Płonąca tęcza w tym miejscu to chyba rodzaj stałego happeningu. Niestety nie miałam okazji obejrzeć na żywo, jedynie efekty tej jakże śmiałej manifestacji braku zgody na pokazywanie ukwieconych zjawisk meteorologicznych ;)
Plusem ciągłego palenia rzeźby jest pokazywanie światu cudownej kratownicy. Czyżby piroman był z zamiłowania konstruktorem i nie może znieść ukrycia tak pięknej formy?
Więcej potem w albumie Pomniki (i rzeźby).
11 komentarze:
Ile razy już ją podpalano? :pp
Też żałuję, że nigdy nie było mi dane zobaczyć jak płonie ta konstrukcja! Ktoś słusznie gdzieś zauważył, że ta 'tęcza' wygląda jak element odpustowy.
@Adam: Moim zdaniem co najmniej trzy, ale mogłam coś przegapić :)
Z odsłoniętą kratownicą to wygląda dużo lepiej (na zdjęciach, na żywo spalonej jeszcze nie widziałem).
Trzy albo cztery.
To niedługo będzie jakaś okrągła rocznica ;)
A to nie o tej tęczy i jej spaleniu pisano w kontekście nietolerancji?
czy cos przekręciłam?
Tak Ikroopko, to jest symbol "tęczowej rewolucji", niekoniecznie przychylny środowiskom z tradycyjnym podejściem do życia (baba do garów, chłopu lżej) ;)
A tam, taki happening z paleniem tęczy to nic. W 1944 to dopiero był happening!
Spalenia Rzymu i tak nie przebijemy ;)
Nie kracz lavinko!!!
Prześlij komentarz