Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

poniedziałek, 29 listopada 2010

====== Przyszła zima - rady ni ma ======

Trochę za wcześnie, trochę złośliwie, pomyśleć że w zeszłym roku o tej porze jeszcze jeździłam na rowerze. A teraz... per pedes. Nie ma rady. Ale za to po Kampinosie, do którego można podjechać z dwóch stron na bilecie miejskim drugiej strefy - 708(trasa do Truskawia) i 701(do Łomianek).



Tylko pozornie wygląda na pusty szlak. W rzeczywistości były tłumy z patyczkami, rodziny z dziećmi, spacerowicze i geokeszerzy :)

Więcej zdjęć w albumie Kampinos #2 Komórkowe ale zawsze.

12 komentarze:

I am I pisze...

Bardzo fajne zdjęcia :)
A co to - obie maszyny fotografujące Wam padły? Łooo matko!

lavinka pisze...

Dokładnie. Tomi foci starą małpą, ja focę telefonem a starym aparatem z brudną matrycą i porysowaną szybką kręcę filmy - w kiepskiej rozdzielczości nie ma to znaczenia. Masakra.

Robert Trzciński pisze...

O, "Montka" była w użyciu, widzę że... Heh. :-)

lavinka pisze...

Mo co? Szajsung (telefon) :)

Marcin pisze...

Ja tam lubię zimę. Wszystkie pory roku lubię -a zdjęcia ładne, zresztą świeży śnieg jest niezwykle fotogeniczny.

Robert Trzciński pisze...

No Szajsung... a dokładnie GT-S5620 Monte.

lavinka pisze...

@Robert:Aaa, no widzisz, ja nawet nie znam nazwy modelu swojego telefonu :)

@Marcin: Natura dosypuje kolejne taczki. Ciekawe kto zamówił :)

Marcin pisze...

Gdyby można było zamawiać, zamówiłbym na grudzień.

lavinka pisze...

Znając życie w grudniu się roztoooopiiii i bardzo Cię proszę, nie właź na blog Tomiego przez jakiś miesiąc :)

yorryk pisze...

Wczoraj w samym środku korko-zamieci widziałem rowerzystę na Belwederskiej.

Marcin pisze...

A... ee... yyy. No dobrze, co zażyliście???

lavinka pisze...

Eee, no... rano było, ja w zasadzie byłam na czczo (bo zaspałam i musiałam lecieć na złamanie karku do metra). :)

Prześlij komentarz