Aktualności
Blog jest aktualizowany rzadko, ponieważ nieczęsto bywam w Warszawie. Ale czasem coś wrzucę.
Kursy
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
sobota, 28 kwietnia 2012
= Warszawska Masa Krytyczna - Kwiecień 2012 =
Do domu dotarłam dopiero koło 23 i usnęłam zaraz po obrobieniu fotek, tak jak stałam. Wskutek czego obudziłam się dnia następnego w kompletnym rosole... i tak relacja z Masy dopiero teraz. Pogoda dopisała aż za bardzo. Do tego stopnia, że były koszmarne warunki oświetleniowe i zdjęcia były albo za jasne albo za ciemne. Ale i tak udało się je doprowadzić do stanu, w którym cokolwiek da się obejrzeć.
Na Masie było ponad tysiąc osób, można powiedzieć kwietniowy stardard. Miasto było zakorkowane od rana. To się nazywa mieć talent w zablokowaniu miasta. Rowerzyści jeszcze nie wyszli z domu, a już zablokowali Warszawę na amen. Wiem, bo walczyłam w tym czasie z transportem paru szafek z Janek na Bielany i skończyło się objechaniem Wawy opłotkami przez Raszyn-Michałowice. ;)
Ale do rzeczy. Masa Krytyczna, jak zapewne wiecie, służy walce o polepszenie się warunków do jazdy rowerzystów w mieście. O asfaltowe, dobrze oznakowane i zaprojektowane drogi i pasy rowerowe, o równouprawnienie rowerzystów jako użytkowników ruchu, o stojaki rowerowe w kształcie litery U (nie wyrwikółki) itd. Masa jest nietypową, bo rowerową, formą legalnej manifestacji publicznej, odbywa się w każdy ostatni piątek miesiąca przez cały rok (tak, także zimą). W sezonie ciepłym w Masie bierze udział od tysiąca do dwóch tysięcy uczestników. Zbiórka w okolicy godziny 18, przejazd w asyście policji, za każdym razem na innej trasie, rusza zazwyczaj kwadrans później. Jeśli chcecie wziąć udział w Masie, warto zapoznać się z zasadami przejazdu, które oczywiście służą bezpieczeństwu uczestników. Następna Masa już za miesiąc!
Tym razem Masa jechała do Włoch przez Ochotę i dalej na Mokotów. Trasa miała ok. 37km. Uczstniczyli w niej rowerzyści w tzw. każdym wieku, rodziny z dziećmi w fotelikach, emeryci, młodzież, studenci i tzw. ludzie pracy. Poniżej wybranych kilka fotek sprzed Masy i z początku jej trasy, wszystkie w stosownym ALBUMIE.








Na Masie było ponad tysiąc osób, można powiedzieć kwietniowy stardard. Miasto było zakorkowane od rana. To się nazywa mieć talent w zablokowaniu miasta. Rowerzyści jeszcze nie wyszli z domu, a już zablokowali Warszawę na amen. Wiem, bo walczyłam w tym czasie z transportem paru szafek z Janek na Bielany i skończyło się objechaniem Wawy opłotkami przez Raszyn-Michałowice. ;)
Ale do rzeczy. Masa Krytyczna, jak zapewne wiecie, służy walce o polepszenie się warunków do jazdy rowerzystów w mieście. O asfaltowe, dobrze oznakowane i zaprojektowane drogi i pasy rowerowe, o równouprawnienie rowerzystów jako użytkowników ruchu, o stojaki rowerowe w kształcie litery U (nie wyrwikółki) itd. Masa jest nietypową, bo rowerową, formą legalnej manifestacji publicznej, odbywa się w każdy ostatni piątek miesiąca przez cały rok (tak, także zimą). W sezonie ciepłym w Masie bierze udział od tysiąca do dwóch tysięcy uczestników. Zbiórka w okolicy godziny 18, przejazd w asyście policji, za każdym razem na innej trasie, rusza zazwyczaj kwadrans później. Jeśli chcecie wziąć udział w Masie, warto zapoznać się z zasadami przejazdu, które oczywiście służą bezpieczeństwu uczestników. Następna Masa już za miesiąc!
Tym razem Masa jechała do Włoch przez Ochotę i dalej na Mokotów. Trasa miała ok. 37km. Uczstniczyli w niej rowerzyści w tzw. każdym wieku, rodziny z dziećmi w fotelikach, emeryci, młodzież, studenci i tzw. ludzie pracy. Poniżej wybranych kilka fotek sprzed Masy i z początku jej trasy, wszystkie w stosownym ALBUMIE.
czwartek, 26 kwietnia 2012
=== Most z getta do getta nad Chłodną ===
Dziś tylko pomnik, ale kiedyś była tu drewniana kładka (wybud. w 1942) łącząca tzw. małe getto z dużym. Zwano go "Mostem Westchnień". W internecie historii tego miejsca jest tyle, że nie będę się powtarzać i tylko wrzucę fotki. Polecam obejrzeć na żywo, zwłaszcza że można sobie obejrzeć parę slajdów zrobionych techniką 3d.
W okolicy znajduje się też ciekawy mural, który sfocił To Mi, byliśmy tam niezależnie o różnych porach.


A teraz sam pomnik-instalacja.




W okolicy znajduje się też ciekawy mural, który sfocił To Mi, byliśmy tam niezależnie o różnych porach.
A teraz sam pomnik-instalacja.
środa, 25 kwietnia 2012
==== Poszerzanie Kasprowicza ====
Ulica miała zostać poszerzona w trakcie budowy ostatniego odcinka metra, ale nie wyszło, to po raz drugi przenoszone są rury i znów Kasprowicza w rejonie Wolumenu jest rozryte. Kierowcom nie przeszkadza póki co, bo pod ulice leci teren zielony, po którym mała lavinka biegała beztrosko. Tzn. tylko mama lavinki trochę się o nią bała.
A przy okazji bielański kontrast czyli stare z nowym.



A przy okazji bielański kontrast czyli stare z nowym.
wtorek, 24 kwietnia 2012
== Na rogu Stanisławowskiej i Podskarbińskiej ==
Stoi sobie budynek. Przylega do osiedla z lat trzydziestych (TOR), ale sam jest chyba młodszy. Tomi sfocił przechodząc, ponieważ w środkowej części jest galeriowcem. I tak, wiem że to Grochów, Grochów wciskam do Pragi celowo. ;)




poniedziałek, 23 kwietnia 2012
===== Ogórek zastępczy =====
niedziela, 22 kwietnia 2012
=== Prosta Tower na Prostej czyli krzywo ===
sobota, 21 kwietnia 2012
== LIV Akcja GTWb - "Wisi, dynda, powiewa...."==
Wpis właściwy. Na pierwszej fotce poniżej wisi i dynda wujek lavinki, za to powiewa drugiemu wujkowi (chłopiec w środku). W okolicy ulicy Skalbmierskiej (rejon dzisiejszego Urzędu Skarbowego) maj 1960. Natomiast na drugiej fotce to samo miejsce 20 kwietnia 2012, niestety trzepak diabli wzięli to i dyndać nic z niego nie może. ;)


piątek, 20 kwietnia 2012
= LIV Akcja GTWb - "Wisi, dynda, powiewa...." - Powiewa na sztywno =
Zamiast wiszących smętnie szmat
Nawet kiedy nie wieje wiatr
Na Saskiej Kępie powiewa sześć flag



p.s. Tu słowo wytłumaczenia. Na spotkaniu zagadkowym opowiadałam o swoich fotkach cykniętych w ciągu dnia na akcję. Ale Tomi o tym nie wiedział i był tak kochany, że zmajstrował wpis na Warszavkę w moim imieniu. Toteż puszczam jego, a swój zapodam jutro po śniadaniu. :)
Nawet kiedy nie wieje wiatr
Na Saskiej Kępie powiewa sześć flag
p.s. Tu słowo wytłumaczenia. Na spotkaniu zagadkowym opowiadałam o swoich fotkach cykniętych w ciągu dnia na akcję. Ale Tomi o tym nie wiedział i był tak kochany, że zmajstrował wpis na Warszavkę w moim imieniu. Toteż puszczam jego, a swój zapodam jutro po śniadaniu. :)
czwartek, 19 kwietnia 2012
==== Mam słabość do Pesy ====
A w tym wypadku do pesowskiego Swinga, który dla mnie jako pierwszy przystaje do miana nowoczesnego tramwaju. Wcześniejsze miały tylko co nowsze elementy, ale nie nadawały się do niczego (nie piszę o zabytkach, tylko o tych co częściowo je zastępowały). Ciasne, tylko fragmentarycznie przystosowane dla niepełnosprawnych i matek z wózkami, głośne i duszne. Tutaj ogrzewane zimą, klimatyzowane latem, dużo powietrza w środku, dzięki czemu jest czym oddychać. Oczywiście zatłoczone bywają jak każde inne, ale tłok w Swingu a tłok w zwykłym tramwaju to jednak inna jakość. Przez ostatnie cyrki z metrem miałam okazję porównać i Swing bije starsze na głowę. Człowiek nie może sobie swobodnie pomachać rękami, ale przynajmniej nie stoi na jednej nodze ściśnięty jak sardynka. ;)
Poniższe mijające się Swingi sfocone w pobliżu przedwojennej zajezdni przy Kawęczyńskiej. :)





Poniższe mijające się Swingi sfocone w pobliżu przedwojennej zajezdni przy Kawęczyńskiej. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)