Tu będzie zdaje się dobijać ta słynna autostrada, a może nie? Zupełnie nie jestem w temacie tras szybkobieżnych. Ten odcinek jest ćwiartką obwodnicy, która chyba nie zamknie się w kółko za mojego żywota...
Aktualności
Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.
Kursy
wtorek, 26 lipca 2011
=== Brutalny powrót do rzeczywistości ===
Po dłuższym okresie urlopowej laby człowiek się odzwyczaja od obowiązków. Tych blogowych także. Dni przelewają się przez palce, poniedziałek myli ze środą, czas płynie swoim torem. Kiedy jest się w podróży, nic się nie musi poza podróżowaniem. Na świeżym powietrzu myśli się inaczej. Ale wszystko ma swój kres, urlop także. Powrót do rzeczywistości może być bolesny... zwłaszcza na zakręcie Trasy Toruńskiej - Tu zwanej jakoś inaczej a dalej Prymasa Tysiąclecia - kto by to zapamiętał. Po co jedną ulicę nazywać trzy razy to nie wiem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
9 komentarze:
W sumie ciekawy temat wywołałaś: „obowiązki blogowe” – haha, gdybym odczuwał prowadzenie bloga jako obowiązek, dawno bym zrezygnował. A z drugiej strony sam chętnie czytam twórczość innych i złości mnie, że na niektórych fajnych blogach ich autorzy bardzo rzadko i nieregularnie coś wrzucają (ktokolwiek odczuł szpilę, to była ona zamierzona, hehe). Oczywiście, różny jest wkład pracy różnych ludzi – jedni piszą dłuższe i wyczerpujące teksty, inni (jak ja) parę zdań i kupę zdjęć. Niemniej sam odczuwam prowadzenie blogów - dopóki mi się nie znudzi – za może nie tyle obowiązek, co jakąś formę mobilizacji.
Hm, obowiązkiem prowadzenia bloga nazwał bym raczej gdybym trzymał się zasady: każdy kolejny wpis pojawia się codziennie. Ja piszę różnie - raz cisza emanuje na moim "blogasku", a czasami w miarę blog idzie do przodu. Bloga raczej nie prowadzi się z obowiązku, ale z przyjemności.
@Marcin: Pogadamy za trzy lata ;P Kiedyś chciałam nadawać codziennie, co mi się niemal przez dwa lata udawało, potem rzadziej, teraz parę razy w tygodniu (w zależności od chęci i możliwości zdjęciowych), ale lekko nie jest po dłuższej przerwie, gdy zwyczajnie człowiek jest daleko i musi się naprawdę wysilić, by nawet robiąc fotkę w tym samym miejscu - zrobić ją inaczej :)
@Robert: I tak było, teraz obowiązkowo jest przynajmniej jeden wpis w tygodniu, ale staram się by było częściej (im mniej się pisze, tym mniej ludzie komentują, tym mniej się chce pisać). Dla mnie nieprzyjemnością w blogu jest samo dodawanie wpisu, zmniejszanie fotek, wrzucanie na picasę, wstawianie ich do wpisu.
Wiadomo, że nie zawsze człowiek ma dostęp do internetu i to też jest barierą w dodawaniu kolejnych, codziennych wpisów. Zresztą urlop to czas odpoczynku i myślę, że było by bezsensem marnować go na siedzienie przed komputerem.
To ja może powinienem się wypowiedzieć na temat prowadzenia blogu albo raczej jego nieprowadzenia. Jak zaczynałem, myślałem sobie - phi, parę zdań napiszę i będzie miło, grunt, żeby dobrze wyglądało na monitorze. A teraz jak napiszę coś raz na miesiąc, to jest sukces.
Co do trasy...ostatnio wpadł mi artykuł na temat budowy wiaduktu biegnącego na Żoliborz (koło dworca Gdańskiego). Takiego kuriozum jeszcze nie widziałem. Już chyba 2 lata budują ten w sumie chyba dość krótki odcinek. I na chwilę obecną nic nie zapowiada szybkiego końca.
Tu jest link do tego artykułu. Jak kogoś ciekawi, polecam lekturę.
http://www.polityka.pl/kraj/1517620,1,dlaczego-w-polsce-nie-da-sie-zbudowac-drog.read
@Rock: Ja mam teoretycznie 6 blogów do prowadzenia ;P
Patrz pan, jaki chitrus :P
Maksymalistka! :D
Dzisiaj przeczytałem w Polityce (numer 29) o remoncie wiaduktu na Żoliborzu (to chyba Twój rejon). Przyznam, że rozbawiła mnie całkowicia historia budowy, która, zamiast rok, trwa już prawie trzy! :)
No zasadniczo juz od jakiegoś czasu nie mój rejon, ale wiadukt ten remontowano za mojego życia raz (za czasów wczesnostudenckich czy późnolicealnych, jakoś tak), widać słabo go remontowali skoro teraz nadawał się tylko do wyburzenia i postawienia nowego. A że to tyle trwało... cóż, wiadukt przy rondzie babka też wymieniano dłuuugo. Im dłużej pracujesz, tym więcej zarobisz, taka jest zasada w naszym durnym kraju....
Prześlij komentarz