Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

poniedziałek, 2 września 2013

==== Wydział Architektury PW ====

Nie wiem ile się zbierałam, żeby go sfocić, przeca bywałam tu latami. Ale jakoś nie wychodziło. No to lu, mam z głowy. Do wnętrz nie miałam odwagi, weekend to był i wolałam się nie plątać z aparatem, jeszcze by mnie jakiś wykładowca poznał i zaczął opieprzać, że dyplomu nie zrobiłam ;)

Reszta fotek w albumie UCZELNIE

13 komentarze:

Marcin pisze...

Trzeba było włożyć ciuchy córki - nikt by Cię nie rozpoznał i na pewno nikt by nie zwrócił uwagi.

W środku byłem ze dwa razy, ana jakichś wystawach, ale szczerze mówiąc, po dekoracyjnej elewacji wnętrza mocno mnie rozczarowały.

Na trawniku z tyłu leżą głowy państwa Bohdana i Jadwigi Pniewskich. Te z pałacu Bruhla, znaczy się, nie prawdziwe.

Er pisze...

Marcinie, tyle lat żyję, a nie wiedziałem o tym ostatnim fakcie detalicznym!

Rock 60-70 pisze...

W latach 90 zaglądałem tutaj do księgarni, żeby napawać oczy zagraniczną literaturą, np. książkami na temat filmów. Wtedy wciąż to był jeszcze widok dosyć rzadki, epoka internetu miała dopiero nadejść :-)

lavinka pisze...

To musiałeś bardzo późno, bo księgarnia jest od remontu, kiedy wywalili takie fajne drzwi wejściowe i zrobili przeszklone. W ogóle cały wiatrołap się zmienił. Wcześniej sklepik był w podziemiach, trudno doń było trafić i te kolejki... teraz tam puchy, w księgarni były chyba zawsze, ceny książek zaporowe. Nigdy tam nic nie kupiłam.
Kiedyś w pomieszczeniu księgarni była chyba salka do języka rosyjskiego.

Rock 60-70 pisze...

Tak, to była chyba końcówka lat 90. Tak mi się przynajmniej wydaje, czas tak zasuwa, że można się pogubić. Drzwi na pewno były przeszklone. Na przeciwko był chyba sklep papierniczy.

lavinka pisze...

Oryginalne drzwi były pełne i białe, choć po prawdzie ledwo trzymały się na zawiasach. Szkoda, że nie zamienili ich na podobne. Wnętrze by na doświetleniu nie straciło, skoro i tak wywalili ściany działowe i holik doświetla się pośrednio przez sklep i księgarnię. Muszę przejść się kiedyś na górę i zobaczyć jak odremontowali korytarze, do tej pory na pewno zrobili więcej niż ostatnio pamiętam.

Er pisze...

tak, epoka internetu... już się nawet księgarnia wynosi / wyniosła :-(

lavinka pisze...

O, a co jest w zamian? Tzn. pusty lokal?

Rock 60-70 pisze...

Nigdy nie zaglądałem wyżej niż na poziom tej księgarni i papiernika, więc ze mną nie pogadasz :-)
A propos - czy na pierwszym zdjęciu w rogu widać makietę gitarzysty? Tam wciąż jest jeszcze ten klub, który kiedyś chyba nazywał się 'Klub Architekta'? Czy coś pokręciłem?

lavinka pisze...

Podzielenie Piwnicy na pół i wrzucenie tam restauracji praktycznie zabiło klub studencki. Zwłaszcza, że nikt go nie sprzątał i w ogóle nie bardzo był klimat. Ta pierwsza piwnica, jaką pamiętam z pierwszych dwu lat studiów to było coś. Ale oczywiście się "górze" nie podobało i zaczęli mędzić. Jakiś restaurant tam nadal jest, ale nie bywam, nie ciągnie mnie tam. Za dużo wspomnień.

Unknown pisze...

Ja też tam byłem i Polo Coctę piłem :) Coca Cola była (ale za droga) a przy okazji kupiłem za psie piniundze piękny album o Tallinie.

H_Piotr pisze...

Nie dane mi było tam studiować.

Er pisze...

nie wiem, co jest w zamian, bom tam jeszcze nie był.
a propolis, wiem już co to za portal-kopia w górnym hallu, co perfidną w odczuciu zagadkęm zrobił z niego:
http://2.bp.blogspot.com/-buAcC7OVJ2Y/Uh5aI2-XTbI/AAAAAAAAGh4/SIEcOyNMlGY/s1600/zamosc3.jpg
;-)

Prześlij komentarz