Witajcie w Słowiańskim świecie lavinki :)
Zbliżają się Święta
Wielkanocne, lecz nie każdy wie, że nasze popularne zwyczaje świąteczn
mają korzenie w kulturze Słowian. Choćby święcenie jajek czy Śmigus
Dyngus(któy pierwotnie składał się z dwóch świąt)
Zacznijmy od najważniejszego.
JARE ŚWIĘTO ( Wielkidzień) - Pierwszy dzień wiosnyZa
Wikipedią etniczne święto Słowian, przypadające na równonoc wiosenną (21
marca) lub pierwszą niedzielę po równonocnej pełni Księżyca. Święto
przebudzenia się przyrody i narodzin nowego cyklu życia. Topienie
Marzanny, malowanie jajek, będących symbolem odradzania się życia, modły
do Dadźboga. A
Dadźbóg wyglądał tak:
Dadźbóg (Dażbóg) to bóstwo Słowian wschodnich. Wierzyli, że zapewnia im dostatek. Więcej o nim poczytać można na blogu u
WERWOLFANo dobra, ale wracamy do tematu świąt.
Dla rodzimowierców słowiańskich
święto poświęcone szczególnie Matce Ziemi. Towarzyszące mu obrzędy
magiczne miały wnieść do domostw energię i radość życia oraz zapewnić
dobry urodzaj i powodzenie na cały rozpoczynający się wiosną rok.
Najbardziej powszechnym i znanym zwyczajem było (symbolizujące
przepędzenie zimy) topienie lub spalenie słomianej kukły, zwanej Marzanną.
(...) Również i w tym przypadku nie obyło się ze strony Chrześcijaństwa
z próbami zakazania tego starosłowiańskiego zwyczaju, o czym pierwsze
wyraźne wzmianki odnajdujemy w 1420 roku na Synodzie Poznańskim. Rodzima tradycja okazała się jednak silniejsza. W konsekwencji na przełomie XVII i XVIII wieku
próbowano tradycje topienia Marzanny zastąpić (w okresie środy przed
wielkanocnej) zrzucaniem z wieży kościelnej kukły symbolizującej Judasza, co również zakończyło się niepowodzeniem. (BTW dziś Kościół Katolicki owego Judasza uważa za pogańskiego a sam go wymyślił by wykrzewić topienie Marzanny. Hi, hi)
W Czechach
Marzannę zwano
Mařeną, w Słowacji
Mareną lub
Marmurieną, w Rusi i Rosji
Maruchą,
Marą,
Morą, w innych regionach
Moreną,
Maraną lub
Marżaną. Była ona najprawdopodobniej boginią starości, zagłady i zapomnienia.
Po
rytualnym symbolicznym przepędzeniu zimy, przychodziła kolej na
powitanie i przyjęcie wiosny. Na wzgórzach mężczyźni rozpalali ogniska
mające dodatkowo przyspieszyć oczekiwane przyjście wiosny i słonecznych
dni. Młodzi wyruszali na łąki i do lasu w poszukiwaniu wierzbowych i
leszczynowych witek pokrytych pąkami bazi z których następnie "budowali"
wiechy.
Sprzątano i wietrzono całe domostwa oraz tzw. obejście, prano i
szykowano świeże odzienie, pieczono placki a szczególnie wiosenne
kołacze.
Najważniejsze było jednak malowanie jajek - prasłowiański symbol życia, płodności i magicznej siły witalnej. Pisanka
była bowiem szczególnym elementem magicznych obrzędów mogących zapewnić
zdrowie i dorodność nie tylko domownikom ale i zwierzętom gospodarczym –
w tym celu zwykło się nimi pocierać chore miejsca lub toczyć po
grzbietach zwierząt.
Nazajutrz obchodzono Śmigus -
rytuał który początkowo polegał na uderzaniu się nawzajem rozkwitłymi
witkami wierzbowymi, baziami. Wierzono, iż pozwala wygonić to tzw. złe,
oczyszcza człowieka i daje mu siłę. Kulminacją Jarego były zazwyczaj
urządzane na świętych wzgórzach uroczystej uczty podczas których
obdarowywano się kraszankami oraz igrzyska połączone ze śpiewem i
tańcem. W pewnych regionach resztki jadła z tych uczt zakopywano w
miedzach, celem zwiększenia płodności ziemi.
Następny dzień
rozpoczynano od obmywania się w świętej wodzie - z czasem rytuał ów
przekształcił się w przedpołudniowy zwyczaj oblewania się zimną wodą
zwany Dyngusem - miało to moc dodawania ludziom siły życiowej analogicznie tak, jak deszcz daje tę siłę roślinom (w jeszcze późniejszym okresie Śmigus i Dyngus połączono w jeden zwyczaj zwany dziś powszechnie Śmigusem Dyngusem).
Wieczorem udawano się natomiast na mogiły przodków, gdzie wspominano
zmarłych i pozostawiano dla nich jadło. Ostatnim rytuałem był zwyczaj
sadzenia młodych drzewek, w korzeniach których zakopywano kawałki
świątecznego kołacza. Wg niektórych źródeł i w kalendarzu Słowiańskim święto to nosiło nazwę Wołoczilne.