Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

środa, 6 stycznia 2010

=== Sylwester w Teodorówce ===

Dłuższą przerwę na blogu zawdzięcacie mojej wyprawie w góry. Oczywiście po kesze ;) No i przy okazji miło spędziłam czas w towarzystwie miłośników wypraw z plecakiem. Teodorówka to chata noclegowa ale i centrum towarzyskie. Warunki cokolwiek proste, bez bieżącej wody (ale jest studnia) i z toaletą (która zamarzła więc została sławojka). I zamiast kuchenki - kaflowy piec. Niełatwo było dotrzeć na miejsce, raz że aura nie rozpieszczała, dwa - po drodze minęliśmy trzy samochody w rowie, w tym jedną ciężarówkę, którą trzeba było objechac sporą pętlą - no, w każdym razie pół godziny jazdy bocznymi drogami. Dotarliśmy na miejce ok. 22:00, ostatni odcinek przeszliśmy na piechotę, bo samochód nie dał rady podjechać po lodzie pod górę. Zostawiliśmy go w zatoczce po drodze i dalej z plecakami przeszliśmy do chaty, gdzie impreza trwałą w najlepsze. Nie mam zdjęć, z wrażenia zapomniałam zrobić :)
I mieszkańcy chatki w strojach ludowych :)


Poza tym, że bawiliśmy w chacie - razem z Radkiem i Tomim jeździliśmy samochodem po okolicy w poszukiwaniu skrzynek, a przy okazji zwiedzaliśmy różne ciekawe miejsca, w tym cerkwie, cmentarz wojenny i skansen czołgów. Z tych dwu ostatnich nie mam zdjęć, ale "pożyczam" tymczasowo od Tomiego.

Przykładowa cerkiewka na Słowacji
Cmentarz Wojenny i Mła z Radkiem - koniecznie chcieliśmy mieć fotkę z czołgistą
Czołg
A poza tym założyliśmy dwie skrzynki, jedną na wzgórzu Franków, blisko pomnika, a drugą trochę na zachód, w ruinach Czarnej Wieży, tuż za Wrotami Mordoru :)
A Wrota Mordoru wyglądają tak:
Podczas zakładania skrzynek doskonale maskowała nas mgła z chwilowej odwilży. Potem już tylko sypało i mroziło. Czasem trzeba było się też wykopać z zaspy. Raz zakopaliśmy się samochodem tak, że nas obcy ludzie musieli na drogę przepychać. A było to nieopodal ruin cerkwi w Króliku Wołoskim. Wielkie Dzięki raz jeszcze! A cerkiew przepiękna, za to kesz pod wielką zaspą, niełatwo go było znaleźć :)

Ostatnią noc z niedzieli na poniedziałek spędziliśmy tylko we trójkę. Wszyscy nas zostawili! Trochę było dziwnie, zważywszy na to, że wcześniej w chatce było 25 osób! Aże nie było tłoku to i ziąb był straszny, dlatego postanowiłam okutać się we wszystko co miałam i... w efekcie wyglądałam jak prawdziwa góralka... choć z drugiej strony przypominam trochę kaukazką muzułmankę ;)
To Mi zaś uparcie twierdził, że jesteśmy na Hawajach
A Radek robił za sekcję muzyczną i plumkał na gitarze za pomocą klapka... e tego, japonki :)

No to teraz rozumiecie, dlaczego od trzech dni odpoczywam po tym wyjeździe? ;)))


Więcej w albumie Beskid Niski od TEGO miejsca.

20 komentarze:

Marcin pisze...

Właśnie zrealizowałaś temat "Partyzanci w śniegu" (zamglone zdjęcie z sylwetkami) - klasa!

lavinka pisze...

Ale uzbrojeni tylko w aparaty foto :)

Marcin pisze...

Czasem to naprawdę potężna broń!

meteor2017 pisze...

Japonka była w wyposażeniu gitary! Radek ją znalazł w pokrowcu ;-D

H_Piotr pisze...

No to wygląda na to, że wyjazd był bardzo udany.

klisak pisze...

japonka należy do Karoliny - prosiła żeby ją tam schować w wypadku znalezienia...

I am I pisze...

No superosko było! Ale Wy samochodem? A fe! Rowerem trzeba było! ;)

lavinka pisze...

Rowery się nie zmieściły ;)))

slavkosnip pisze...

Ekscytująca wycieczka górska, zwłaszcza z tymi keszami! Obejrzałem sobie wszystkie Twoje Fotki z Beskidu Niskiego - robia wrażenie! Zjazd na rowerze z tej górki byłby wdwchowy! Zwłaszcza ze na tym stoku przed laty znajdowała się mała skocznia narciarska, zdaje się! Ostatni raz na tej górce byłem 10 lat temu! :)

Anonimowy pisze...

Nie ma to jak mlodosc, nawet w takich warunkach mozna fajnego sylwestra miec i byc zadowolonym z wyprawy :)
Zdjecia swietne!

lavinka pisze...

@Slavko: Na rowerze to bym się zabiła jak amen w pacierzu :)

@Wildrose: E, ja tam zamierzam szlajać się po krzakach nawet na emeryturze :)

Robert Trzciński pisze...

Te foty we mgle mają fajny klimat, fajne takie są, hehe. A To MI w takim stroju wygląda jak jamajczyk.

lavinka pisze...

Tylko mu dredów brakuje ;)

Robert Trzciński pisze...

No faktycznie, no to niech nie zwleka imo naprawi szybko ten błąd. :P

wave32 pisze...

Fajny wypadzik.... :)

Ale bez rowerów?!
No nie wierzę!
;D

Pzdr!

lavinka pisze...

Ostatni raz byłam na rowerze 2 grudnia. Niestety nie dałam rady i sezon zamknęłam właśnie wtedy. Czy zacznę go w styczniu? Nie wiem czy starczy mi odwagi ;)

Anonimowy pisze...

Ty na babuszkę, a Tomi na Hawajach = super i ekstra.
Uwielbiam cerkiewki. Jak byłam w Horyńcu zwiedzałam cerkiew w Radrużu. Kapitalna.
hanula1950

ikroopka pisze...

Przypomniałaś mi stare, dobre czasy...
;)

To022 pisze...

Wrota mordoru niezłe

lavinka pisze...

Gdyby nie przypadkowa rozmowa na temat tego,co zobaczyliśmy w księdze gości - nie wiedzielibymy o ich istnieniu :)

Prześlij komentarz