Zastanawiałam się, jak ugryźć temat, tym bardziej że ostatnimi czasy rzadko bywam w Warszawie i mam trudności w dorzucaniem drewna do kociołka. Podziękujcie kochanemu pkp, podróż między Żyrardowem a stolicą potrafi trwać ponad dwie godziny, jak się ma pecha. Nic nie można zaplanować. Trochę lepiej jeżdżą TLKi, ale nadal to trwa za długo.
Dlatego postanowiłam na blog wrzucić kubek na plaży nad Dunajem. W długi weekend nawiedziłam góry pod Budapesztem, jak i samo miasto. Więcej byłam w górach niż w dolinach, ale udało się trafić na magiczny moment. Było zimno, bo nadchodziło nad Europę ochłodzenie, które boleśnie daje o sobie czuć w Polsce, ale tak pięknie, że ten obraz zostanie mi w pamięci na lata.
Ale najpierw kubek.
A teraz magiczne widoki z brzegu słowackiego w kierunku węgierskim (tego dnia skróciliśmy sobie droge przez góry, przez co jechaliśmy 2x dłużej - sławne skróty Tomiego)
A Dunaj w Budapeszcie wyglądał tak:
edit: Podrzucam linki do relacji
Dzień pierwszy, drugi, trzeci i czwarty
oraz relacja Tomiego z linkami do tras (Budapeszt i ostatni dzień jeszcze się pisze).
12 komentarze:
Przepiękne bajnajty. Tam mnie jeszcze nie było. Na razie.
A wiesz, tam nie było żadnych oświetleniowych wodotrysków, po prostu ładnie i niezbyt jasno wszystko regularnie oświetlone. Za to nawet późna nocą pływały promy z wycieczkami. Ta rzeka jest po prostu żywa, nie to co w Warszawie. A przecież byliśmy po sezonie, latem to muszą być tu tłumy.
Bardzo pięknie, prawda! A te mosty!
ja byłam na początku września. I potwierdzam - są tłumy!
Ale może i kiedyś nasza Wisła będzie taka?;)
Nic poza władzami nie stoi na przeszkodzie. Nie trzeba od razu przebudowywać miasta, wystarczy wpuścić hotele-promy do portu praskiego, wystarczy pozwolić ludziom siedzieć nad brzegiem (ten remont nabrzeża to chyba na złość Warszawiakom Hanka zrobiła). U nas nawet jest parę hoteli na wybrzeżu, ale są mało reklamowane i chyba gorszego sortu. No i jest ich 10x za mało. Można by robić zawody kajakowe, pokazy łodzi, możliwości ze strony miasta jest dużo, tylko świadomość niska.
Győnyőrű Budapest!
te dzienne zdjęcia bardzo wiślane się zdają. jak na Zawadach czy w Zerzeniu ;-)
Chyba pod Włocławkiem, mało jest miejsc, gdzie Wisła jest aż tak szeroka, że ledwo widać drugi brzeg. Ale owszem, łęgi podobne.
Świetny retro kubek. Takie kubki miała ciocia na wsi.
Dzięki za przypomnienie Budapesztu. Dawno tam nie byłam, a miasto jest cudowne. Dla mnie drugie po Paryżu.
Pozdrawiam.
Tak, to między Płockiem i Włocławkiem taka Wisła szeroka, co sprawiła tama z lat 70. Chyba największe jezioro zaporowe w Polsce nawet tam jest, chociaz nie jestem pewna tego przy Solinie;)
@Hanula: Nie byłam jeszcze w Paryżu, może kiedyś będę miała szansę je porównać. Powiem Ci, że się nie spodziewałam, że to miasto jest aż tak fajne. Może dlatego, że nie ma tak spektakularnych obiektów rozpoznawalnych na całym świecie jak wieża Eiffla czy rzymskie Koloseum. Ono jest fajne jako całość.
@Lv: Nie wiem czy największe, ale podejrzewam że możesz mieć rację. Trzeba by sprawdzić (może na wiki będzie powierzchnia). Wisła na tamie wygląda jak morze, warto ją odwiedzić. W Płocku Wisła wygląda jeszcze w miarę normalnie, ale nagle poszerza się przed Włocławkiem. Spory sztuczny akwen pod Warszawą to jeszcze Zalew Zegrzyński, ale on jest na połączeniu kilku rzek i wygląda dość naturalnie.
Rzekłbym, że to Polskie klimaty, ale szybko odnalazłem wątek. Znakomita wyprawa.
Prześlij komentarz