Przełom września i października to ostatnio dla mnie pora zbierania kasztanów i wożenia do domu, żeby potem rozsypywać po kryjomu przed dzieckiem, żeby miało co zbierać. W południowej części Parku Rydza Śmigłego jest ich za trzęsienie, obok mojego bloku w Żyrardowie niekoniecznie, za dużo dzieci i wszystko wyzbierane. Czego rodzic nie zrobi dla dziecka, z innego miasta przywiezie, żeby miało frajdę. ;)
I efekty zbierania
Produkcja koników Meteora2017 i Kluski jako dyrektora kreatywnego (dzidziuś konik, mama konik, tata konik, babcia konik, wujek konik... )
2 komentarze:
Nigdy nie robiłem Jasona z kasztanów.
Zawsze możesz zacząć. ;)
Prześlij komentarz