Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

piątek, 20 sierpnia 2010

= 34 Akcja GTWb - "W drodze czyli gdzieś między Warszawą a.... =

.... Modlinem, jadąc boczną dróżką dojazdową wzdłuż Wisły dojedziemy do miejscowości Łomna. Wioska jak wioska, gargamel na gargamelu, typowa ulicówka. Od drogi widać zabytkowy kościół. I tu mały dżings. Jeśli po prawej stronie posesji kościelnej skręcimy w nowo wyasfaltowaną dróżkę... i pojedziemy kilkaset metrów w kierunku Wisły... dojedziemy do krzaków. Te krzaki to jednak nie byle jakie krzaki. One mają swoją historię i to bardzo ciekawą.
Dawno, dawno temu, tereny Łomnej należały o rodziny Trębickich. W tej okolicy mieli swój majątek, dwór i las. Niestety z majątku pozostały głównie ruiny (np. ruiny domu zarządcy widoczna przy drodze bliżej Warszawy) i... Kaplica Trębickich, w owych krzakach właśnie. Rozszabrowana, zdewastowana ale trzyma się dzielnie. Nie wykończyły jej obie wojny, wykończą rodacy. :)

\

Niestety dotarłam tam w porze letniej(liściastej) i wieczorem, dlatego ciężko było sfocić budynek. Praktycznie go nie widać od ulicy. Ale od frontu można dojść ścieżką.

Więcej wpisów akcyjnych na stronie GTWb

11 komentarze:

hanula1950 pisze...

W łomnej byłam wielr lat temu. Jak widzę, nic sie nie zmieniło. Ruinka jest nadal ruinką.

hanula1950 pisze...

Łomnej, wiele. Sorki za literówki.Dobrego dnia.

Robert Trzciński pisze...

Ciekawa ruderka z ciekawą historią ukryta wśród zieleni, łał! :-)

lavinka pisze...

@Hanula: Zmieniła się o tyle,że jest w gorszym stanie niestety.

@Robert: I komary...

Marcin pisze...

Styropian może uczynić cuda...

Robert Trzciński pisze...

@lavinka: "Komeszek", "Off" something like that... :D

ikroopka pisze...

Klimatyczne, choć szkoda, że w takim stanie.

varshava pisze...

Bardzo fajny budynek i głęboko ukryty. Moze dlatego nikt się nim nie zajmuje, ze go "nie widać"?;-)

lavinka pisze...

Od głównego kościoła w Łomnej dzieli ją odległość kilkuset metrów. Nie uwierzę,że nikt się nim nie zajmuje, bo go nie widać. Zimą widać bardzo dobrze. Po prostu proboszczowi bardziej zależy na głównym kościele, niż na kłopotliwej ruderze. Poszanowanie zabytków wśród prowincjonalnych proboszczów jest takie, że wolę by została w obecnym stanie niż miała zostać odnowiona na wściekły róż (vide Marcin i jego tekst o styropianie).

chrzelice pisze...

bardzo malowniczo wygląda tak wśród drzew...

Rubeus pisze...

Niestety wiele pamiątek przeszłości, nie rzadko o naturze sakralnej i to położonych tuż obok uczęszczanych miejsc, popada z roku na rok w coraz większą ruinę. Bo po co raz na jakiś czas wyciąć krzaczole i samosiejki...

Prześlij komentarz