Czasem mija się bezmyślnie miejskie zaułki, nie patrząc na nic. Człowiek zajęty swoimi problemami nie zastanawia się co widzi. Dlatego lubię spacery w gronie moich znajomych, gdzie zamiast rozmawiać o nowym odcinku Tańca z Gwiazdami - komentujemy architekturę, którą widzimy po drodze. No i tak poszukując knajpki jedzeniowej dla niepalących przeszliśmy na skróty od Brackiej do Chmielnej... obok ciekawego obiektu. Pałac Brzozowskich, bo to o nim mowa, zbudowano pod koniec XIX wieku na tyłach wcześniejszej kamienicy czynszowej. Jest o tyle ciekawy, że prowadzą do niego dwie bramy. Dzięki temu można było podjechać powozem pod same drzwi. Podobno neobarokowy, choć z parteru i lukarn bardziej przypomina renesansową Francję. Nie wiem dlaczego po wojnie nadbudowano go o jedno piętro. Niestety nie dysponuję zdjęciem oryginału, jak ktoś ma to niech podeśle.
Więcej zdjęć w albumie CENTRUM
3 komentarze:
Tak jest, to bardzo fajne miejsce i - żeby było śmieszniej - mało kto o nim wie (nie mówię o naszej grupie, bośmy nietypowi ;)
Wiesz, ja niby wiedziałam że "coś" tam jest ale dawno mnie tam nie było i zupełnie zapomniałam. Teraz odkrywam Warszawę na nowo, bo raz że trzeba obfocić, a to już sprawia że człowiek więcej zauważa... dwa, trzeba zrobić wpis na blogu i się trochę na temat budynku dowiedzieć.
Hm... Wydaje mi się, że widziałem na żywo kiedyś tą budowlę... ale wtedy nie zastanawiałem co to jest.
Prześlij komentarz