Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

wtorek, 24 kwietnia 2012

== Na rogu Stanisławowskiej i Podskarbińskiej ==

Stoi sobie budynek. Przylega do osiedla z lat trzydziestych (TOR), ale sam jest chyba młodszy. Tomi sfocił przechodząc, ponieważ w środkowej części jest galeriowcem. I tak, wiem że to Grochów, Grochów wciskam do Pragi celowo. ;)




12 komentarze:

Marcin pisze...

Galeriowce to takie stworzenia, które lubię oglądać, ale za nic nie chciałbym w takim mieszkać. Szczególnie zimą.

lavinka pisze...

Pewnie to kwestia szczelności wejścia (musi być jakiś sensownie odizolowany wiatrołap), ale w starym budownictwie tego niestety nie ma. Inaczej mówiąc, ideę galeriowca lubię, ale w naszym klimacie musi być traktowana tak samo jak budownictwo jednorodzinne. Tzn. z takimi samymi zasadami projektowania powierzchni wejściowej.

I am I pisze...

Popieram Marcina - fajnie się ogląda, ale mieszkając czasem w wakacje w takich miejscówkach chwalę opaczność że nie mieszkam tamże.

H_Piotr pisze...

U mnie na osiedlu są galeriowce z wiatrołapami (czasem wspólnymi na dwa mieszkania), więc nie ma tego problemu. Gorzej było z galeriami na ostatnim piętrze, szczególnie po wymianie płytek na ultraśliskie. W trymiga musieli domontować daszek - trochę ucierpiała estetyka, ale tu akurat to w pełni rozumiem.

Za to koszmarne ze strony ew. lęku wysokości wydają mi się galeriowce wyższe niż 3-4 piętra. We Wrocławiu widziałem galeriowca dziewięciokondygnacyjnego!

H_Piotr pisze...

OK, zanim ktoś napisze "pics or didn't happen"
O, tu! --> http://g.co/maps/mpbn7

Właściwie biorąc pod uwagę tzw. "wysoki parter" (garaże podziemne, które nie są podziemne) to ostatnia galeria jest na 10. piętrze. Można powiedzieć, że we Wrocławiu mają rozmach...

Rock 60-70 pisze...

Popieram Marcina i I am I, przyjemnie to wygląda z zewnątrz, ale wewnątrz może być już nieco gorzej. Poza tym mam wrażenie, że wszyscy żyją na kupie, a wiadomo jak to jest z sąsiadami, nie każdy jest taki fajny jakbyśmy chcieli, żeby był.

I am I pisze...

I jeszcze jedna kwestia - w blokach korytarze uchodzą za dodatkowe darmowe miejsce do składowania rzeczy tymczasowo zbędnych, do tego trzykrotnie zakratowane i zadomofonowane (pamiętam pewną klatkę z Ochoty - Alcatraz się może schować).

Rock 60-70 pisze...

O tak, np. byłem kiedyś na osiedlu na Jelonkach i tam ludzie trzymali szafy z książkami na klatkach, bo w mieszkaniu już miejsca nie starczało. Oczywiście kraty też były, co z jednej strony zwiększa bezpieczeństwo, ale z drugiej człowiek faktycznie czuje się jak w więzieniu. Ale może to kwestia przyzwyczajenia.

Er pisze...

już tu chyba była dyskusyja o galeriowcach. a jak nie tu, to gdzie indziej.
dla mię dyskomfortem byłaby też kawalkada mord bezpośrednio za oknem.

lavinka pisze...

Z tego powodu nigdy nie kupiłabym mieszkania na parterze i pierwszym piętrze. :)

H_Piotr pisze...

Od razu Ci powiem, że na pierwszym piętrze nie ma żadnej kawalkady mord - to w porównaniu z parterem jak piekło i ziemia.

lavinka pisze...

Mieszkałam kiedyś na drugim i słyszałam kroki na zewnątrz. To było bardzo niefajne.

Prześlij komentarz