Pasy w kształcie klawiatury fortepianu powstały w tym miejscu z okazji świętowania roku Chopina (2010). Co mi przypomina, że nadal nie byłam w muzeum na Tamce. Może kiedyś...
O kamieniach w siatce i kodzie DNA napiszę innym razem.
Uff, nareszcie samodzielnie dodany wpis, bez pomocy łapek Tomiego :)
9 komentarze:
Fakt, po remoncie też nie byłem. BTW, fajne pasy miał Szopę.
To ta chopina i tu grała?
Uzdolniona chłopina z tego Chopina :-)
Marsz żałobny ... dla pieszego :(
Lavinko!
Ja tych pasów to nie widziałem. Widzę coraz częściej, że jednak mało widziałem:)
Dziękuję za spotkanie i rozmowę.
Fajnie było, bo normalnie.
Pozdrowienia dla Tomiego i córeczki. Nich będzie zdrowa!!!!
I kolorowa jak rodzice:)
A już po remoncie.....nie da się tego odwrócić tak jak pokrojonej kiełbasy:)
Nie wiedziałem, że Szopen był fachowcem od malowania pasów na drogach.
I od razu przypomina mi się malowanie w "Nie lubię poniedziałku" :D
Podobne pasy i z tej samej okazji widziałem w Kiszyniowie w czerwcu 2010.
Od razu zacząłem się zastanawiać, czy tam z ich namalowaniem były takie same przejścia jak w Warszawie: przepisy nie pozwalają na taki kształt zebry, trzeba mieć pewność, że to nie zagrozi bezpieczeństwu na drodze itp...
A ja dotarłem, swego czasu, pod sam pałac z muzeum Chopina, ale zabrakło mi odwagi, żeby wejść do środka :)
To już łatwiej przyszło zwiedzanie Żelazowej Woli - polecam.
Te pasy były już kilka razy przedmiotem sporów o zgodność z przepisami, ale, jak widać, pasy działają dalej :)
Moim zdaniem te pasy rzucają się w oczy bardziej niż zwykłe, ale co ja tam wiem o bezpieczeństwie ;)
Prześlij komentarz