Na którymś spotkaniu GTWb mijaliśmy te kolorki, ale było już za ciemno i nie robiłam zdjęć. Będąc w Warszawie króciutko, ale za to w okolicy, ucieszyłam się, że nadal jest. Kolorki dzielą się na bardziej zielone i bardziej czerwone. Ładna ozdoba z gatunku "jak napiszemy, że to sztuka, to będzie sztuka, a jak nie to nie". Dlatego wklejam tabliczkę, żeby była jasność. ;)
Do poczytania można sobie powiększyć kliknięciem. Nic z tego nie rozumiem, ale może Wy tak. Nie należy się izolować od sztuki. Ja się zaizolowałam i schamiałam do reszty.
Obok plątają się jakieś potworki z Pacmana, ale nie wiem, czy należą do tej sztuki, czy do osobnej (nie znalazłam tabliczki).
4 komentarze:
jest łowicko, jest wesoło.
A właśnie, czas się napić. Za kolorki.
Jest refleksja, zaangażowanie, konieczność szerszego otwarcia oczu, wyrwanie z monotonii - czyli sztuka ;)
Mnie się nic nie otwarło, chyba jakaś mało wrażliwa jestem. ;)
Prześlij komentarz