Będę Was katoważ zachodnimi rubieżami Warszawy, bo jakoś tak mi się nazbierało sporo zdjęć z tych rejonów. Przypadkowe wycieczki rowerowe i dwa albumy zdjęć. Dziś obiekt, który już kiedyś pojawił się na Warszavce z okazji bałwanka. Ale niewiele było wtedy widać poza betonowymi ścianami. Obecnie wygląda to to dużo lepiej. Jak jeździliśmy po okolicy, mówiłam Tomiemu, że "nasze" pokolenie nareszcie zaczęło projektować, że nie robi już tylko za ołówki pokoleniu projektującemu gargamele lat 90 i nieco późniejszych. Architektura może się nie podobać, bo prosta, ale ja lubię prostotę. Prostota ładnie się starzeje. Popatrzcie na plombowe wstawki lat 90 na Ząbkowskiej. Plomby to wypadają na ich widok, ot co. A to jest przedszkole. Które nie wygląda jak domek na kurzej łapce i nie straszy z daleka jaskrawymi kolorami. Mam nadzieję, że wychowa pokolenie, które już nie będzie tak kochać kiczu jak nierzadko ich rodzice.
7 komentarze:
Kawałek porządnej fińskiej architektury ;)
Anu. Mnie zawsze bawiło, jak moi wykładowcy mówili, że drewno w naszym klimacie nie ma szans się utrzymać. Gdy cała północ jest drewniana. Tylko o drewno trzeba dbać, tu jest większy problem. U nas się buduje, a potem budynek zostawia na sto lat i wielkie zdziwko, że po stu latach nadaje się już tylko do wyburzenia.
Twoi wykładowcy najwidoczniej nie słyszeli o Chochołowie :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Chocho%C5%82%C3%B3w_%28wojew%C3%B3dztwo_ma%C5%82opolskie%29
Bardzo lubię drewniane dodatki:)
Fajny pawilonik.
A ja wolę takie.
Piotrze, umarłam ;)
Prześlij komentarz