Mnie nie było, ale był To Mi, meteorem też zwany. W pomarańczowej koszulce przeciwupalnej. Trasa Masy wiodła do Włoch przez Wolę i kawałek Bemowa. Trochę było flejmóów na forach, że w tym czasie był koncert na Bemowie, ale litości, koncert właściwy zaczynał się o 21.30, a o tej porze Masa była już z powrotem w centrum. Pomijając szczegół, że koncert odbywał się w zupełnie innej części Bemowa.
W Masie wzięło udział ponad 1500 rowerów :)
Więcej fotek w albumie na picasie.
I artystyczna impresja wieczorna :)
4 komentarze:
U nas koncerty mają to do siebie, że przeszkadzają albo im się przeszkadza. Parę lat temu w Katowicach nie odbył się koncert Judas Priest z powodu pogrzebu papieża w Watykanie. Parę lat temu pani w średnim wieku, demonstrująca bieliznę i playback, przeszkadzała 15 sierpnia, w tym roku przeszkadza pierwszego.
A co koncert ma z masą wspólnego? Bo nie do końca łapię o co chodzi.
Chodzi nie tyle o koncert, ile o dojazd na niego i korki.
W lipcu sfociłem Masę Krytyczną w Bydgoszczy :)
Prześlij komentarz