mają to zdjąć.
Dla mnie plastikowa palma jest symbolem plastiku i billboaryzacji nękającego stolicę od lat 90tych. I dlatego ją zwalczam. Za bardzo mi się kojarzy, nie poradzę. Tak samo nie lubiłam różowych jelonków, na szczęście są już przeszłością. :)
Jelonki i palma, nie wiedzieć czemu, aż tak mi nie przeszkadzają (jelonki to już chyba zostały usunięte). Ma to swój urok. Przeszkadza mi za to kilka innych spraw - billboardy, wyburzanie starych budynków (vide Super Sam itp) i pewno jeszcze parę innych kwestii, które wiem, że są, ale w tej chwili nie przychodzą mi do głowy :)
Wczoraj byłem na spacerze na niewielkim wycinku Woli, a w sobotę łaziłem po Ursynowie. A dzisiaj pogoda się popsuła i nie wiem czy chce mi się gdzieś łazić :))
Supersam żegnałam z bólem, wiedząc jednak, że tego typu konstrukcje nie nadają się do remontu. Można je tylko zburzyć i zbudować od nowa. Zresztą właśnie dlatego ta technologia przestała być popularna.
Na spacerze to ja byłam w Łodzi ;) Fakt, teraz znów zimno, ale trza przygotować rowery do dalszych tras.
Ja wolę "piechtą" :D Chociaż do takich dalszych terenów, faktycznie rower by się może i przydał.
Ja się zastanawiam na czym to polega? Dlaczego nie nadają się do remontu? Oczywiście, że w czasach marketów, super marketów i hiper marketów i czego tam jeszcze, taki Super Sam nie był zbyt praktyczny, ale jednak zabytkiem architektury był. No ale zastawiał miejsce, jestem to w stanie zrozumieć. Po prostu szkoda, bo był niemal symbolem Warszawy.
Chodzi o konstrukcję stropu. Polecam hasło: strunobeton. Jak stalowe wypełnienie zardzewieje - nie ma przebacz, trzeba demontować i lać stal od nowa. Nie wspominając o ogromnych kosztach, bo stali tam duuużo.
To jest właśnie efekt tego, o czym już na twoim blogu była kiedyś rozmowa, że w PRL-u nie dbano o nic. Może przez pierwsze lata istnienia jakiejś konstrukcji czy miejsca - tak, ale potem sobie odpuszczano. Teraz jest konserwacja chyba dość regularna.
Grunt, że o palmę dbają dość dobrze i dlatego twardo stoi ;)
"Teraz jest konserwacja chyba dość regularna." - Ekhm, jakby to powiedzieć... czasem nie starczy pieniędzy na wyburzenie, to się maluje ściany i wzmacnia tapety ;)
Co do spacerów, od czasu obrażenia się na rower, uznaję tylko nożne. Ostatnio poszedłem eeee nie wiem ile to było kilometrów, ale okrężną drogą z Centrum na Bielany - fajnie było :)
Mam nadzieję prócz rowerowania nadal człapać tylko że terenowo, bo miejsko to zawsze się sama przegonię (dziś mając pół godziny do czekania zamiast siedzieć w ciepełku poszłam zrobić kółko na piechotę) :)
Jak tylko dzień staje się dłuższy, to z pracy do domu wracam na piechotę. Z okolic Alei Krakowskiej aż do Mokotowa. To jest cudowne. Spacer bardzo mnie relaksuje. Chociaż czasem zdarza mi się przesadzić. Niestety chodzenie po betonie ulic nie jest zbyt dobre dla stóp.
Nie wiem jak to jest, ale nigdy jeszcze, mimo wielu lat użytkowania stóp nie miałem z nimi problemu -i oby tak było dalej. Tylko niewielu moich znajomych jest w stanie docenić tego typu hobby - wszyscy padają :-D
W Warszawie jestem zwierzęciem stacjonarnym częściej, ale w Żyrku właściwie wszędzie się chodzi. Ostatnio nawet spotkałam jedną babcię z lwowskim akcentem, co opowiadała mi że chodzi z kijkami do nordic walking, bo dzięki temu jej łatwiej równowagę utrzymać na krzywych chodnikach. W sumie odległości w tym miasteczku spore nie są, z jednego końca na drugi nie idzie się dłużej jak godzinę (Tomi idzie pół godziny). To łażę, czekanie na busiki jest niemożebnie nudne :D
Owszem, nawet posturę ma odpowiednią. A Chopin ze swoją postawą mógłby być patronem czekających na przystankach i opędzających się od spalin. A Syrenka mogłaby być patronem psychopatów... nie, no dobra, już kończę:P
Ale fakt, mam ten sam problem co Marcin, niewielu ludzi znam ludzi (a właściwie to znam tylko jedną osobę) którzy lubiliby spacerować. Ludzie najchętniej przemieszczają się z miejsca na miejsce na siedząco, czyli w samochodach lub autobusach i przy okazji zanieczyszczają środowisko spalinami. A potem podnoszą rwetes, że palenie im szkodzi.
@Marcin: jako były "kościuszkowiec" proszę o uzasadnienie tej tezy :-) Ten pomnik nawiązuje do defilady w wyzwolonym Paryżu. Najpierw defilował gen Leclerc ze swymi pancerniakami, ale na żądanie de Gaulla defiladę powtórzono i sfilmowano. Już wtedy pokazał "kto tu rządzi". De Gaulle - patron "degolówek" (kiedyś modne były takie takie nakrycia głowy a la kepi)... albo też patron nadambitnych polityków
Uzupełnienie do komentarza: oczywiście w tej drugiej (medialnej) defiladzie de Gaulle był na pierwszym planie, a generał Leclerc pętał sie gdzieś z boku. Historia jednak plata figle. Teraz Leclerc jest w każdym prawie mieście, oblegany zwłaszcza w weekendy. A de Gaulle chyba tylko w W-wie :-)
Nawet zastanawiałem się nad kupieniem go, ale po tym jak kupiłem kochane kiedyś "Twin Peaks" i "Robin Hooda" a następnie nie mogłem się zmusić do regularnego ich oglądania, zaniechałem odświeżania starych seriali. Wyjątkami są tylko "Wojna domowa" i "Co ludzie powiedzą". No i "W labiryncie", ale to nie z powodu treści a plenerów i śmiesznych realiów przełomu ustrojowego.
Ale to kupowanie ma swoje plusy, bo człek ogląda wtedy, gdy ma na to ochotę, a nie kiedy akurat w TV pokarzą (a wówczas człowiek przeważnie ochoty nie ma). Nie wiedziałem, że 'W labiryncie' ukazało się na DVD. Natomiast bez starego '40-latka' i 'Wojny domowej' nie wyobrażam sobie żyć. Natomiast Robin Hood był niedawno powtarzany przez Puls. Więc jak ktoś się nie pokłócił ze swoim telewizorem i posada większość stacji, to może czasem coś interesującego zobaczyć pomiędzy teleturniejami, ciągnącymi się jak guma do żucia serialami, wiadomościami i programami sportowymi. I oczywiście reklamami...
Nie, nie. "W labiryncie" na DVD się nie ukazało i zapewne nie ukaże; mam całość na VHS (i jest na nieszczęsnym YT w częściach). Co do telewizji -parę lat temu praktycznie przestałem ją oglądać. Gdy chcę obejrzeć jakiś film czy koncert, sam go sobie włączam a tv zapuszczam zazwyczaj wtedy, gdy mam ochotę na porcję żenady i mogę się z czegoś pośmiać (np. polskie preselekcje do Eurowizji itp).
Polecam kanał KINO POLSKA. Oprócz wielu polskich seriali (w tym zapomnianych jak np "Znaki szczególne") i polskich filmów można tam obejrzeć ostatnio "Szpital na peryferiach", "17 mgnień wiosny" a nawet mojego ukochanego... Krtka. Na TVP Kultura w ostatnią sobotę transmitowano musical "Lalka" z Teatru Muzycznego w Gdynii. Ciekawe sa kanały National Geographic i Viasat History. W sumie tak żle nie jest...
Mam Kino Polska i parę ciekawych kanałów tv, ale jakiś czas temu tak się zniechęciłem do tego medium, że nie studiuję regularnie programu telewizyjnego.
@Marcin: najciekawsza w przypadku tych seriali i filmów emitowanych na KINO POLSKA jest nie tyle ich fabuła ale walory paradokumentalne. Pokazują np ówczesną modę, architekturę, obyczajowość, kulisy wielkich budów. Np w "Znakach szczególnych" ukazana jest budowa Portu Północnego i jego infrastruktury. No i stara dobra szkoła aktorska... Oprócz tego na tym kanale mozna obejrzeć stare wydania PKF. Tylko te reklamy, ufff... Ale one zdominowały również TVP Kultura, o zgrozo :-(
49 komentarze:
Fota zrobiona super:) A do palmy to chyba nikt normalny się nie przekona...
Ja jestem nienormalny, więc tak bardzo nie przeszkadza mi palma co np szmaty reklamowe na budynku z Empikiem. Nie dość że zmonopolizowali praktycznie rynek,to jeszcze zasyfiają elewacje budynków.
A co do generała - fascynowało mnie zawsze czy wszystkie chlapnięcia błotem/łajnem są dokładnie odwzorowane z paryskiego oryginału :-)
Te szmaty, podobno, mają niedługo zniknąć.
A co do łajna, to by trzeba ptaki na szkolenie wysłać ... ;)
Szmaty są jakby bezdyskusyjnie do wywałki.
No tak. W końcu czastkę swojego życia spędził w Warszawie, więc i rondo z pomnikiem mu zafundowali. A te ptaszki to pewnie "desant z Algierii", tam generał do dzisiaj ma przechlapane :-)
palma jest super! powtórzę, co mówiełem o sztuce współczesnej: w 90% polega na opowiadaniu kawałów, z których 90% to kawały czerstwe. palma mieście się w pozostałych 10% z 90% ;-)
a de Gaulle dla mnie wygląda kretyńsko:
przecież on jest zupełnie jak z "przemówienia Gomułki":
"znaleźliśmy się na skraju przepaści. na szczęście, zrobiliśmy wielki krok do przodu".
Bardzo udany pomysł na uratowanie zdjęcia skazanego na skasowanie :)
Też czytałem, że ępik przegrał sprawę i szmaty mają trafić na śmietnik, ale dopóki nie zobaczę, to nie uwierzę.
PS. Też jestem nienormalny, bo palmę lubię.
Palma może być. Czy wszystko musi być racjonalne? Po za tym miejsce w sam raz, aby człowiekowi palma odbiła. Natomiast te paskudne szmaty powinni zdjąć już dawno temu. To jest to, czego nie cierpię. Dobrze, że syn architekta EMPiK-u wypowiedział się na ten tam i w ogóle, dobrze, że mają to zdjąć.
Dla mnie plastikowa palma jest symbolem plastiku i billboaryzacji nękającego stolicę od lat 90tych. I dlatego ją zwalczam. Za bardzo mi się kojarzy, nie poradzę. Tak samo nie lubiłam różowych jelonków, na szczęście są już przeszłością. :)
Jelonki i palma, nie wiedzieć czemu, aż tak mi nie przeszkadzają (jelonki to już chyba zostały usunięte). Ma to swój urok.
Przeszkadza mi za to kilka innych spraw - billboardy, wyburzanie starych budynków (vide Super Sam itp) i pewno jeszcze parę innych kwestii, które wiem, że są, ale w tej chwili nie przychodzą mi do głowy :)
Wczoraj byłem na spacerze na niewielkim wycinku Woli, a w sobotę łaziłem po Ursynowie. A dzisiaj pogoda się popsuła i nie wiem czy chce mi się gdzieś łazić :))
Supersam żegnałam z bólem, wiedząc jednak, że tego typu konstrukcje nie nadają się do remontu. Można je tylko zburzyć i zbudować od nowa. Zresztą właśnie dlatego ta technologia przestała być popularna.
Na spacerze to ja byłam w Łodzi ;) Fakt, teraz znów zimno, ale trza przygotować rowery do dalszych tras.
Ja wolę "piechtą" :D Chociaż do takich dalszych terenów, faktycznie rower by się może i przydał.
Ja się zastanawiam na czym to polega? Dlaczego nie nadają się do remontu? Oczywiście, że w czasach marketów, super marketów i hiper marketów i czego tam jeszcze, taki Super Sam nie był zbyt praktyczny, ale jednak zabytkiem architektury był. No ale zastawiał miejsce, jestem to w stanie zrozumieć. Po prostu szkoda, bo był niemal symbolem Warszawy.
Chodzi o konstrukcję stropu. Polecam hasło: strunobeton. Jak stalowe wypełnienie zardzewieje - nie ma przebacz, trzeba demontować i lać stal od nowa. Nie wspominając o ogromnych kosztach, bo stali tam duuużo.
To jest właśnie efekt tego, o czym już na twoim blogu była kiedyś rozmowa, że w PRL-u nie dbano o nic. Może przez pierwsze lata istnienia jakiejś konstrukcji czy miejsca - tak, ale potem sobie odpuszczano.
Teraz jest konserwacja chyba dość regularna.
Grunt, że o palmę dbają dość dobrze i dlatego twardo stoi ;)
"Teraz jest konserwacja chyba dość regularna." - Ekhm, jakby to powiedzieć... czasem nie starczy pieniędzy na wyburzenie, to się maluje ściany i wzmacnia tapety ;)
W nowych budynkach?
Nowe buduje się tak, żeby nie trzeba było nic z nimi robić. Nawet działówki robi się z gk :)
Co do spacerów, od czasu obrażenia się na rower, uznaję tylko nożne. Ostatnio poszedłem eeee nie wiem ile to było kilometrów, ale okrężną drogą z Centrum na Bielany - fajnie było :)
Mam nadzieję prócz rowerowania nadal człapać tylko że terenowo, bo miejsko to zawsze się sama przegonię (dziś mając pół godziny do czekania zamiast siedzieć w ciepełku poszłam zrobić kółko na piechotę) :)
Jak tylko dzień staje się dłuższy, to z pracy do domu wracam na piechotę. Z okolic Alei Krakowskiej aż do Mokotowa. To jest cudowne. Spacer bardzo mnie relaksuje. Chociaż czasem zdarza mi się przesadzić. Niestety chodzenie po betonie ulic nie jest zbyt dobre dla stóp.
Nie wiem jak to jest, ale nigdy jeszcze, mimo wielu lat użytkowania stóp nie miałem z nimi problemu -i oby tak było dalej. Tylko niewielu moich znajomych jest w stanie docenić tego typu hobby - wszyscy padają :-D
W Warszawie jestem zwierzęciem stacjonarnym częściej, ale w Żyrku właściwie wszędzie się chodzi. Ostatnio nawet spotkałam jedną babcię z lwowskim akcentem, co opowiadała mi że chodzi z kijkami do nordic walking, bo dzięki temu jej łatwiej równowagę utrzymać na krzywych chodnikach. W sumie odległości w tym miasteczku spore nie są, z jednego końca na drugi nie idzie się dłużej jak godzinę (Tomi idzie pół godziny). To łażę, czekanie na busiki jest niemożebnie nudne :D
W sumie generał mógłby być patronem chodziarzy, nie? Jaka ładna chodzona dyskusja :D
Owszem, nawet posturę ma odpowiednią. A Chopin ze swoją postawą mógłby być patronem czekających na przystankach i opędzających się od spalin. A Syrenka mogłaby być patronem psychopatów... nie, no dobra, już kończę:P
Syrenka mogłaby być patronką naturystów :)
Faktycznie generał panuje idealnie!
Ale fakt, mam ten sam problem co Marcin, niewielu ludzi znam ludzi (a właściwie to znam tylko jedną osobę) którzy lubiliby spacerować. Ludzie najchętniej przemieszczają się z miejsca na miejsce na siedząco, czyli w samochodach lub autobusach i przy okazji zanieczyszczają środowisko spalinami. A potem podnoszą rwetes, że palenie im szkodzi.
Syrenka mogłaby być patronką...dziewczyn z odsłoniętymi brzuchami :D
Przepraszam, ale muszę:
-Mickiewicz patronem posiadaczy piersiówek
To jeszcze poproszę Słowackiego.
Maria Konopnicka patronką handlarek (ciepłymi skarpetami) ulicznych? :)
Stefan Starzyński patronem ofiar nieudanych operacji plastycznych.
Tadeusz Kościuszko patronem fanów Michaela Jacksona.
Słowacki to patron ekshibicjonistów.
Ekshibicjonistów? Prędzej hipstersów ;P
Kościuszkowiec - patron pasażerów spóźniających się na pociąg.
@Marcin: jako były "kościuszkowiec" proszę o uzasadnienie tej tezy :-)
Ten pomnik nawiązuje do defilady w wyzwolonym Paryżu. Najpierw defilował gen Leclerc ze swymi pancerniakami, ale na żądanie de Gaulla defiladę powtórzono i sfilmowano. Już wtedy pokazał "kto tu rządzi". De Gaulle - patron "degolówek" (kiedyś modne były takie takie nakrycia głowy a la kepi)... albo też patron nadambitnych polityków
@Wariag1958 - nie chodzi mi o przesłanie pomnika, tylko o sylwetkę i gestykulację żołnierza.
Uzupełnienie do komentarza: oczywiście w tej drugiej (medialnej) defiladzie de Gaulle był na pierwszym planie, a generał Leclerc pętał sie gdzieś z boku. Historia jednak plata figle. Teraz Leclerc jest w każdym prawie mieście, oblegany zwłaszcza w weekendy. A de Gaulle chyba tylko w W-wie :-)
Leclerc jednak bardziej kojarzy mi się z Allo allo ;)
Tak samo pomyślałem, chociaż nie pamiętam kompletnie kto to był w tym serialu :)))
Pianista, a tak naprawdę fałszerz podrzucony przez francuski ruch oporu. Polecam pierwszy odcinek, jak go wyciągają z więzienia :)
Tak, to był zdecydowanie fajny serial.
Nawet zastanawiałem się nad kupieniem go, ale po tym jak kupiłem kochane kiedyś "Twin Peaks" i "Robin Hooda" a następnie nie mogłem się zmusić do regularnego ich oglądania, zaniechałem odświeżania starych seriali. Wyjątkami są tylko "Wojna domowa" i "Co ludzie powiedzą". No i "W labiryncie", ale to nie z powodu treści a plenerów i śmiesznych realiów przełomu ustrojowego.
Ale to kupowanie ma swoje plusy, bo człek ogląda wtedy, gdy ma na to ochotę, a nie kiedy akurat w TV pokarzą (a wówczas człowiek przeważnie ochoty nie ma).
Nie wiedziałem, że 'W labiryncie' ukazało się na DVD. Natomiast bez starego '40-latka' i 'Wojny domowej' nie wyobrażam sobie żyć.
Natomiast Robin Hood był niedawno powtarzany przez Puls. Więc jak ktoś się nie pokłócił ze swoim telewizorem i posada większość stacji, to może czasem coś interesującego zobaczyć pomiędzy teleturniejami, ciągnącymi się jak guma do żucia serialami, wiadomościami i programami sportowymi. I oczywiście reklamami...
Nie, nie. "W labiryncie" na DVD się nie ukazało i zapewne nie ukaże; mam całość na VHS (i jest na nieszczęsnym YT w częściach). Co do telewizji -parę lat temu praktycznie przestałem ją oglądać. Gdy chcę obejrzeć jakiś film czy koncert, sam go sobie włączam a tv zapuszczam zazwyczaj wtedy, gdy mam ochotę na porcję żenady i mogę się z czegoś pośmiać (np. polskie preselekcje do Eurowizji itp).
Polecam kanał KINO POLSKA. Oprócz wielu polskich seriali (w tym zapomnianych jak np "Znaki szczególne") i polskich filmów można tam obejrzeć ostatnio "Szpital na peryferiach", "17 mgnień wiosny" a nawet mojego ukochanego... Krtka. Na TVP Kultura w ostatnią sobotę transmitowano musical "Lalka" z Teatru Muzycznego w Gdynii. Ciekawe sa kanały National Geographic i Viasat History. W sumie tak żle nie jest...
Jak na nieudane zdjęcie z komy to po przerobieniu wygląda całkiem nieźle.
Mam Kino Polska i parę ciekawych kanałów tv, ale jakiś czas temu tak się zniechęciłem do tego medium, że nie studiuję regularnie programu telewizyjnego.
@Marcin: najciekawsza w przypadku tych seriali i filmów emitowanych na KINO POLSKA jest nie tyle ich fabuła ale walory paradokumentalne. Pokazują np ówczesną modę, architekturę, obyczajowość, kulisy wielkich budów. Np w "Znakach szczególnych" ukazana jest budowa Portu Północnego i jego infrastruktury. No i stara dobra szkoła aktorska... Oprócz tego na tym kanale mozna obejrzeć stare wydania PKF. Tylko te reklamy, ufff... Ale one zdominowały również TVP Kultura, o zgrozo :-(
Wariag, wiem, wiem, czasem na coś trafiam. A czy KP też przerywa reklamami w środku?
Nie w środku, ale pomiędzy jak najbardziej.
Prześlij komentarz