Dziś biały kot na białym śniegu.
Aktualności
Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.
Kursy
wtorek, 2 marca 2010
==== Historia pewnej awantury ====
Nie wszycy pamiętają, skąd wziął się ten blog. Dziś wracamy do źródeł czyli awantury o warszawskie koty, które okazały się nie dość warszawskie dla gazetowego fotoforum. No to powstał blog, gdzie ja decyduję co jest warszawskie a co nie :) Od czasu awantury minęły prawie trzy lata, jak ten czas leci ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
23 komentarze:
Nie za bardzo w temacie jestem: na fotoforum warszawskim nie można było dawać zdjęć kotów czy co? Bo nie jarzę.
Przypomnialas mi Kusturice - tylko gdzie jest czarny kot?
Chodziło o to,że był sobie wątek, do którego wstawialiśmy zdjęcia kotów podwórkowych spotkanych przy okazji robienia innych zdjęć, ale wątek miał ponad 100 postów i zaczął się wolno ładować. No to założyliśmy nowy wątek, który... moderator zaczął przenosić na forum zwierzęta(na którym ludzie umieszczali zdjęcia swoich pupili na kanapach - nie ten klimat). Na protesty reagował kasowaniem postów i banami. Do tej pory na niektórych forach(tych zwykłych też) mam zablokowany nick(nawet na tych, na których pawie nic nie napisałam). Tak mnie tam lubią :)
Prawie jak miś polarny. A może to kot polarny :)
Eeee ale to tak jakby zdjęcia samochodów na ulicy od razu przenosić na forum "Motoryzacja" - a zresztą, tak to absurdalne że mogę tylko powiedzieć coś niecenzuralnego. Ręce opadają.
Toteż sporo osób wyniosło się wtedy na blogi a po jakimś czasie dołączyli inni. Część blogerów się z czasem wykruszyła,ale dzięki GTWb przybywają nowi i szafa gra :)
Mnie jest łatwo prowadzić blog,bo nie chodzę robić zdjęcia dla niego ale robię zdjęcia po protu bo lubię(i lubię bywać w ciekawych miejscach) - materiał na blog robi się sam. :)
Hm, myślałem że właśnie głównie z powodów hobbistycznych ludzie prowadzą fotoblogi a nie z poczucia misji czy wewnętrznego obowiązku wypełniania przestrzeni internetowej... przynajmniej u mnie tak jest (i było na długo zanim założyłem oba blogi) i inaczej pewnie z czystej przekory bym tego nie robił.
Myślę,że ilu ludzi, tyle powodów. Gdyby nie konflikty na forach, pewnie miałabym ich mniej ;)
Drzeć koty o warszawskie koty, a raczej o to, czy są warszawskie czy nie - to dopiero zabawa! A kotom wsio ryba czy są warszawskie czy łódzkie czy grójeckie. Ich bardziej interesują myszy i odpadki na śmietnikach. Ja zacząłem pisać blog, żeby dać upust wrodzonej grafomanii i zespołowi przerostu formy nad treścią :-) No, a tak na poważnie, to blog jest sposobem na publiczne zaistnienie ze swoim własnym swiatem, który bez blogu pozostałby tylko i wyłącznie prywatny, nieznany nikomu. Bez blogu w pewnym sensie nie istniejesz, nie ma cię, chociaż szum informacyjny panujący w necie i wielki ocean blogów powoduje, że i tak pozostaje sie w tym oceanie niewidocznym.
Czasem łapię się na tym,że jak ktoś w necie nie_ma bloga to mu mniej ufam ;) W sumie to nasza wizytówka....
Ekhm u mnie powody były prostsze: znajomym nie chciało się ściągać z rapidshare czy innego sendspace i rozpakowywać ton zdjęć, które im wysyłałem...
"Toteż sporo osób wyniosło się wtedy na blogi a po jakimś czasie dołączyli inni. "
Mój blog ( http :// fenomenwarszawy . blogspot . com )też (w końcu) powstał z powodu kłótni na fotoforum - tym razem poszło nie o koty, a o "naturę bluszczu trójklapkowego" :)))
Myślę jednak, że ktoś po prostu bardzo lubił się kłócić i wymyślał takie tematy kłótni.
O tak, dyskusja na temat natury bluszczu trójklapkowego z photoshopa była całkiem... ciekawa ;))))
Przepraszam, ale jak można pokłócić się o bluszcz trójklapkowy?
kot przybrał barwy ochronne :)
@Marcin: Jak widać można. Poszło o to,że "ktoś" przekleił kawałek bluszczu copy clipem na całej ścianie budynku a potem twierdził,że tego nie zrobił i obrażał obelgami każdego,kto twierdził inaczej. Hrabiemu oberwało się przez przypadek :)
Eeeee zaczynam rozumieć, ale nie wiedziałem, że to powód do wojny z fotoforum. Ktoś zrobił machloję i siał ferment, jasne. Ale co ma do tego schizma z całą instytucją, nie jarzę.
Choć z drugiej strony niektórzy przedstawiciele tejże bywają dość specyficzni i ostatnio bardzo denerwuję się, czytając niektóre artykuły w stołecznym wydaniu GW.
Wiesz, są na tym świecie ludzie,którzy nie potrafią przeżyć dnia, by komuś nie dokopać. Powód jest nieistotny, grunt by się wyżyć. Tutaj żadna z tych osób(było ich więcej) nie odważyła się napisać ani słowa. Ciekawe czemu :)
Powiem tak: nie jestem aniołkiem i czasem bywam złośliwy, ale ogrom absurdu przytoczonych przez Ciebie sytuacji najzwyczajniej mnie przerasta. Poproszę o turnus na Sobieskiego albo Nowowiejskiej.
"Dolny Mokotów"? O to też była awantura,że nie dolny tylko Sielce i Sadyba ;)
...może też być Drewnica albo Tworki. Grunt żeby mi pozwolono mieć własne DVD, więcej mi nie trzeba.
Widzę że kot w barwach ochronnych :)bo biały
Teraz FF Warszawa jest praktycznie dwuosobowe, Koszatek ma mało okazji do koszenia postów ;)
W wyniku kociej awantury powstał mój blog:
"Dlaczego na FF Warszawa administracja nie lubi kotów?"
http://a01.blox.pl/html
Znalazły się tam cytaty z kociej dyskusji na forum, takie miejsce do ponarzekania.
Prześlij komentarz