Czyli z trzecim zbiegiem. Moje ulubione, choć coraz rzadziej je robię. Głównie dlatego, że rzadko nawiedzam stolicę. Na prowincji dużo lepiej wychodzą płaskie pejzaże. :)
No taka prawda Hrabio, czuję się jak na emigracji. Tym więcej, że Warszawa ostatnio zrobiła skok cywilizacyjny do przodu, a Żyrardów jakby nie bardzo. Choć z drugiej strony na moim starym Wawrzyszewie też czułam się trochę jak na wsi, dopiero jak metro ruszyło, zaczęłam się czuć bardziej mieszczuchem.
Czyli to się zdarza nie tak rzadko. Mój ojciec miał wrodzona orientację w terenie. jak się obrócił kilka razy na wędkowaniu to zawsze wiedział w która stronę wracać. Ja nie :)
Rzeczywiście w Warszawie coraz rzadziej mozna zrobić fotki płaskiego pejzażu. Również na Żoliborzu. Buduje się i buduje............ Po horyzont. Serdeczne pozdrowienia
Po dłuższym czasie mieszkania? Kto tam wie. Przez pierwsze lata czułam się jak turystka, teraz jestem w stanie rozdarcia. Z jednej strony brakuje mi Warszawy pod pewnymi względami (dostęp do muzeów, dobry zbiorkom itd), ale dla odmiany mam bliżej do Łodzi. Nie wiem dlaczego, ale mnie bardziej ciągnie w tamtą stronę. Może dlatego, że Warszawa, którą cenię, pomału znika, a tam jest tego więcej po prostu.
Ale ciągnęło Cię do Łodzi zanim przeprowadziłaś się do Żyrardowa?
Ja w Żyrardowie (i w Łodzi, gdy tam częściej bywałem z 5-10 lat temu) czuję pewną melancholię. Podobną do miast GOP-u. To chyba melancholia za utraconym statusem "miasta przemysłowego". Tego w Warszawie faktycznie prawie nie ma, choć przemysłu było dużo i też zniknął (ew. został zniknięty).
Tak, ale mniej więcej tak samo ciągnęło mnie na Pragę.Teraz to co innego, ciągną mnie ludzie, design, pomysły na przestrzeń itd.Acz na blokowisku bym tam mieszkać nie chciała.Ł ma słaby zbiorkom.
9 komentarze:
W takich OK, ale jednak w kadrach, gdzie są całe budynki, wolę, gdy piony się nie zbiegają.
"Stolica", "prowincja", LOL
Niektórzy uważają, że Ursynów czy Gocław to już prowincja.
Przepraszam, że w komentarzu, ale chciałbym zaproponować wzajemną promocję między blogami Twoim i dlaWarszawy.pl
No taka prawda Hrabio, czuję się jak na emigracji. Tym więcej, że Warszawa ostatnio zrobiła skok cywilizacyjny do przodu, a Żyrardów jakby nie bardzo. Choć z drugiej strony na moim starym Wawrzyszewie też czułam się trochę jak na wsi, dopiero jak metro ruszyło, zaczęłam się czuć bardziej mieszczuchem.
Blog dlaWarszawy dodany do zakładek. :)
Czyli to się zdarza nie tak rzadko. Mój ojciec miał wrodzona orientację w terenie. jak się obrócił kilka razy na wędkowaniu to zawsze wiedział w która stronę wracać. Ja nie :)
Rzeczywiście w Warszawie coraz rzadziej mozna zrobić fotki płaskiego pejzażu. Również na Żoliborzu. Buduje się i buduje............ Po horyzont.
Serdeczne pozdrowienia
Ciekawe, jak ja bym się poczuł w Żyrardowie?
Po dłuższym czasie mieszkania? Kto tam wie. Przez pierwsze lata czułam się jak turystka, teraz jestem w stanie rozdarcia. Z jednej strony brakuje mi Warszawy pod pewnymi względami (dostęp do muzeów, dobry zbiorkom itd), ale dla odmiany mam bliżej do Łodzi. Nie wiem dlaczego, ale mnie bardziej ciągnie w tamtą stronę. Może dlatego, że Warszawa, którą cenię, pomału znika, a tam jest tego więcej po prostu.
Ale ciągnęło Cię do Łodzi zanim przeprowadziłaś się do Żyrardowa?
Ja w Żyrardowie (i w Łodzi, gdy tam częściej bywałem z 5-10 lat temu) czuję pewną melancholię. Podobną do miast GOP-u. To chyba melancholia za utraconym statusem "miasta przemysłowego". Tego w Warszawie faktycznie prawie nie ma, choć przemysłu było dużo i też zniknął (ew. został zniknięty).
Tak, ale mniej więcej tak samo ciągnęło mnie na Pragę.Teraz to co innego, ciągną mnie ludzie, design, pomysły na przestrzeń itd.Acz na blokowisku bym tam mieszkać nie chciała.Ł ma słaby zbiorkom.
Prześlij komentarz