Czasem bywam w rejonie stacji służewieckiej w związku z moją ukochaną, ale coraz gorzej płatną pracą, wzdech. Łącząc przyjemne z pożytecznym, czyli czekając na spóźniony ciapąg mego pracodawcy zainteresowałam się torami w asfalcie (ulica Suwak), niedaleko charakterystycznego budynku z ulicy Konstruktorskiej 13. Miałam chwilkę, to przeprowadziłam śledztwo. A jużci, kiedyś biegła tędy bocznica. Ba, ona nawet kawałkami nadal istnieje. Co prawda nie ma już torów poza wspomnianym asfaltem, ale w trawie widoczne są jeszcze gdzieniegdzie podkłady kolejowe.
Poza tym jest tu małe siedzisko rozwałkowe lumpenploretariatu, a wzdłuż biegnie cichy skrót na stację, na która oczywiście dostajemy się skacząc po torach (ale da się przejść na legalu górą).
Kurczę, gdzie nie pójdę, nawet w cywilizowane miejsce, zawsze kończę w krzalu, z którego widać pociągi ;)
3 komentarze:
ładne, lubiane.
kiedyś na tamecznej bocznicy stał dłuższy czas bezpański parowóz pełnowymiarowy.
idealny do zabawy nań i nauki techniki zarazem. ech, stare dzieje.
Rozumiem, że na widok nowoczesnego budownictwa biurowego uciekłaś, by puścić pawia w zaroślach? To całkowicie normalna reakcja.
@Er: Wiem, wybierałam się i nie dotarłam niestety w porę.
@Marcin: A wiesz, że nawet nie? Ono jest tu tak daleko od jakiejkolwiek architektury, że z niczym mi się nie gryzie. Architektura jest monotonna, szklana, jednostajna. Natomiast obco się w niej czuję, to prawda. Ale to nie wynik gustu, zdziczałam na prowincji po prostu. W centrum Warszawy też mi dziwnie.
Prześlij komentarz