Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

sobota, 16 sierpnia 2014

=== Szubienica na Odolanach ===

Jedno z bardziej mrożących krew w żyłach miejsc w Warszawie. Trochę zapomniane, przewodniki turystyczne rzadko o nim wspominają. W końcu są "ciekawsze" miejsca, a miejsc pamięci dotyczących II wojny światowej w stolicy jest od metra. I może właśnie dlatego, że jest ich zbyt wiele, ludzie nie zwracają już nań uwagi? Jeszcze jedna tablica, jeszcze jeden kamień, jeszcze jeden krzyż?

To miejsce zdecydowanie nie jest "jeszcze jedno". Wydaje mi się, że każdy Warszawiak powinien je odwiedzić choć raz w życiu i zostawić tu kwiaty. Miejsce, które przypomina jak zła jest wojna i jak wiele niepotrzebnych ofiar niewinnych ludzi za sobą niesie.

Armia Krajowa zrobiła udaną akcję. Zniszczyła wiele z linii kolejowych Warszawy, co bardzo utrudniło transport niemiecki. W odwecie hitlerowcy rozstrzelali 39 osób, a 50 powieszono na szubienicach położonych na terenach kolejowych. Jedna z nich się zachowała. To ta z ulicy Mszczonowskiej. Odnajdziecie je po zachodniej stronie, na północ od torów bocznicy.

Ostatnio teren jest bardziej zadbany, jeszcze kilka lat był totalnie zarośnięty krzakami. Jednak ktoś pamięta...

7 komentarze:

Vojtek pisze...

Ja też jestem Dzieckiem Miasta. Tu jestem eksperymentalnie. Musiałem od tego Miasta odpocząć. I odpocząć też od innych spraw. Czy tu przezimuję??? Sam jestem ciekawy. A trasy rowerowe piękne tu są. Pozdrawiam Ciebie, Tomiego i Kluseczkę. Rodzinę pozytywnie zarowerowaną :)


Lavinko. Nigdy tu nie byłem i nie wiedziałem, ze stoi szubienica! Bardzo dobrze wynajdujesz ciekawe miejsca. Gratuluję. Uparcie pokazujesz zapominanie, nieznane zakątki mojego miasta. Popieram ten pozytywny upór :)
Pozdrawiam z nad granicy polsko-białoruskiej
Vojtek

Er pisze...

miejsce znane i lubiane.

Iwona Makowska pisze...

Bardzo lubię to miejsce, czuć tam autentyzm.

lavinka pisze...

Statystyczny Polak może się obruszyć, że bywanie w takich miejscach sprawia komuś przyjemność, ale ja statystyczna nie jestem i doskonale rozumiem, co macie na myśli. :)

Vojtek pisze...

Ponieważ sporo osób pyta o zimę to opisze to w następnym wpisie. Ludzie tu się rodzą, żyją, żenią , umierają. Da się żyć o każdej porze roku. W domu są normalne kaloryfery. I jest piec do grania WSZYSTKIM sterowany elektronicznie. Budynek ciepły, szczelny, drewniany. Teraz dbam o to, żeby było czym palić w piecu. na wszelki wypadek są butle z gazem. Agregat prądotwórczy na silnik spalinowy tez jest. Są też sąsiedzi, konie i blisko Straż Graniczna. Nie jest źle :) A i są trasy rowerowe. Pokaże na fotkach.


Też nie jestem statystyczny. To są miejsca PRAWDZIWE. I to najważniejsze. Pozdrawiam z głębokiej prowincji z własnego wyboru :)
Vojtek Leśny Ludek

Er pisze...

przyjemność to nie bardzo. raczej katharsis.

Marcin pisze...

To nie tak. Ciekawi mnie np oglądanie zdjęć Warszawy z okresu wojny, ale uczucie, które mi wówczas towarzyszy, dalekie jest od przyjemności.

Prześlij komentarz