Spóźniony wpis styczniowej akcji. Pekin. Obiekt sfocony nienaprędce, czyli powoli, podczas krótkiego spaceru po Woli bliższej niż dalszej. Powoli się również sypie, ku rozpaczy obecnego właściciela, który by chciał wprost przeciwnie.
Róg Żelaznej i bodaj Złotej.
11 komentarze:
p.s. Możliwe, że niedługo zamkną picasę i w związku z tym zniknie większość zjęć z bloga, bo im znikną adresy. Oby nie, ale prosze się nie denerwować. Bywa i tak.
Jak to: zamkną Picasę?
Róg Żelaznej i Złotej, baj de łej.
Mają niby nie zniknąć, ale kto wie...
A, Złotej, zaraz poprawię. Tomi mnie pocieszał, że nie znikną, tylko zdjęcia trzeba będzie dodawać można już tylko tu https://photos.google.com/collections (nowy serwis, albumy na g+ się nie przyjęły). Problem, że jeszcze nie umiem stamtąd brać linków. Wzięłam, ale zniknęły po kilku godzinach, edytnęłam na picasowe. Meh.
a dlaczego nie dodajesz bezpośrednio z dysku?
pytam, bo to chyba najłatwiej... jakie są korzyści pośrednictwa albumowego?
Łatwiej znaleźć zdjęcie, jeśli się go szuka. Jakaś forma uporządkowania. Być może trzeba będzie z tym skończyć i dodawać bezpośrednio do wpisów. :/
hm. nadal nie rozumiem :-)
to znaczy, że WSZYSTKIE zrobione zdjęcia cyforwe wrzucasz do albumów on-line w celu uporządkowania?
pamiętam, że kiedyś Marcin wklejał zdjęcia chyba z TinyPic i mu wszystkie wcięło, gdy ten jakoś zdechł, czy coś - i też nie rozumiałem, czemu to robił :-)
Większość. Potem jak szukam, to ich szukam w sieci, sprawdzam nazwę i zapuszczam wyszukiwanie pliku po nazwie. Przy tak ogromnej liczbie zdjęć, jaką mam na dysku, łatwo się pogubić. Tomi ma inny system, opisuje albumy hasłotagami.
To znaczy oczywiście kopie mam w sieci, zmniejszone.
Jak to Picasę zamkną??
Uwielbiam ten rejon. Często teraz tam bywam wracając w piątki do domu. Na przeciwko jest kilka małych sklepików (choć część zamknięto, ostatnio np. krawca). Bawi mnie nazwa sklepu z biustonoszami - Biustokracja.
A co do budynku - chyba ostatnio ktoś próbował go spalić.
Tak, wiem, że go podpalono, dlatego przy okazji przyszłam go sfocić, nie znasz dnia ani godziny, kiedy spróbują po raz kolejny. Do środka się nie pchałam, nie znam wejścia, ale wiem, że jest.
Prześlij komentarz