Przygotowywania do majówki naprzemiennie z chorobą, dodajmy wyjazd i dwa tygodnie minęły jak z bicza trzasł. A tu na blogu puchy. Dodaję więc wpis wreszcie. Zwiedzając Warszawę warto patrzeć, po czym się chodzi, dzięki czemu można odkryć relikty przeszłości i historii.
Tak jak tory tramwajowe przy Bema, czy tuż obok Tobruk na trawniku, wśród krokusów. :)
8 komentarze:
Wygląda jak zakopany komin z Nowej Huty.
Musiałby być bardzo głęboko zakopany. :)
Stare tory tramwajowe mają w sobie tyle... uroku? Taki relikt przeszłości ;-)
Zwłaszcza gdy się wie, jaki tramwaj tu jeździł i gdzie dojeżdżał. Kiedyś robiłam śledztwo za pomocą strony o tramwajach zbierającej stare rozkłady. Nie wiem, czy jeszcze istnieje.
Nie głęboko zakopany, tylko ruchy tektoniczne i takie tam :P
Fałdowanie Bemowskie? ;)
Tak, na Radiowie np. dzięki niemu wykwitła góra. A że trochę od niej capi, cóż...
Góra dawno zamknięta i nie capi. Capi to obok góry, co śmieci przetwarza i co ciekawsze, jest prywatne. :)
Prześlij komentarz