Czegoś tak żałosnego nie widziałam dawno. Tomi mnie zabrał mówiąc, że musimy pójść bo ponoć już są. I eeee. Co to są za cienkie tyczki? Wygląda to bardzo marnie. Mam nadzieję, że budowany Pawilon Chiński będzie jakiś lepszy. Na zdjęciach wyszło dużo lepiej niż w rzeczywistości. Pojedynczy lampion może być, ale te grupy i grupki... ech, szkoda słów.
Tylko wystawa na Agrykoli fajna.
8 komentarze:
Lampiony, jak lampiony. Identyczne, jak w zeszłym roku :D
Wtedy to nawet mi się podobały, jako sezonowa atrakcja, ale potem doczytałem, że jesteśmy na to skazani póki się ta żeliwna płyta nie wytrze ;)
I tak dobrze, że nie latają :)
Też się wybieram i, jak zwykle, zawsze coś innego wychodzi po drodze:)
Wybieram się, ale ten upał zwala mnie z nóg.
Przypominają mi jakieś kawiaty, ale jakie? Hmmm ...
Czerwone peonie? :)
@Lavinka - sam nie wiem :) Jakoś drapieżnie wyglądają, nie ufam im ;) Może chińska odmiana rosiczek owadożernych?
Byliśmy obok, a mi się rzuciło wcześniej w oczy jak przejeżdżałem Agrykolą, to stwierdziłem że zajrzymy. Przynajmniej masz aktualny wpis na bloga ;-)
Przynajmniej przez te lampiony nie zamykają Łazienek tak wcześnie
- Guciu, Guciu, patrz jakie wielkie borówki!
- Maju, znów za dużo miodu...
Prześlij komentarz