Aktualności

Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.

niedziela, 14 października 2012

Dętka i Warszavka w Łodzi

Trzy kroki od Warszawy jest takie fajne miasto Óć. Polecam, nigdy się nie nudzę. Prócz standardu czyli noclegu na Bałutach, spaceru parkami do Manu i krótkiej przebieżki po Pietrynie polecam poszwendać się po łagiewnickim lesie. Na przykład z kijkami :)

Popatrzeć na ściany....

Obejrzeć ócki modernizm...

Spotkać denatkę w parku...

Pokręcić się na karuzeli...

Wziąć udział w procesji u Mariawitów

Spotkać wycieczkę óckoznawczą ponad stu rowerzystów

A wszystko w towarzystwie pary łódzkich pzrewodników, Moniki i Huanna, który osobiście poprawiał mapki óckie

Na krzywy ryj wpaść pod ziemię do Muzeum Kanału czyli sławnej Dętki

Połazić po klatkach schodowych...

Obejrzeć Most Westchnień

Minąć się z tramwajem na kółkach

Odnaleźć Óckę Palmę!

I jeszcze wiele innych ciekawych rzeczy.Zapraszam do obejzrenia w albumie ŁÓDŹ- 2012


12 komentarze:

wariag pisze...

(Po)Mostek Ostatniego Tchnienia i koniki na karuzeli zrobiły mi resztę dnia :)

lavinka pisze...

Na karuzeli najbardziej podobała mi się karoca :)

Marcin pisze...

Denatka chyba za dużo botoksu przyjęła...

I am I pisze...

Łódź jest fajna, choć koszmarnie zaniedbanna, co zresztą widać i na Twoich zdjęciach. Ale potencjał ma wielki.

Jurek pisze...

Dobrze, że wracasz

meteor2017 pisze...

Spotkałaś denatkę identyczną z naturalną, ale za to w całości...ja za to miesiąc, czy dwa wstecz, spotkałem w Pruszkowie przy torach denatkę w kilku kawałkach (policja akurat ją zbierała), co zatrzymała ruch pociągów w kierunku Warszawy :-/

H_Piotr pisze...

"... i z tłumem się wpleść w Nowy Świat..." a nie, sorry, to nie to miasto.

blogowsky pisze...

ócki modernizm z pewnością nie jest przereklamowany ;) a warsiawscy mariawici są oczywiście bardziej teges

Vojtek pisze...

Fantastyczny Kolaż . Jak to u Ciebie. Macie fantazję. Popieram!
A u mnie sprawozdanie z Blog Forum Gdańsk 2012.
Zapraszam!

Mad pisze...

Jak miło przeczytać, że Łódź się jeszcze komuś podoba i nie nudzi... ;)

Ambasador Wierch pisze...

Byłem w Łodzi (Oci) raz. Przez dwa dni. Przeżyłem tam w tym czasie trzy zamachy na moje życie. Raz - butelka po czymś (szklana) minęła moją głowę w odległości niecałego metra i rozprysła się na ścianie obok. Potem pijany kierowca wjechał dość konkretnie na chodnik koło przejścia dla pieszych... Gdybym na tym przejściu znalazł się kilkanaście sekund wcześniej... ale się nie znalazłem. Trzeci raz - próbowano mi spuścić zwykły, typowy wp..rdol. Nie wiedziałem, że umiem tak szybko biegać...
Ogólnie miasta nie lubię - prawie, jak Warszawy. Bez potrzeby to bym się tam nie pchał.

PS. A tak a propos - kiedy byłaś w Łodzi? Bo chyba "mała pijawka" oznacza wyłączenie z życia na jakieś trzy-cztery lata, czyż nie? Ja na ten przykład już półtora roku cierpię brak wypraw niesłużbowych...

lavinka pisze...

Nie zazdroszczę przygód.Zawsze się szlajam po dziwnych miejscach i nic mi się nie przytrafia.W Łodzi byłam na początku października,pijawka została z Tomim i babcią a ja wyjechałam na weekend odpocząć.Mała jest na butli,więc czasem mogę wyjechać.

Prześlij komentarz