Nie każdy zna to przejście podziemne, chyba tylko osoby przemieszczające się stale między Dworcem Centralnym a Śródmiejskim. W rzeczywistości nie wygląda tak strasznie jak na zdjęciach, niemniej ktoś nieprzyzwyczajony może się wystraszyć zabłąkawszy tam nocą :)
W roli rekwizytu oswajającego wystąpił mój rower wyprawowy zwany pieszczotliwie "Pradziadkiem". :)
19 komentarze:
jak to "nie każdy"? myślałem, że zna je każdy warszawiak. a już na pewno poszukujący dla swych zmysłów silniejszych bodźców - co może przecież zdarzyć się każdemu, najbardziej przeciętnemu mieszczuchowi.
E, prawdziwy chyba podjeżdża pod dworzec taryfą, co się będzie po jakichś podejrzanych podziemiach błąkał ;)
Hm, właśnie chciałem napisać to co Er, znaczy że większość warszawiaków przynajmniej raz tam była. A że często pierwszy i ostatni to już inna sprawa.
Paulyno Dziewczyno z Bielan!
Potrafisz fotogeniczne miejsca znaleźć w samym centrum!
Gratuluję.
Pozdrawiam Ciebie i Twoją energię:) I Twoje oko:)
I to jest potęga fotografii, która uwidacznia to matrixowe zielone zabarwienie jarzeniówek, którego nagim okiem nie widzimy ;)
A przejście faktycznie nie jest bardzo znane, jeśli ktoś nie potrzebuje korzystać z Wawy Śródmieście (ja naprzykładowo, choć akurat znam je z innych powodów).
Widok jak widok, ale zapach...
@Vojtek: Znaleźć to może za dużo powiedziane, chyba jestem ostatnim warszawskim fotoblogerem, który umieszcza to przejście na blogu :)
@I am I: No właśnie, dla oka jest szaro tak samo jak na peronach, ale na peronach są już nowe jarzeniówki o bardziej pomarańczowym zabarwieniu. Niestety balans bieli szaleje na nich jeszcze bardziej niż tu i niełatwo obrobić zdjęcia...
@Kamil: Nie zauważyłam, by przejście zapachem różniło się od pozostałych części obu dworców. Sprzątają tak samo.
Ja tu chyba byłem ze 100 lat temu. Ale pewno gdyby teraz przechodził, to nie zwróciłbym uwagi. Co innego w rzeczywistości, co innego u Ciebie na zdjęciach. Zbudowałaś klimat grozy :-)
E, jak na grozę za mało krwi i trupich czaszek :)
Ależ skąd! Właśnie ta pustka decyduje o (z)grozie tych zdjęć. Pustka, samotny rower na końcu korytarza i te DRZWI!! Gdyby była krew i czachy byłoby trywialnie ;-)
Mówisz? No cóż, nie znam się na filmach grozy, bo jestem okropnie wrażliwa i bym nie mogła spać po nocach. To może ja sobie pójdę z tego wpisu ;)
Nic się nie bój. Obronimy Cię przed zakusami złego ;)
Zdjęcia znalezione w porzuconym aparacie. Fotografa i rowerzystę (może to jedna osoba)wessało...
Żeby ja Cię nie wessała ;P
A ja sądzę, że to przejście znają raczej mieszkańcy podwarszawskich miejscowości jadący w wielki świat - przyjeżdżają do Warszawy np. z Tłuszcza podmiejskimi pociągami na Śródmieście i stamtąd przechodzą na Centralny jechać np. do Łodzi.
Jesteś co najmniej przedostatnią blogerką pokazującą to przejście - u mnie go nie ma. Ba, nigdy nawet nie robiłem tam zdjęć.
Dla mnie ten rower oswajający nie jest. Może jest 'lżejszy' od wózka inwalidzkiego, ale i tak nie jest zbyt wesoło...
@Hrabia_Piotr: Kiedy to przejście gościło "u wszystkich" nawet chyba nie miałeś bloga :)
@To022: Powiem Pradziadkowi, że dzięki niemu przejście zrobiło się groźne :)
Czyżby zatem przed styczniem 2009 nastąpiło jakieś zbiorowe odkrycie tego przejścia?
Aż tak dokładnie nie pamiętam, ale chyba była jakaś Akcja GTWb, podczas której nastąpił wysyp tego przejścia.
Prześlij komentarz