Pałac w Radziejowicach preferuje grupy autokarowe, nie ma co ukrywać. 5zł dla grup za wstęp do pałacu, 10zł dla pojedynczych. Ale czy koniecznie musimy zwiedzać pałac? Moim zdaniem raz można, ale wokoło jest tyle do zwiedzania, że można sobie odpuścić. Prócz pałacu mamy park w stylu angielskim obok sporego stawu, mostki, kwiatki wiosną, stawy i popiersia różnego rodzaju (moim zdaniem nawet niezłe). Jest też jazz i młyn. Druga część to rodzaj skansenu, mamy tam piękny drewniany dwór "szlachecki" i budynki czworaków. W tym budynek gospodarski przerobiony w sezonie na jadłodajnię i kawiarnię (wiosną i zimą nie działa z braku turystów, więc teraz lepiej wziąć termos i kanapki, restauracja jest tylko w pałacu i nie do końca wiem, czy dla wszystkich). Z tyłu za dworem jest nowoczesna sala konferencyjna, która wcale się nie gryzie i na dodatek zasłania syf z sąsiedniej działki z końmi włącznie.
Jeśli jednak skusicie się na pałac, warto sprawdzać wystawy czasowe, by się w jakąś wstrzelić. Na stałe też coś jest, ale lepiej dwa w jednym. Są też organizowane koncerty "muzyki poważnej", dodatkowo płatne. Najbliższy 18 marca. Więcej w aktualnościach na http://palacradziejowice.pl/
Gdzie są Radziejowice? 43km od centrum Warszawy, więc blisko. Tuż przy gierkówce, jest zjazd, więc nie trzeba kluczyć.
Ja mam bliżej, bo z Żyrardowa rowerem jedzie się godzinę, a i to nie najkrótszą trasą.
Wszystkie fotki na zachętę w albumie, poniżej wybór.
16 komentarze:
Mimo wszystko bym zwiedził, ale widziałem tylko z zewnątrz (na razie, ofkors).
o, a więc i jazz, i muzyka klasyczna ;-)
przyjemne miejsce. warto nadmienić, że "zameczek" faktycznie był kiedyś dworem obronnym. a z nowszych rzeczy - niedawno powstała w parku aleja dawnych - niesłusznie nieużywanych - odmian jabłoni (kosztele i inne).
Tu trzeba dodać, że obecna forma jest na aby aby, odbudowywano z rycin i resztek. No ale takie tu na Mazowszu zabytki mamy, niezbyt wysokiego kalibru. Z malowanej przez Chełmońskiego wsi też już nic nie zostało, skanseny mają zupełnie inny klimat.
nie rozumiem tego "na aby aby". "zameczek" przebudowano na modłę romantyczną w XIX wieku, w XX wieku przebudowano drewniany dwór, a pałac stoi jak stał ;-)
a w Warszawie, która jest na Mazowszu, są zabytki najwyższego kalibru :-)
Warszawę liczę oddzielnie. Zamek był wiele razy przebudowywany, ale to była twórczość własna głównie, sprawdzone info od miejscowego "kustosza". Styl historyzujący, XIX wiek to w zasadzie współczesność.
Tfu, pałac miało być.
a, no może. sam pałac jakiś zabójczy nie jest. fajne to, co dookoła, łącznie z ogrodzeniem. ;-)
Ma niebrzydkie detale, ale całościowo średnio wygląda. No ale po zamknięciu Guzowa to jedno z nielicznych miejsc piknikowych w okolicy. Tzn. do Guzowa da się wbić przez kościół, ale z racji prac budowlanych i ogólnego rozgardiaszu miejsce straciło klimat.
A jest jeszcze Arka Wilkonia? :-)
Jest nadal, tylko wiosną ma osłonkę przed śniegiem jeszcze. :)
"takie tu na Mazowszu zabytki mamy, niezbyt wysokiego kalibru"
Powiedziała mieszkanka miasta, którego centrum znajduje się na ekskluzywnej liście Pomników Historii.
A w samym pałacu byłem raz - z Tobą, dawno to było. Ale dla mnie Radziejowice nie są blisko, bo nie mam samochodu, a transportem zbiorowym się tam praktycznie nie da dojechać.
Jak już pisałam wyżej, Warszawy do Mazowsza nie zaliczam ze względu na odrębność nie tylko urbanistyczną, ale i estetyczną.
Zbiorówką chyba rzeczywiście nie da się podjechać, chyba że stopem.
Ale ja pisałem o Żyrku z tym centrum na liście Pomników Historii :-)
A, wróć. Żle zrozumiałam. Dla mnie jednak Żyrardów to niższy kaliber. W ogóle jak cały XIX wiek.
O, byłem w ramach weekendowego rowerowania.
http://roberttfotoblog.blogspot.com/2016/07/paac-w-radziejowicach.html
Bardzo fajne miejsce na rowerowy wypad, zwłaszcza odkąd przy trasie działają serwisówki. :)
Prześlij komentarz