Nareszcie dotarłam o w miarę sensownej porze, ale niekoniecznie roku tylko dnia. Wiosną jest mi ciężko, zapominam albo wybieram się i... zapominam. Zatem przerost zielska nad drewnem, ale przynajmniej jakas pamiątka zostanie, jeśli je zburzą. Trochę się tam dzieje instalacji sztuki zza drugiej strony trasy, trzymam kciuki. To byłoby idealne zagłębie bohemy, byleby wykurzyć obecnych lokatorów i zamienić to na pracownie rzeźbiarskie, malarskie i tak dalej. Marzenia? Ech.
Więcej zdjęć w albumie domy drewniane
17 komentarze:
"byleby wykurzyć obecnych lokatorów" - halo? co takiego? może też "wykurzyć" mieszkańców Starówki, bo im przeszkadzają turyści? I innych też, bo ich mieszkania można lepiej wykorzystać?
>>byleby wykurzyć obecnych lokatorów<< brzmi o tyle niefortunnie, że właśnie wykurzono stamtąd Barbarę Wrzesińską, a kiedyś mieszkali tu Czubaszkowa, Jan Pietrzak, Jonasz Kofta ...
Ja bym wolał zostawić i domki i ... lokatorów :D
To są domki komunalne, czyli miejskie. Nie zawsze mieszkali tam jak widać ci, których nie stać było na mieszkanie spółdzielcze, tylko ci, którzy mieli układy i znajomości. Dobrze, że nie udało im się wykupić domków i działek od miasta, bo aż nie chcę myśleć, jak by teraz Jazdów wyglądał. A tak, pozostał miejską enklawą zieleni, ciszy i spokoju, zamieszkiwaną przez szczęściarzy. I trochę się tam dzieje...[url=http://wawalove.pl/Za-darmo-Otwarty-Jazdowosiedle-domkow-finskich-ZDJECIA-a10161]klik[/url]
Żeby ten rejon pozostał enklawą zieleni, mieszkający tu ludzie w te, swoją drogą dość marne do mieszkania, niewielkie, kiepsko ustawne, ale za to klimatyczne domki wsadzili mnóstwo pracy i pieniędzy. To, co teraz widać to efekt ich wieloletnich zabiegów. Swego czasu te domki były enklawą opozycjonistów, kiedyś słuchałem opowieści mieszkających tu osób jak częstowali kawą i herbatą zmarzniętych, wystających pod oknami na mrozie ubeków, jak korzystali z zalet domków i ukrywali tu materiały konspiracyjne.
Jeżeli komuś zawdzięczamy że Jazdów wygląda jak wygląda, to właśnie im, a nie deweloperowi, który ten klimatyczny zakątek Warszawy przekształci w kolejne getto apartamentowców, z którego niewiele pozostanie dla nas :(
Ciekawa jestem na kogo donieśli ww aktorzy, że tam zamieszkali.Mam już dość układzików z PRLu. Za remonty rekompensata i wio mi stąd. To był prezent dla państwa, a nie dla partyjnych misiów. Piwinien pełnić funkcje publiczne i popularyzować budownictwo z naturalnych materiałów, wbrew modzie na beton z którym po latach nie ma co robić.
Jesli dobrze kojarze, to tam mieszka Barbara Wrzesińska?
Tak, byłam bardzo zdziwiona, bo nie sądziłam że była partyjnie uwikłana. A jednak. Cóż, nie takie sławy mają brudne łapki z powodu sympatii i wdzięczności Partii.
Wychodzi na to, że pieszczochy PRL-u tam mieszkały :)
...i koncesjonowani opozycjoniści... podobno by weldon
"koncesjonowani opozycjoniści" A to ładne :)
Nie wrzucajcie wszystkich do jednego wora tylko dlatego, ze mieszkają w domkach fińskich. Przecież przechodziły one z rąk do rąk, ktoś je od kogoś kupował, wymieniał i być może oryginalni lokatorzy, którzy dostali mieszkania w nich "odgórnie", już dawno zamienili je na segmenty z bardziej trwałego materiału.
Wrzesińska była partyjna?? No popatrz, ileż to ciekawych rzeczy może się człek dowiedzieć, czytając bloga o Warszawie.
Dużo ciekawych rzeczy po latach wychodzi na jaw, które do tej pory były znane nielicznym, zainteresowanym tematem. Na przykład słynny 'opozycjonista' Kuroń Jacek był również w partii i wyleciał z niej dwa razy, ale za lewicowe odchylenia, to się jako 'trockizm' określa. Jego i Karola Modzelewskiego słynny otwarty list do partii z 1964 roku nie był krytyką ustroju, ino jedynie jego przeprowadzania przez partyjnych towarzyszy. Gość był straszny!
Mity zostają odbrązowione.
Tak samo było z Kapuściński, który ponoć dosłownie umierał ze strachu przed lustracją.
A co do domków - żal mi ich, mnie się bardzo podobają.
Nie trzeba było być w partii, żeby się Partii zasłużyć. Nie udawaj Greka :) Rodzina Kuronia jakoś w fińskich domkach nie zalega, takoż nie próbuje wykupić od państwa za bezcen, żeby potem drożej odsprzedać deweloperom na zamknięte osiedle. Nie wierzę, by one dotrwały do naszych czasów, gdyby były sprywatyzowane w latach 90. Paradoksalnie domki istnieją dzięki partyjnym układom, bez nich śladu by po nich już dawno nie było ;)
Żartowałem przecież :-) Mnie już w tej kwestii nic nie zdziwi. Możliwe, że Wrzesińska była w partii, możliwe, że nie była, ale służyła komu trzeba. Takich ludzi wśród osób reprezentujących kulturę czy naukę było sporo. Gorzej, że nie potrafią się do tego uczciwie przyznać.
Po prostu trochę mi żal tych domków.
Wiesz, ja to w ogóle kocham drewnianą architekturę, zwłaszcza skandynawską i boleję nad tym, że w Polsze ani trochę nie chce się przyjąć. Ludzie budują domy szkieletowe, a i tak okładają je grubą warstwą styropianu, żeby wyglądały na murowane. Wbrew pozorom w takim domu wcale nie jest zimno, tylko że dla Polaka 19-20 stopni zimą to jest lodówka, musi mieć 25-30. W drewnie taka temperatura w duże mrozy jest trudna do osiągnięcia. Co do przeszłości, domyślam się, że dla wielu ludzi to często była jedyna droga, by w ogóle dało się zrobić karierę, "domki" to była pewnie kwestia pójścia z kim trzeba na wódkę. Niemniej ja na ich miejscu przestałabym robić dramę, tylko zinwentaryzowała dokładnie obiekty i ich kopie wybudowała na uczciwie kupionej ziemi za własne pieniądze. Wyszło by taniej, ale oczywiście nie w centrum Warszawy ;)
Nie znam się na architekturze. Mogę jedynie zgadywać, że takie drewniane domki uchodzą za niepraktyczne, są dobre wiosną i latem, natomiast zimą już niekoniecznie. Pewno też koszt utrzymania takiego domu jest wysoki. Oczywiście mają takie domki swój styl. Mnie już męczy szklane budownictwo, wszystko ze szkła. Nawet osiedla to przede wszystkim szkło, gdzie ludziom dosłownie zagląda się do mieszkań. Takie drewniane 'osiedla' na pewno byłyby dużą odmianą, tak jak na przykład działki na Żoliborzu, które są namiastką takiego drewnianego budownictwa :-)
Czy w Warszawie ostały się jeszcze gdzieś drewniane domy?
Owszem, na Bemowie, zdaje się że też państwowe, albo już wykupione. Okolica ratusza i drewnianych akademików. Jest też osiedle drewnianych domów na Boernerowie (również gmina Bemoeo), o rodowodzie wojskowym.
http://warszavka.bloog.pl/id,2470952,title,-Drewno-w-kolorze-,index.html
http://warszavka.bloog.pl/id,4634329,title,-Drewniane-domy-na-Boernerowie-,index.html
Prześlij komentarz