W takiej formie, czyli sprzed remontu. Robione mikserem do warzyw, ale z nadmiaru klamotów i przebijając się na wschodnie rubieże Mazowsza z Kluską po prostu nie zabrałam aparatu. ;)
I peron z dykty, jak na państwo z dykty przystało. Całkiem solidna dykta, pożyje wiele lat. ;)I widok z peronu piątego, ostatniego ocalałego. Za nim coś w rodzaju końca świata. ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz