Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

sobota, 28 kwietnia 2012

= Warszawska Masa Krytyczna - Kwiecień 2012 =

Do domu dotarłam dopiero koło 23 i usnęłam zaraz po obrobieniu fotek, tak jak stałam. Wskutek czego obudziłam się dnia następnego w kompletnym rosole... i tak relacja z Masy dopiero teraz. Pogoda dopisała aż za bardzo. Do tego stopnia, że były koszmarne warunki oświetleniowe i zdjęcia były albo za jasne albo za ciemne. Ale i tak udało się je doprowadzić do stanu, w którym cokolwiek da się obejrzeć.
Na Masie było ponad tysiąc osób, można powiedzieć kwietniowy stardard. Miasto było zakorkowane od rana. To się nazywa mieć talent w zablokowaniu miasta. Rowerzyści jeszcze nie wyszli z domu, a już zablokowali Warszawę na amen. Wiem, bo walczyłam w tym czasie z transportem paru szafek z Janek na Bielany i skończyło się objechaniem Wawy opłotkami przez Raszyn-Michałowice. ;)

Ale do rzeczy. Masa Krytyczna, jak zapewne wiecie, służy walce o polepszenie się warunków do jazdy rowerzystów w mieście. O asfaltowe, dobrze oznakowane i zaprojektowane drogi i pasy rowerowe, o równouprawnienie rowerzystów jako użytkowników ruchu, o stojaki rowerowe w kształcie litery U (nie wyrwikółki) itd. Masa jest nietypową, bo rowerową,  formą legalnej manifestacji publicznej, odbywa się w każdy ostatni piątek miesiąca przez cały rok (tak, także zimą). W sezonie ciepłym w Masie bierze udział od tysiąca do dwóch tysięcy uczestników. Zbiórka w okolicy godziny 18, przejazd w asyście policji, za każdym razem na innej trasie, rusza zazwyczaj kwadrans później. Jeśli chcecie wziąć udział w Masie, warto zapoznać się z zasadami przejazdu, które oczywiście służą bezpieczeństwu uczestników. Następna Masa już za miesiąc!

Tym razem Masa jechała do Włoch przez Ochotę i dalej na Mokotów. Trasa miała ok. 37km. Uczstniczyli w niej rowerzyści w tzw. każdym wieku, rodziny z dziećmi w fotelikach, emeryci, młodzież, studenci i tzw. ludzie pracy. Poniżej wybranych kilka fotek sprzed Masy i z początku jej trasy, wszystkie w stosownym ALBUMIE.








8 komentarze:

Marcin pisze...

Pierwszy raz w życiu byłem na Masie. Bez roweru, ale mniejsza o szczegóły :D

lavinka pisze...

Od czegoś trzeba zacząć. ;)

Krabikowie pisze...

Ja tylko raz przez okno widziałam masę krytyczna :) wystarczająco się już zmasowałam, nigdy więcej ;)

lavinka pisze...

A ja przeciwnie, nie mogę się doczekać, aż znowu zacznę jeździć. :)

Vojtek pisze...

Hej Lavinko!
Mimo, że na rowerze nie jeżdżę to popieram rozwój ruchu rowerowego w moim mieście. I to popieram stanowczo!
Między innymi dlatego, ze mam dość chamstwa kierowców. Chamstwa wszechogarniającego.
Rowery to tez cisza i czystsze powietrze..
Fotki jak zwykle bardzo dobre.
A ja jutro na wieś uciekam. Mazowsze Północne. Wracamy w czwartek. W piątek do pracy rodacy!
Jade z żoną. Co jest bardzo fajnym wydarzeniem:)
Zero Internetu, TV i komputera!
Vojtek&Vędki

lavinka pisze...

Niestety chamstwo to także rowerzyści (np. ostatnia plaga batmanów, czyli zazwyczaj młodych rowerzystów jeżdżących bez odblasków i oświetlenia roweru po zmroku). chamstwo nie zależy od środka lokomocji tylko od mentalności. Cham będzie chamem i jadąc rowerem i idąc pieszo i jadąc samochodem. :(

H_Piotr pisze...

Święte słowa. Tylko jakoś mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Jest tendencja do "wybielania" "swojej grupy".

lavinka pisze...

Dlatego staram się nie identyfikować z grupą cyklistów jako taką, już wystarczy spojrzeć na Masę, jak różni ludzie na nią przyjeżdżają. Równie dobrze mogłabym się zaliczać do grupy użytkowników kart płatniczych albo telefonów komórkowych. ;)

Prześlij komentarz